Wiesiu – "Sioux" też ciekawy !
taka rozwichrzona palemka . I szaroróżowy !
Taaak. Chciałabym mieć takie hortensje.
Mojej już zagroziłam,że ją przeniosę do innego ogrodu , ale może rzeczywiście zrobię jak radzisz.
Tylko ,czy jest jeszcze na to czas ? Nie za późno ? No i gdzie ja znajdę ten „ kąt ogrodu „ ? U mnie już wszystkie zajęte.
Naszarpię się z nią, bo duża jest , lecz i tak planowałam ją stamtąd wysadzić, bo chciałabym w to miejsce przenieść stłamszoną w ciasnocie Pinky Winky. Przynajmniej będzie kwitła co roku.
Twoja naprawdę imponująca !
Już by mi wystarczyło , gdyby moja zechciała tak się zrehabilitować….
Aniu , kochana…to nie moje . W tym rzecz.
Nad morzem takie mają. Tak , u nas , nad Bałtykiem. O! Widzisz. Wiesia wie . To podobno Nikko Blue.
Moja jedyna niezawodna macrophyla to ta z serii Endless Summer® Twist-n-Shout.Coroczne pewne kwitnienie, bo na zeszło- i tegorocznych pędach. Zdjęcie poglądowe
I drugie ,samego kwiatostanu - trochę niewyraźne, ale innego nie miałam :
Gosiu , Aloha jest rzeczywiście prześliczna ! Miałam ją kiedyś w skrzyni, ale po mroźnej zimie już jej nie zobaczyłam, bo niestety poszła razem z nią. Cieszę się,że Koralka
zechciała zaprosić ją do swojego ogrodu i posadzić przy wspólnej granicy . Dzięki jej uprzejmości mam Alohę po sąsiedzku i mogę nią cieszyć oczy za każdym razem , gdy się mijamy.
Gdy doskwiera jej brak towarzystwa czasem zatrzyma mnie w biegu długim , smukłym ramieniem wyciągniętym w dal zza siatki, z której się zsuwa znudzona bezczynnym wylegiwaniem na słońcu . Zwraca na siebie moją uwagę delikatnie hacząc kolcami, zapraszając do odwrócenia spojrzenia, lecz wcale nie musi tak dosłownie szukać zaczepki, bo nie da się przejść obok niej obojętnie. Ten kwiat wystarczająco dobitnie uwydatnia jej piękno. A ma ich przez całe lato mnóstwo.
Stoimy więc z Koralką po obu stronach siatki w słoneczny , letni poranek. Boso, w szlafrokach .Ja z mojej , Koralka ze swojej strony i gapimy się na to kwiecie rozbuchane popijając kawę i dziękując za tę piękną chwilę...
Drugą obficie obdzielającą swym pięknem odmianą w Koralkowym ogrodzie jest Jej ulubienica , niezawodna , zdrowa i delikatnie pachnąca Kanadyjka – Alexander McKenzie.
Pokażę ją za pozwoleniem Koralki:
Nie mogłam sobie odmówić zrobienia zdjęcia jeszcze jednej uroczej róży , która zresztą ma równie romantyczną nazwę, co wygląd:
Most Westchnień „ Bridge of Sights „ Harkneska.
W rzeczywistości kolor bardziej przypomina dojrzałą morelę. Na moim wyszła trochę blada, ale same oceńcie , czy warta tęsknoty
:
O , to by były takie letnie wspominki pod koniec października…