Ewo, u mnie żółta malina i dorodna i smaczna
W poprzednich latach bywała tylko smaczna, bo nie miała szansy się rozrosnąć - co roku kilka osób chciało sobie kawałek odkopać
Artmko, szczerze mówiąc ja jeszcze nie rozróżniam smaku swoich malin
ale na pewno jest to smak malinowy
Poranna Rosa raczej jako atrakcja kolorystyczna niż wzbogacenie smaków
Ale mogę się mylić, bo, jako dobra matka
latem malin praktycznie nie jadłam, a już na pewno nie tknęłabym żółtej, której było najmniej
Za to teraz nadrabiam zaległości
A te szatany wciąż kwitną
Dagmaro, nie namawiam do rozkładania dużych mat pod roślinami, bo ani to praktyczne, ani estetyczne. Ale nad takimi niewielkimi kółkami sama pomyślę
A wracając do lasu, który mam "obok" to rzeczywiście, jest on niedaleko ogrodu, ale żeby z niego skorzystać muszę z miasta jechać 16 km
Przypuszczam, że w takiej odległości i u Ciebie się coś znajdzie
Warto, nawet dla samych widoków
Katju, wykartonowałam trochę ścieżek, ale, że nie było czym ich przykryć, moje hostowisko pod leszczynami wygląda naprawdę okropnie
więc lekko się do pomysłu zniechęcam
Żeby już to wszystko przykrył śnieg, to wreszcie trochę odpocznę od tych widoków
Miechunka na końcu ogrodu widoczna już z furtki
Dziś ściółkowałam pociętymi bylinami tyły rabaty rodkowej. Wysiewa się tam wszystko co rośnie u sąsiada.
Wyrwałam chwasty, przykryłam glebę workami po ziemi odwróconymi na lewą, czarną stroną.
Nasypałam na to kilka centymetrów żwiru i przykryłam ścinkami bylin. Nawet jeśli któraś się wysieje, łatwo da się ją usunąć wiosną.
Wyprułam też kilka metrów wstrętnej, rozłogowej trawy, która przełazi od sąsiada, mimo moich zasieków z grubej folii wkopywanych wiosną
O, losie... Czuję się jak Syzyf...
Na dodatek wściekły kret ryje mi rabaty kwiatowe, a nornica miejsce, gdzie posadziłam tulipany i inne cebulowe
Ale się sfrustrowałam wspomnieniami z ogródka
W promieniach słońca nie wyglądało to aż tak źle, a teraz