Forum Ogrodnicze Oaza

Róża dla mnie bezapelacyjnie hitem szkółkingu!
Wiesz co, chyba już wiem, skąd się ten Crimson Pirat zaplątał, one wtedy już nie kwitły, jak je kopałam i chyba opierałam się na mojej pamięci, a z tą bywa różnie... Teraz już pastelowe zakwitły? To może jednak nie jest jeszcze tak najgorzej...
Zakupy zacne poczyniłaś, też byłam pod wrażeniem! Jednak można cele towarzyskie łączyć z zakupowymi, da się? Da się! W takim towarzystwie, to powiedziałabym, że inaczej się nie da!

jejku śliczna ta zielonka

Markiciu... czytałam o Twoich zakupach u sympatycznego Pana Tomka jak widać wystawione przed bramą róże, wraz z Mamą odniosły pożądany efekt marketingowy!
Martulu... mając w perspektywie Twoje gromiące spojrzenia... a co gorsza... szkółking o pustym żołądku nie śmiałam nawet nie kupować...
Kupowałam... i kupowałam... i aż się zdziwiłam, że ostatecznie tylko tyle tego wyszło



Shirallciu... cudna ta różyczka, bezapelacyjnie!





Wszystko podlane... ale w taki upał nie odważyłam się sadzić... i chyba przyjdzie mi z tym nieco poczekać

Łupy z Martowego... o, bardzo proszę!



I tak ładnie kwitną...



Ten też Martowy, a jakże



A ja się troszkę... zafloksowałam

Ja jednak dzis sadziłam Te najbardziej ryzykowne, wukopane z Martowego juz uziemione, reszta przenoszona, przymierzana, przestawiana. Nijak nie chce sie zmieścić Trzeba trawnik uszczuplić

Floksy popieram

Chwyt marketingowy zadziałał , ale i tak wlazłyśmy głębiej, żeby poszperać i tam nakrył nas Pan Tomasz

Gosia ! To Ty tyle nakupiłaś?Bylam i wcale się nie zorientowałamJa tez dzisiaj sadziłamUpał nie upał to przymus wewnętrzny, Dziękuję za miłe towarzystwo

Takie upały u Was
Nooo to się sytuacja odwróciła u nas przyjazne 24, ale wiatr głowę urywa.
Co by jednak nie mówić, chyba rozpoczął się okres podlewania

Jolu... ja właśnie świeżo po akcji "Wąż", a temperatura dziś w okolicach 30 stopni... i słonecznie...
Podobno wczoraj też było ciepło... a przecież kiedy wyjeżdzaliśmy od Was, było około 25...
Trochę mi nie na rękę to ciepło, ale co zrobić?

Ewciu... a to pudło to niby czyje na tylnym siedzeniu wieźliście?
Popołudniowa wizyta u stomatologa nieco rozbiła mi dzień... przed - za mało czasu, po - już trochę za późno...
Jutro dzieci wracają znad morza... ale daleka droga przed nimi, więc jest nadzieja, że coś podziałam... przynajmniej w kwestii liliowców...
Na razie mają solidnie podlane bryły korzeniowe w workach i stoją w cieniu...
Bardzo miło było poznać Ciebie i sympatycznego M

Marta... myślę, że Pan Tomasz ucieszył się z tak miłego i zainteresowanego tematem towarzystwa

Dorotka... Ty na urlopie? Że czas miałaś? Mi jakoś przez palce przelatuje... tyle go człowiek marnuje w biurze a jakby tak zabrać się od rana do roboty... to aż by huczało!
Obejrzałam sobie Twoją ziemię w liliach... i nie zazdroszczę

Lawenda od Markity



I ogród widziany męskim okiem

Do urlopu jeszcze tydzień, ale niechciej przeszedł jak ręką odjął
Szybko zaliczyłam obiadek u rodziców i hajda do ogrodu.
Dodam tylko, że moja glina po kilku dniach bez opadów zamienia sie... w kamień Dziś już było ciężko

dodad wrote: A wiecie, że mi także
Co prawda donice nieuziemione, bo ziemia kamienną jest Ale róże uporządkowane nieco
Izka to ze 20 takich podpór powinna mi przywieźć

Gosia 30 stopni to już poważna sprawa

Wzorem Ewy oddałaś fotografowanie w ręce M.? Całkiem nieźle się wywiązał!
A ja już wszystko posadziłam, ale dziury po przesadzaniu dalej są... Kiedy znów jedziemy na szkółking?
Upały u Was już, u nas ponoć za chwilę... I wtedy ja sobie zrobię niechcieja, a nawet niemożeja!

Aparat oddałam... ale w słusznej sprawie

30 stopni i takie kompletne odzienie
Proszę mi się nieco rozebrać bo się zgrzejesz
I po lisciach prosze nie lać, pod roślinki, pod roślinki

Gosia tak się zastanawiam, czy Ty się do mnie uśmiechasz czy do M-a

Żurawkom akurat nie przeszkadza lanie po liściach
A ubiór kompletny, bo - primo: jakby był niekompletny, to to zdjęcie nie pojawiłoby się tam, gdzie się pojawiło, secundo: w mieście nawet w upały przystoi strój przewiewny, ale nie plażowy
A tak w ogóle, to komary tną... a ja cała w bąblach gliwicko - kazimierskiego pochodzenia... to jak tu cokolwiek odsłonić?
Uśmiech oczywiście do M

gorzata wrote: Tak myślałam ale przez chwilę poczułam się jakby był do mnie

Ale, ale nic nie napisałam o bikini zupełnie

Wow ty też nabyłaś Lovely Green - piękna ta róża, nie byłam świadoma jej istnienia i chyba się zakochałam. Właśnie niedawno po odwiedzinach w ogrodzie asi2 urodziła mi się nowa koncepcja na rozwój rabatek i taka róża nieźle by mi się komponowała, chyba się o nią uśmiechnę do Joli

To Jola będzie zadowolona że ktoś jednak do Niej się uśmiecha

No patrz, nie pomyślałam o tym