Forum Ogrodnicze Oaza

Wczoraj tak szybko minął czas - do domu dotarłam po 20-tej.
I nawet tłoku w busie nie było, więc mi szkoda, że jednak nie kupiłam pierwiosnka Elizabeth ...,
(mam nadzieję, że to jednak będzie on/a .
Jeśli się wiezie dwudziestkę róż (6 dla koleżanki),
to cóż znaczy jeden dodatkowy pierwiosnek .
O szybkości jazdy to ja się nie wypowiadam, bo jakoś tak udaje nam się obu z Gosią wywinąć od trzymania nogi na gazie .
Wczoraj tyle się nasłuchałam od dziewczyn, ile to wolności daje samodzielne jeżdżenie, że mam o czym myśleć całą zimę .
Marta i tak wybrała najmniejszego jarząbka, żeby Dorci nie "krępował" w jeździe - jarząbek piękny,
ale busem wieźć - to już naprawdę byłaby przesada (kolejny argument za jeżdżeniem).

gorzata wrote: Trzymala się w bezpiecznej odległości

Ela ale swoje autko zawsze możesz zaparkować w Lbl i zabrać w drodze powrotnej, upchnąwszy pierwisnka
Fajnie nam się rozawiało poprze odgłosy 'Sto lat' Autobus do Sulejowa niezbędny

Marta miała na oku zderzak Joli a my z Ulą sprawdzałyśmy, czy Dorcia w zasięgu wzroku .
Jolu, masz rację, autko może być w LB, ale od strony Abramowic .
Z drugiej strony brak autka to dobry hamulec na nieplanowane zakupy,
bo Marta (artam) jest bardzo niekonsekwentna-raz mi mówiła - nie kupuj, wracasz busem, innym razem,
że jeszcze się do busa zmieszczę .
Czasem przez to "sto lat" nie dało rozmawiać.
Zamiast autobusu trzeba, do Sulejowa, zabrać przyczepkę .

Taaak, ale my na przyczepce nie damy rady zaśpiewać i puszki .... beera utrzymac w garści

Martusi nie ma bo pewnie wsadza te 18 nowych ró, a jak już je zasadzi to pewnie zdradzi nam jakie to róże nabyła (bo pekamy z ciekawości)

No nie , teraz to już na pewno się pogubię, dlatego pozwólcie, że odpowiem częściowo zbiorowo
Najpierw co zamówiłam : Brother Cadfael, James Galway, William Shakespeare 2000, Artemis, Baronesse, Gospel, J.W.Goethe, blue girl, Pink Peace, Tourbillon, Ashamed Fairy, Baron Girod de L'ain, Myriam, Souvenuir du Docteur Jamain

Chciałabym się odnieść również do zarzutów jakoby Jola jeździła za szybko , wczoraj było dużo wolniej niż zwykle . Ja też się nie popisałam, bo w końcu Ela spóźniła się na busa , ale bałam się zgubić Dorcię w obcym mieście

pamelka wrote:
powiem więcej, a co tam , jeden z nich to mój M. , fajnie było powspominać , kawał czasu minęło

Twoj M i nas nie zapoznałaś
Prawda, że wolniej dziękuję za słowa wsparcia Piękne roze wyr\brałaś, choć ja tylko część z nich

Jolu nie było dotąd okazji , co innego dłuższe gościny, jak u Romci, czy Dorci u mnie
A swoją drogą mogłabyś się też pochwalić u siebie co nabyłaś, bo siedzieliście tam sami z panem Tomkiem i nikt nie wie, dlaczego tak długo

Aaaaa bo my się lubimy zamówienie ... 2 razy większe wyszło

To tym bardziej trzeba się chwalić , moje wzrosło "tylko" o jedną trzecią

Ej, tam Marta, sama Cię powstrzymywałam przed szybką jazdą przez miasto.
Oprócz busa o znanej mi godzinie był jeszcze następny .
Jeszcze latem skojarzyłam, skąd "znam" Twego M.
Przyznam, że bardzo mnie intrygowało, czemu to Jola tak długo kupuje,
zdążyłam zjeść kilka orzechów włoskich - olbrzymich orzechów - znalezionych tam pod drzewem.
Posadzę, jak sądzicie, czy takie orzechy uzyskane z nasion mogą powtórzyć cechy?

Markitko... po wstawieniu przez Jolę piosenki, zastanawiałam się, jak zareagujesz na taką prywatę
A pan Tomek... fajny jest co się Joli dziwicie?

Gosiu - fajny, fajny , więc ja się Joli nie dziwiłam .

Martuś, Ty nie mnie się bałaś zgubić w Lublinie, tylko swojego jarząbka .

Oj widze, ze wesoło było, miło i sympatycznie Jak zawsze zresztą w miłym towarzystwie elsi wrote: Elu, wiem coś na tem temat Powiem Ci, ze w środkach komunikacji publicznej duzo rzeczy da się przewieżć. Koleżanki moga poswiadczyć. Zdarzało mi się juz i krzaki i róże i olbrzymie kepy prosa No kur jeszzcze nie próbowałam, choć nie jestem pewna czy kierowca mnie o to nie podejrzewał
A Pan Tomek faaajnyyy jest

Może nadejdzie czas, że i ja osobiście sprawdzę fajność p Tomka. Niestety na razie tzw życiowy kołowrót ogranicza mi możliwości takich eskapad.
Martuś - ja wielbicielka Budki niezmiennie od lat

Muszę policzyć moje różyczki Kilka podobnych kupiłyśmy przecież, upatrzonych na różanym polu Gospel, Goethe, Charming Piano no i odzyskana Clair Austin.

Martuś, czy Twój ogród nadal wygląda taj, jak na zdjęciach z 16-tego . Obrazki jak z pełni sezonu .
Ja też poproszę o instrukcję o wrotyczu. Takich róż jak u Ciebie, nie ma nigdzie .

Myślę, że wrotyczowa instrukcja nie tylko dla róż jest przydatna , poproszę więc i ja