Forum Ogrodnicze Oaza

Summer Song
róża krzaczasta, angielska

Nazwa hodowcy: Austango
Hodowca: Austin
Rok wprowadzenia: 2005
Mrozoodporność: 6b

Krzaczasta róża, zaliczona przez Austina do grupy Leander. Rośnie dość wąsko, do metra szerokości, na wysokość 120 cm. Kwiaty o nietypowej dla róż angielskich barwie - mocne tony oranż-pomarańczu, że tak to nazwę... podrasowanego łososia... U mnie przy przekwitaniu błąkają się tony różowe - to może być wynikiem piaszczystego podłoża i raczej nie jest charakterystyczne dla tej odmiany .
Zapach dość mocny, trudny do zdefiniowania. Do zdrowotności nie mam zastrzeżeń, jesienią pojawia się plamistość, ale stanowi to problemu. Kłopotliwe są opady deszczu - zdarzyły mi się wyłamania całego pędu gdy kwiaty nabrały wody, tak że albo podpierać, albo ciąć przed porą deszczową. Bo jako kwiat cięty Summer Song radzi sobie całkiem dobrze. Kwitnienie nie jest bardzo obfite ale ma charakter ciągły - od czerwca do października pojawiają się kwiaty. Upały skracają żywotność kwiatów.

Bardzo ładna róża. Kwity oczywiście skierowane w dół, ale to młodieniaszek - może z wiekiem sie poprawi

Ubiegłej zimy zmarzła u mnie poniżej kopca młoda, jesienna sadzonka. Długo myślałam, że już po niej, jednak odbiła.
Dorosła najwyżej do wysokości 60 cm i pomału zaczęła odbudowywać krzak.
Jesienią zaczęły się oznaki plamistości, jednak w niewielkim zakresie.

Po łagodnej zimie ładnie urosła, ma już z pewnościa 120 wysokości, rośnie wąsko wsparta o podporę.
Kolor i kształt kwiatów i pąków zachwycające do tego, jak pachnie

Śliczna, też sie nią zachwycam. U mnie ok. metra

Wysoka róża i potrzebuje podpory, no i te kwitki patrzące pod nogi ale wszystko równoważy kolor kwitów

mój to maleństwo ale i tak zakwitł 2 kwiatami i na razie pomału buduje krzaczek ale ten kolor i ten zapach....

Buduje krzaczek








I w promieniach zachodzącego słońca

Po łagodnej zimie słabo cięłam - błąd. Drapak sie zrobił Ale kwitnie pieknie

Wygrzebuję z niebytu wątek tej cudnej róży. Mam ją dopiero kilka tygodni (kupiona po przygodach jako kwitnący w doniczce egzemplarz), a już jestem oszołomiona jej urodą.



Mam nadzieję, że z wiekiem będzie "rosła w siłę". I knuję, coby wejść w posiadanie następnej sztuki.

Niestety, ten pierwszy egzemplarz w roku 2020 odbił ledwo, ledwo, jakimś wątłym pędem, który zamarł w lecie.
Ponieważ jestem upartą babą, szukałam, szukałam - i znalazłam sprzedawcę, który, jak przypuszczam, za odpowiednią opłatą sprowadził doniczkowy egzemplarz.
Piękny, fakt - kilka pędów z pąkami. Przypuszczam, że prosto z szklarni...
Pierwszy kwiat rozkwitł w połowie czerwca:



Jak widać - płatki są bardzo wrażliwe na przypieczenie:





Ten z niższej gałązki, zacieniony:



Ostatnie kwiaty pojawiły się w drugiej połowie sierpnia:



Odmiana wydaje się być bardzo podatna na CP, krzak ogołocił się początkiem lipca, troszkę się odbudował - ale nie powiem, że śpię spokojna o jego los.
Obsypałam ziemią i korą, okryłam gałązkami - i niech się dzieje wola Naczelnego Ogrodnika.

Pokazywany wyżej egzemplarz Summer Song przeżył "zimę" 21/22 i nawet zakwitł, dość późno - w pierwszej dekadzie czerwca.



Właściwie tyle dobrego mogę napisać. Gdyby nie powalający kolor kwiatów, na pewno bym się na tę różę bardzo zżymała. A tak...jesienią kupiłam drugą sztukę - bo ostatnio była w ofercie jednej z szkółek.

15.06


"Kapała" pojedynczymi kwiatkami i w lecie. Połowa lipca



22.07 - widać klasyczny kształt, "filiżanka" idealna



Przekwitając traci ten uporządkowany układ płatków i lekko różowieje; 3 sierpnia



Nowa sadzonka wygląda bardzo solidnie, jest z innej szkółki, niż ta pokazywana. Zobaczymy, co z niej będzie.

Pokazana rok temu nadal żyje, trudno powiedzieć, że "zbudowała krzew", tylko u mnie tak bywa często. Zakwitła bardzo późno, bo początkiem lipca.



Niby miał parę cienkich pędów i w sezonie może z 10 kwiatów.



Dokupiłam jeszcze jedną, bojąc się, że zostanę bez.



Liczyłam, że będzie silniejszy...gdzie tam.

Pozytywna wiadomość taka, że obie sztuki żyją, choć kwiatów homeopatyczne ilości.
Ogołaca się z powodu CP najbardziej chyba z moich róż.