Marta, widzisz, na Jaśkowej nawet na odpowiedź na temat miny i kobei nie było czasu
. W sumie to sporo o tym myślałam
. Jak zaczęła kwitnąć mina - ona startuje zdecydowanie wcześniej niż kobea - myślałam, że to ona będzie faworytą. Z drugiej strony, kobea - przynajmniej u mnie - o wiele ładniej się rozrasta, więc to jej duży plus. Teraz gdy oba pnącza kwitną trudno zdecydować
- w sumie to one są tak różne od siebie, że trudno zdecydować
.
Pawełku, nic się nie martw
- na miejscu poznasz wędkarza, który mojego M wprowadzał na tamtejsze wody, jak widzisz z niemałymi sukcesami
. Tobie też z pewnością wszystko opowie - pamiętaj tylko o odpowiednim wkupnym
.
Romcia, podczas ostatnich dwóch lat, zmiany na lepsze obserwuję nie tylko w naszych ogrodach
. Trochę mi tylko szkoda wcześniejszych straconych lat
, ale nie mam zamiaru ich rozpamiętywać, bo nie są tego warte
.
Marta, moja trawa ma się świetnie
. Zieloniutka
, idealnie nadająca się do koszenia - będzie joga dziś lub jutro
.
Ulubiony duet to klon i wiąz - ale to na pewno wiesz, tylko się droczysz
Temat hortensji było podejmowany na Jaśkowej wielokrotnie
- Markitka starała się jak mogła
, niestety, albo stety, serce me było nie wzruszone
.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Kolejne wakacje na Jaśkowej przeleciały w oka mgnieniu
. Zostały - jak zwykle - cudowne wspomnienia i kilka wakacyjnych fotek
. Część już znacie z wątku Romci, teraz kilka innych
.
Ja, Jasiu, Lotka i Fuks - nasze popołudniowe wypady
.
Jasiu - dziękuję to jak zwykle za mało, żeby wyrazić, jak bardzo jestem Ci wdzięczna
. Moja eksternistyczna nauka jazdy konnej, pod Twoim okiem, sprawia mi ogromnie wiele frajdy
. Cieszę się, że swoimi postępami sprawiam Tobie radość. Pierwszy raz w siodle był z Tobą
i pierwszy kłus z Tobą
. Ależ to były dla mnie emocje
. Z takim Instruktorem, nic nie jest straszne
- kiedyś nawet z tej stromej góry zejdziemy - jestem tego pewna
. We wrześniu będę znowu - nie siodłaj wcześniej koni, pójdziemy po nie razem
, Lotka dostanie klonowych liści
, Fuksa popukamy w czoło
, a potem jak ruszymy, to znów będziemy tylko my, konie, szum drzew i ... niekończące się rozmowy
.
DZIĘKUJĘ!
Romciu, do Ciebie zwrócę się na koniec - krótko, bo my przecież rozumiemy się bez słów
. Dziękuję, że jak co roku, czuliśmy się u Was po prostu jak w DOMU. Te przegadane godziny, te niekończące się rozmowy i wszechobecna radość, to Twoja zasługa
- te dodatkowe 3kg sadełka to też Twoja zasługa
.
DZIĘKUJĘ! . Już tęsknię
. Twój Małpiszon
.