TEMAT: Nasze zwierzaki małe i duże!

Nasze zwierzaki małe i duże 02 Lis 2018 22:28 #629165

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
A moje chwilę temu urządziły sobie chyba spóźnione halloween :lol: .



Przepraszam za ciemności - siedziałam obok i :comp: , zapalona była tylko nocna lampka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, beatazg


Zielone okna z estimeble.pl

Nasze zwierzaki małe i duże 03 Lis 2018 09:15 #629181

  • Amlos
  • Amlos's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 15951
  • Otrzymane dziękuję: 12403
:rotfl1: Niesamowite słodziaki :hearts:
Pozdrawiam - Ania
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 03 Lis 2018 11:57 #629194

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Aniu - oto, jak niektórzy potrafią stworzyć fałszywe wyobrażenie co do swojej osoby. :rotfl1:
Tak naprawdę Cytra jest szczwaną złodziejką, zdecydowana na wszystko, by zdobyć cokolwiek jadalnego (bo przecież jest notorycznie głodzona :silly: ). Czasem zostają jednak odciski palców w miejscu włamania :dry:



Za to Lutnia - to natura szefowej korporacji. Jak jej się coś (lub ktoś) nie podoba, zęby idą w ruch nie na żarty (nad czym ubolewam). Zawsze ma wszystko pod kontrolą, nawet jak śpi, oko nie do końca przymknięte. ;)
Kocham je, bo jak wiadomo, miłość jest ślepa - i głucha na racjonalne argumenty.

Ale to prawda, że robią wrażenie pluszaków, co jest nieszczęściem tej rasy - tyle ich trafia w zupełnie nieodpowiednie ręce.

:(
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, beatazg

Nasze zwierzaki małe i duże 03 Lis 2018 12:51 #629200

  • Amlos
  • Amlos's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 15951
  • Otrzymane dziękuję: 12403
Kuchnia nasza i sypialnia nasza, hauuuu ... Dla pseudopluszaków najlepsze miejscówki! :devil1:
Od razu widać kto w domu rządzi :rotfl1:

A propos podkradania jedzenia... Prawie 30 lat miałam wielorasowca ;) (najpierw jednego potem drugiego), i tylko raz w szczenięcym wieku pozwoliły sobie na ściągnięcie mięcha ze stołu. Ostra reprymenda i solidny klaps od pana przemówiły skutecznie, bo od tego czasu, w obu przypadkach, to się nie powtórzyło.

Gorzej było poza domem - na smyczy, czy bez (bo wówczas często pieski puszczane były luzem)- pożerały wszystko co znalazły pod blokami, w osiedlowej trawie :angry: Od czasu gdy zorientowałam się skąd pojawiające się zaburzenia trawienia, przed każdym spacerem zakładałam kaganiec :happy3:

I jeden i drugi nie znosił smyczy i obroży, zaraz po powrocie do domu domagały się odpięcia - drapały, warczały. :angry:
Dlatego dziwię się, że Twoje tak grzecznie znoszą nie tylko obroże ale i całą "uprząż"? ;)
Czy w nocy śpią również z obróżką? Nie protestują?
Pozdrawiam - Ania
Ostatnio zmieniany: 03 Lis 2018 12:52 przez Amlos.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): beatazg, Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 03 Lis 2018 15:04 #629213

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Aniu- wiele kwestii, więc pozwolę sobie na dłuższy wywód.
Po pierwsze - obroże. Tak, one noszą obroże 24/7, za wyjątkiem, gdy są kąpane. To niezbędne. Jak prawie każdy opiekun beagle, mam paranoidalną obsesję odnośnie ucieczek, czy też zagubień przedstawicieli tej rasy (bo one nie uciekają od nas - przeciwnie, ścigają COŚ, albo coś widocznego dla ludzi, albo tylko świeży trop). Moje obie mają tatuaż w uchu, ponieważ pochodzą z legalnych hodowli Związku Kynologicznego (a mimo to Cytra jest adoptowana po oddaniu przez pierwszą właścicielkę). Mają chip niezbędny do wyrobienia paszportu (podróżujemy po Europie! :P ). Ale ani jednego, ani drugiego nie zobaczy osoba nieznająca się na rzeczy. A zawieszkę z numerem telefonu - tak.
Ja sama kilka razy odprowadzałam zagubione psy, niekoniecznie beagle, bo szczęśliwie miały adresówkę.
Ktoś powie - ale po co w domu?
Nie znasz dnia ani godziny... Ostatnio Lutnia "dała dyla" w Karkonoszach, na dwóch metrach przejścia między furtką ogródka a drzwiami wejściowymi. :mad2: Wróciła sama - po półtorej godziny, które były dla mnie straszne, już się żegnałam z nią w myślach. I to nie jest moja histeria, tylko smutne zakończenie wielu - zbyt wielu beaglowych historii.
Z tego powodu znakomita większość beagle nie jest spuszczana w żadnych okolicznościach. Ich wybiegiem - mój ogród z antybeaglowym, sprawdzonym ogrodzeniem.
A szelki - bo zdjęcie zrobiłam, gdy zaraz miałyśmy wyjść na spacer.

Po drugie - kradzieże. Cytra jest takim zepsutym komputerem, któremu padło całe oprogramowanie, prócz jednego: zdobyć cokolwiek jadalnego.
Całkiem przypadkiem córka przysłała mi przed chwilą odzyskane zdjęcia z pierwszych dni pobytu Cytry w naszej rodzinie. Sterczące przez skórę żebra... kręgosłup, jak różaniec. Ale jej historia to tylko jeden z powodów: prawie nie znam (z kilkoma wyjątkami) beagle, by nie uległy pokusie niepilnowanego jedzenia. Za sukces uważam to, że jak patrzę, siedzą (prawie) grzecznie i czekają na nagrodę. Lutnia zresztą raczej nie podejmuje złodziejskich prób (chyba, ze czegoś naprawdę gorąco pragnie). Kary i nagrody nie spełniają tu swojej roli - dla 99% beagle pożarcie czegoś jest czynnością samonagradzającą. Czy psy innej rasy wskakiwałyby na kuchenny blat, by wyżerać smażące się mięso wprost z patelni? Nie zważając na oparzenia? Albo ściągać kiełbasę z palącego się grilla? Jedzenie nieschowane=jedzenie beagle`a. B)
Dodam, ze na sfotografowanej płycie kuchennej nie stało NIC, może były tam niedoczyszczone rozpryski tłuszczu. :think:
Poza tym - Cytrysia ma u mnie wszystko wybaczone, bo jest wyjątkiem wśród moich beagle (a opiekuję się tymi psami od 14 lat). To beagle-bumerang, wraca na jedno gwizdnięcie. Moje serce topnieje, jak masło w upalny dzień.
Po trzecie - kaganiec. Jak może widać na niektórych zdjęciach z wakacji, zmuszona jestem nakładać go Lutni - bo ona kogoś kocha od pierwszego wejrzenia (np. Małgosię -CHI), a jeśli nie - to bywa szybka w zębach. Ale żeby była to przeszkoda przed "wciąganiem" jedzenia??? To za inteligentne sztuki. Potrafią coś podjąć z ziemi przez druty kagańca fizjologicznego ( związywanie psu pyska nylonowym, weterynaryjnym dozwolone jest tylko na moment badania, bo to tortura). A moja ukochana Łacia... Nałożyłam jej kaganiec, właśnie, by nie zjadała odpadków. Węsząc (beagle idąc szorują nosem po ziemi) włożyła pysk w jakieś rzadkie g...no. Oczywiście zdjęłam, choćby po to, by nie zostać tym usmarowana. Na następnym spacerze Łateńka momentalnie wyszukała g...nko, wraziła śliczny pyszczek i podniosła ku mnie głowę: już możesz zdjąć! :rotfl1: . Takie to cwaniaki.
To bardzo inteligentne psy - jeśli za inteligencję uznamy zdolność optymalnego dla osobnika rozwiązywania problemów. Posłuszne - gdy im to pasuje. W ich głowinach bez przerwy dokonuje się rachunek zysków i strat.
A w naszych to niby nie?
Swoja drogą, jeśli Twoje, Aniu, dwa psy żyły w sumie 30 lat - bardzo zazdroszczę. Łateńka była jasnym promykiem w najgorszych momentach mojego życia 10 lat. Bez sześciu tygodni :( .
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, MagdaH, beatazg

Nasze zwierzaki małe i duże 03 Lis 2018 16:06 #629216

  • Amlos
  • Amlos's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 15951
  • Otrzymane dziękuję: 12403
No i niechcący, swoimi dociekaniami sprowadziłam Ci, Aniu, smutne wspomnienia :sad2: :hug:

Wielkie szczęście, że Lutnia wróciła, bo... nie, lepiej nie myśleć o skutkach innej opcji :jeez:

Nie wiedziałam, że ta rasa uwielbia ucieczki! :eek3: Mam sąsiadów kilka działek dalej - również właścicieli beagle (suni) - i latem często widywałam ich z nią biegającą samopas. Fakt, że zanim ją przywołali, mijało sporo czasu, bo nieposłuszna bestyjka wielce :lol: , ale gdyby chciała uciec, to warunki sprzyjające - dziury w płotach, efekt inwazji dzików :).

Pierwszy mój żył prawie 13, a drugi ponad 16 lat. Też mnie smutek ogarnia, gdy wspominam... :sad2:
Kundziolki na ogół są bardziej odporne od tych szlachetnie urodzonych.
A cwane były podobnie jak Twoje księżniczki :happy:

Dzięki za wyczerpujące info:)
Pozdrawiam - Ania
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): beatazg, Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 09 Lis 2018 20:11 #629595

  • beatazg
  • beatazg's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Solina Bieszczady strefa 6a
  • Posty: 3673
  • Otrzymane dziękuję: 5766
Taką sunieczkę miałam dziś chwilę u siebie .Będąc w niedzielę zapalić świeczkę u babci , zajechałam do cioci i zobaczyłam pieska, którego ktoś wyrzucił i u cioci mieszkał nawet nie wiem ile , może ze dwa miesiące .Ciocia już starsza a jeszcze mieszka tylko sezonowo w Bieszczadach , bo pochodzi z Łodzi , i już za niedługo wyjeżdża , więc pieska wziąć nie może. Pytam ją czy zgłosiła sołtysowi , by sunię wzięli do schroniska , by przed zimą jej dom znaleźć , bo przecież na wycieraczce mieszkać nie będzie jak ciocia wyjedzie . Sołtys niby coś załatwiał , ale dopóki ciocia jest to pies też jest . U cioci jedzenie dostawała , , bo jak przyszła to była wychudzona , ale nic więcej . Spała na podwórku , na pewno pchły miała i nieodrobaczona , bo trzecia powieka trochę powiększona . Szlak mnie trafił na to wszystko , a tym bardziej , ,że dzieci i wnuki w tym czasie były na wakacjach , miastowi ludzie i nic z tym nie zrobili . Myślałam ,że zadzwonię do gminy do której należy ciocia , ale u męża w pracy dziewczyna szukała pieska i już we wtorek zdecydowała ,że chce tego pieska , choć to suczka , a ona wolałaby pieska . Pojechałam więc dziś , a to 25 km i już po 12 byłyśmy w domu . Sunia grzecznie siedziała w aucie , jechać się bała , bo może ma złe doświadczenia , nie wymiotowała tak jak moja Tosia . Zaraz ją wykąpałam , Tosia ją zaakceptowała bez problemu , dostała suchą karmę którą połknęła w momencie . Psinka jest młoda , bardzo posłuszna , bo mówiłam nie wolno i słuchała , poszłyśmy na spacer wokół działki , na smyczy oczywiście . Z Tosią się bawiła ,tak jak Ani suczki się bawią , aż nie mogłam uwierzyć ,że Tosia się tak rozruszała , później obie jadły trawę , super widok . Sama bym ją wzięła ,ale od wiosny do jesieni nie mam czasu nawet z Tosią wychodzić ,więc można powiedzieć ,że Tosia sama wychodzi :) .
Pani , która po nią przyjechała widziała ją tylko na zdjęciu w telefonie , ale chyba bardzo jej się spodobała ,więc jestem zadowolona ,że znalazłam jej dom .

DSCN6226.jpg

DSCN6218.jpg

DSCN6222.jpg

DSCN6236.jpg

DSCN6225.jpg


Beata
Ostatnio zmieniany: 09 Lis 2018 20:30 przez beatazg.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, MagdaH, Łatka, Mandorla

Nasze zwierzaki małe i duże 09 Lis 2018 20:28 #629597

  • MagdaH
  • MagdaH's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Uzależnienie roślinne silniejsze jest niż inne
  • Posty: 1791
  • Otrzymane dziękuję: 3088
Fajna mordzia :) Mam nadzieje, że się szybko zadomowi , super, Beatko, że się nią zajęłaś i tak szybko domek znalazłaś. Bo teraz przed zimą to adopcje trochę w miejscu stoją, a plusze o domki proszą :thanks:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos

Nasze zwierzaki małe i duże 09 Lis 2018 20:43 #629600

  • beatazg
  • beatazg's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Solina Bieszczady strefa 6a
  • Posty: 3673
  • Otrzymane dziękuję: 5766
Madziu w schronisku nieopodal 4 szczeniaki są i ktoś tam namawiał ją na te szczeniaki . Dobrze ,że się jednak zdecydowała na tą sunię , bo to mądra psinka . Wszystkie zwierzęta ,które są oswojone a później wyrzucone z domu i muszą same sobie radę dawać nabierają mądrości życiowej . To zdjęcie jeszcze zrobione u cioci , sunia ogon pod siebie daje , bo tak się boi , a ogon obcięty w połowie . Nie mogłam tego tak zostawić , więc się cieszę ,że choć tak mogłam pomóc . Nawet czerwona obróżka , chyba po Tosi się znalazła w szafce .

glosnik070.jpg


Beata
Ostatnio zmieniany: 09 Lis 2018 20:47 przez beatazg.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, Jan4, Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 09 Lis 2018 21:44 #629607

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
beatazg wrote:
Nie mogłam tego tak zostawić .

Beatko - tak to myślą tylko Ludzie przez wielkie L.
Kapelusz z głowy i wyrazy szacunku!
A ja dziś miałam naprawdę fatalne wydarzenie...
Ledwie wyszłam rano z domu z sukami, natknęłam się na jakiegoś solidnie umięśnionego mężczyznę z niedużym pieskiem na smyczy. Ponieważ Cytra drze mordę na każdego nieznanego psa (pracuję nad tym od lat - rezultat: ups and downs :jeez: ), w takich wypadkach schodzę mocno z drogi, odgradzam sobą psy od "aliena" - czyli stwarzam bufor bezpieczeństwa. Niestety, Lutnia tym razem uważała inaczej, jednym ruchem uwolniła się z szelek - i doskoczyła do kudłatego kundelka. Tylko że ona w takich sytuacjach co najwyżej złapie za sierść... a facet dwa razy strzelił ją z buta - w żebra i brzuch... Mimo że już przy niej byłam i odciągałam. :(
Odeszłyśmy kawałek - a Lutnia się kładzie w liście i nie może wstać.
Jakoś dowlekłam ją do domu, doczekałam do otwarcia przychodni - w auto i do weta.
Szczęście w biedzie, że prawie na 100% (minęło 16 godzin) nie ma żadnego wewnętrznego krwotoku, tylko poobijana.
Przy tej frustrującej okazji spytam - zwłaszcza Ciebie, Magdo: może znasz jakąś uprząż, z której ten łaciaty Houdini by nie wylazł? Teraz mamy Ruffwear Range Harness - podobno niemożliwe, by pies sam z nich wylazł - a jednak...
Ostatnio zmieniany: 10 Lis 2018 09:56 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, beatazg

Nasze zwierzaki małe i duże 09 Lis 2018 22:13 #629610

  • beatazg
  • beatazg's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Solina Bieszczady strefa 6a
  • Posty: 3673
  • Otrzymane dziękuję: 5766
Aniu dziękuję , jak bym o tym piesku wcześniej wiedziała , to już by tam dawno go nie było . Ale pewnie tak miało być .
Okropne to co mówisz ,że Lutni się tak dostało , bidulka , a facetowi to bym powiedziała ,że chyba rozumu nie ma by psa kopać , nawet w takiej sytuacji . Miałam kiedyś suczkę co tak samo się zachowywała , nawet na większe psy mocno szczekała .

Beata
Ostatnio zmieniany: 09 Lis 2018 22:30 przez beatazg.
Temat został zablokowany.

Nasze zwierzaki małe i duże 09 Lis 2018 22:53 #629611

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2647
  • Otrzymane dziękuję: 7780
Łatko, a widziałaś guardy antyucieczkowe u Mundo Galgo? Albo "Fun" Pitmana? Podobno z dobrze dopasowanych nie ma ucieczki :P
Całe szczęście, że skończyło się "tylko" poturbowaniem. Się znalazł, obrońca...
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Ostatnio zmieniany: 09 Lis 2018 22:56 przez Mandorla.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 10 Lis 2018 01:12 #629617

  • MagdaH
  • MagdaH's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Uzależnienie roślinne silniejsze jest niż inne
  • Posty: 1791
  • Otrzymane dziękuję: 3088
mandorla wrote:
[...] Podobno z dobrze dopasowanych nie ma ucieczki :P [...]
Niestety, Houdini... na takiego mocnych nie ma. Guardy mogą się sprawdzić, podobnie z uprzęży taktycznej Houdini raczej nie powinien się samodzielnie uwolnić. Kiedy szliśmy z Adamem na spacer, przypinając psy do wózka zakładałam Biszkoptowi szorki, ale moje nigdy nie próbowały z szelek wyłazić. Raz Dorianowi się samoistnie rozpięły, ale to takie zwykłe trixiowskie były, zapięcia puściły z powodu ,hmmm, grubaśności nosiciela :whistle:
Pitman też solidne rzeczy robi, Biszkopt ma obrożę skórzaną już 11 rok.
Ostatnio zmieniany: 10 Lis 2018 01:14 przez MagdaH.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 10 Lis 2018 10:38 #629628

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
MagdaH wrote:
z uprzęży taktycznej Houdini raczej nie powinien się samodzielnie uwolnić.
mandorla wrote:
Łatko, a widziałaś guardy antyucieczkowe u Mundo Galgo? Albo "Fun" Pitmana? Podobno z dobrze dopasowanych nie ma ucieczki :P

Dzięki, dziewczyny! :kiss3:
Zajrzałam pod wskazane adresy - i powiem, ze raczej nie doceniasz, Migdałku, możliwości Lutni.
Te antyucieczkowe (zorientowałam się, że jest to strona dla właścicieli chartów - masz charta może?) są w zamyśle niegłupie, ale wykonane z dość cienkich taśm. Taka taśma ma tendencję do zwijania się "w rurkę" - i wtedy kompletny wafel, łatwo ją z siebie zsunąć. :jeez:
Te, które nosi teraz, wyglądają tak:



Mają solidne przedpiersie, chroniące kręgosłup w wypadku nagłych szarpnięć - regulację obu taśm i dość sztywną tę część na grzbiecie - a jednak dla Luteńki no problem. Uwalnia się na dwa sposoby. Albo "robi osła" i wtedy nieuważny opiekun ściąga jej szelki przez głowę, jak t-shirt. Ale "nie ze mną te numery", mam wytrenowany odruch, przy najmniejszym pozostaniu psa z tyłu i oporze robię, co trzeba. Gorzej, gdy tak jak wczoraj - lekko się cofa, przez co szelki podjeżdżają odrobinę ku węższej części klatki piersiowej, wtedy "wzrusza ramionami", czyli ściągając łopatki przekłada łapę nad taśmą - i - I`m free!.
" Normalne" psy ciągną do przodu - i producenci uprzęży maja na oku ten "target". Stąd amortyzatory, kantarki itepe. Z moich 3 beagle dwa uwalniały się, wykonując chytre manewry za plecami. Cytra jako żadna łowczyni, mierny tropiciel i w dodatku pies obsesyjnie mi towarzyszący nie podejmuje żadnych usiłowań - i chodzi w zwykłych, taśmowych szeleczkach.
Ruffwear ma jeszcze takie szelki:



Bajońsko drogie - ale wciąż nic to w porównaniu z np. operacją (nie mówiąc o utracie psa).
Podobnie jak te "antyucieczkowe" dla charta mają trzeci pasek - i uchwyt na plecach, za który można delikwentkę odciągnąć. Jeśli nie znajdę nic lepszego, chyba je kupię...
Zbrodniarka...


z wenflonem

Ostatnio zmieniany: 10 Lis 2018 10:39 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, MagdaH, Jan4

Nasze zwierzaki małe i duże 10 Lis 2018 13:53 #629641

  • MagdaH
  • MagdaH's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Uzależnienie roślinne silniejsze jest niż inne
  • Posty: 1791
  • Otrzymane dziękuję: 3088
Wenflon w łapce, zero koma null skruchy w oczach, za to coś jakby wyrzut, jakbyś jej michę obrobiła :lol:
Szelki dla Lutni musiały by mieć jeszcze taśmę z tyłu, do przełożenia pod ogonem albo dwie "nogawki". Mogłoby to zapobiec przesuwaniu się uprzęży do przodu i zsuwania się w razie "osiołka", zostawania z tyłu lub cofania. Wtedy Ty wzruszałabyś ramionami, nie Lutnia :happy3:
Ostatnio zmieniany: 10 Lis 2018 14:02 przez MagdaH.
Temat został zablokowany.

Nasze zwierzaki małe i duże 11 Lis 2018 20:26 #629743

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
MagdaH wrote:
Szelki dla Lutni musiały by mieć jeszcze taśmę z tyłu, do przełożenia pod ogonem

A którędy "output", Magdo? :rotfl1:
Zamówiłam te Ruffweary z trzecim paskiem - przyjdą, to zobaczymy.
Generalnie to nie jest tak, ze takie wyskoki mają miejsce na porządku dziennym.
Generalnie - słodziaki. :happy:

Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amlos, MagdaH, beatazg

Nasze zwierzaki małe i duże 11 Lis 2018 22:10 #629750

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2647
  • Otrzymane dziękuję: 7780
Niezła aparatka z tej Twojej Lutni :happy3: Masz rację, psy zwykle wyrywają do przodu i na to głównie nastawiają się zabezpieczenia. Może ktoś szyjący szelki doradziłby coś mądrego?
Nie, nie mam charta, ja jestem owczarkowa tak w ogóle, a takie szelki polecają dziewczyny zajmujące się psami trudnymi, "z przeszłością i po przejściach". Oby te nowe Ci się sprawdziły!
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Nasze zwierzaki małe i duże 12 Lis 2018 16:15 #629776

  • MagdaH
  • MagdaH's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Uzależnienie roślinne silniejsze jest niż inne
  • Posty: 1791
  • Otrzymane dziękuję: 3088
Łatka wrote:
[...]A którędy "output", Magdo? :rotfl1: [...]
Myślałam, że skoro karmisz je, hmmm, skromnie, to wszystko przyswajają i nie wydalają :rotfl1: Łaciu, a tak na serio "output" da się obejść właśnie tymi "nogawkami", bo po pingielkach mojej kolesianki widzę, że one mają nos przy ziemi a ogon w górze, więc i tak pasek z tyłu odpada, bo się ześlizgnie. Siedzę i dumam nad szelkami dla Dorśka, on ma klatę wielką i pojemną, przy tym gruby kark i mały łebek. Obrożę zapinam tak by się nie udusił, ale na spacerach często mu spada. Z szelkami też był problem, bo przy jego budowie i grubaśności musiał mieć większe, które w razie ściągnięcia łopatek, po prostu przelatywały mu przez głowę. Takie zwykłe trixiowskie mają słabe zaczepy, plastik pękał.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Wygenerowano w 0.756 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum