Martuś, to ja sobie poczytam o tych rozłogach
i sprawdzę czy ta żarówka je ma
. A jak nie ma, to będę kombinowała inaczej. To fajna różyczka. Kwitła w zeszłym roku najdłużej ze wszystkich
, i do tego raczej nie choruje
. Spróbuję też ukorzenić patyczki
- ukorzeniacz już mam
. Czytałam nawet, że wiele osób odnosi na tym polu sukcesy, więc czemu mi się ma nie udać
.
A tymczasem proszę bardzo:
Gosiu, nie zawstydzaj mnie
, a zresztą i kto to mówi
. Ty masz zawsze wszystko takie wymuskane
.
Romciu, na szczęście po tamtej mini powodzi nic już nie zostało
.
Jeśli chodzi o sterylność, to proszę, dla Ciebie i
Gosi ze szczególną dedykacją
Jest zielsko? JEST
Marta, nie ma mowy o wyrzucaniu - przecież wiesz, że ja nie lubię przesadzać
, a czeka mnie przesadzanie
, ale akurat nie parzydła
. Z roku na rok chciejstw przybywa, sama nie wiem, czym to się skończy
. Ale nic to - pożyjemy zobaczymy
.
Pawełku, a o którym powojniku piszesz? Bo wiesz, one czasami mogą się różnić kolorem pręcików i już inna odmiana
. Poza tym wszystkie są piękne - niezależnie od imienia
.
Jolu, tak sobie myślę, że właściwie to dzięki Tobie są u mnie róże
. I to właśnie przez te róże będę zmuszona przesadzać
. Ale dla nich mogę się poświęcić
.
Coraz więcej pąków się rozwija
. Razem z moim młodszym synusiem codziennie robimy obchód
. Ile radości nam sprawia każdy kwiat
.
Wiesiu, ja generalnie nie narzekam. Oprócz tego incydentu z podtopieniem, nie jest źle. Wszystko ładnie rośnie - tylko się cieszyć
.
Dziś ociupinkę popracowałam w ogrodzie
. Rano pastwiłam się nad lawendą
. Popołudnie spędziłam na zdzieraniu trawki
. W tzw. międzyczasie posadziłam to i owo
.
Na przykład dwie śliczne, malutkie hostki
'Lemon Delight' i 'Golden Tiara'
Trafiły o tam
A teraz rzut oka na powstającą rabatę
. 7m długości i jakieś 3m szerokości
. Ze zdzieraniem darni jestem w połowie.