Forum Ogrodnicze Oaza

A ja ciekawa jestem tej nowej ścieżki... uchylisz rąbka tajemnicy?

Czyżbyś wsiąkła w hosty?

No tak ,Gosiu - ścieżka to Twój mocny punkt

Dla mnie ścieżki to trudny temat ,bo nie bardzo podobają mi się wyraźne elementy architektoniczne w ogrodzie. Idealnie byłoby mieć ścieżki z...ziemi ,gdyby tylko nie traciły kształtu i nie zarastały chwastami.

Chcę mieć ścieżki ,które wtopią się w krajobraz ,nie wyjdą na pierwszy plan .
Myślałam o cegle ,ale jak zacznę w jednym miejscu ,to potem będę musiała zacegłować cały ogród...
O granitowych kostkach nie myślałam ,bo drogie.
A tu mój mąż zawiózł mnie dzisiaj do pana ,który ma w ofercie (na składzie)odpadki granitowe z produkcji kostki
I kawałek ścieżki ułożony właśnie z tychże odpadków.

Zainspirowana ścieżkami w ogrodzie Dany1s ,myślałam już o układaniu ścieżki mozaikowej ,
a tu proszę -materiał jak ta lala !

Te kawałki mają różne kształty , więc zabawa będzie polegała na dopasowaniu ich do siebie, ale też mają różne odcienie -szare i beżowe.

Ta ścieżka już nawet była dość wyraźnie wyprofilowana ,ale teraz wygląda trochę inaczej.
Widok dawniej :


Widok dziś:

Siberia wrote:
Siberko
Wsiąkłam . Jak takie ładne i duże i zielone ,to jak tu nie "wsiąc"?

Ale bez szaleństwa , niepotrzebne mi np. ich nazwy

Piękne miejsce stworzyłaś podglądam od jakiegoś czasu ale czasu zawsze brakuje na wpisy ..hosty masz wspaniałe.... mają dobre miejsce ...a tak wogóle mieszkasz w pięknym miejscu i masz wspaniały ogród..co do nazw roślin ja też nie zwracam uwagi na nazwę ..podoba mi się jakaś roślina to biorę i zapominam o nazwach ..jedynie żurawki mam podpisane...

Alinko
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa

Jeśli chodzi o nazwy ,to czasem staram się zapamiętać ją ,jeśli poszukuję konkretnej rośliny, ale kiedy już ją mam ,natychmiast zapominam odmianę

Rzeczywiście ,wydaje się ,że hostom jest dobrze w tym mini lasku sosnowym, mimo tego ,że jest tam dość sucho.
Chociaż w tym sezonie skorzystają z wody przeznaczonej dla różaneczników ,bo lejmy jej dużo.

Orlik kupiony na targach w maju:

Pomysł na ścieżkę z odpadków granitowych świetny , widziałam kiedyś fragmencik, wyglądał lepiej ja z równych kostek, ale układanie to niezła zabawa

Madziu ale fajnie, że rh jeszcze Ci kwitną. Moje już zapomniały co to znaczy. A jeśli chodzi o ścieżkę to fajnie wyglądałyby tam takie duże płaskie kamienie ... Mam takie małe zboczenie na tym punkcie

Magda odrobiłam zaległości w Twoim wątku . Ciekawych rzeczy się dowiedziałam o podlewaniu różaneczników. Sama leję je po liściach już od dłuższego czasu i widzę, że im to służy . Ma się ten instynkt .

Mi bardzo podobają się wyraziste ścieżki w ogrodzie, ale sama raczej się na nie nie zdecyduję. Już odchwaszczanie kostki brukowej doprowadza mnie do szału, a jak miałabym jeszcze ścieżek pilnować to chyba bym się pochlastała .

Uprzejmie donoszę, że sadziec wylazł w obu miejscach.

dorciaj wrote:
Grzeczny sadziec

Moniko
Jakie śliczne buźki w nowym awatarze

Wiesiu
Dodatkowo chciałabym w ten granit wpasować jakąś mozaikową układankę ,może z kamieni ...
Wszystko wyjdzie w tzw. praniu

---

Na początek zapytam : czy możliwe jest ,że te plamy na liściach róży to efekt zbyt mocnego stężenia gnojówki ,którą pryskałam po liściach ?



Gnojówką z pokrzywy opryskiwałam jakiś tydzień temu, chyba za mało rozcieńczyłam wodą, na pewno nie 1:20 jak radzą w poradnikach

A dzisiaj zrobiłam oprysk wywarem ze skrzypu -spodobało mi się sporządzanie mikstur Przyświecało słońce ,a więc tak jak skrzyp potrzebuje.

Różyczki wesoło śmigają do góry , uwolnione od mszycowych stad
Sporadycznie spotykam jakieś niedobitki ,ale raczej już nie zagrażają krzewom.

Heidi Klum ma duże obiecujące pąki :




W końcu rozkwitły pierwsze piwonie chińskie , na początek ciemno-różowe:

Orlik to Barlow Blue

Deformacja na liściu raczej z innego powodu niż pokrzywa.

Madziu, moim zdaniem to nie stężenie gnojówki ale jakieś wirusy albo szkodniki .

Siberio - dzięki za orlika

Czyli sugerujecie ,Dziewczęta ,że to raczej chorobowe zmiany ...?
Wstawiłam zdjęcie do wątku różanego.
No cóż..
Oberwę te liście ,bo co innego mogę zrobić?

Ogólnie wszystkie róże trzymają się dobrze . Akurat ta z żółknącymi plamami ,to Andre le Notre- róża ,która od lat choruje na szarą pleśń na kwiatach - może to dziadostwo zaczyna w taki sposób ?
Niedługo powtórzę oprysk ze skrzypu, może pomoże.

Dzisiaj pojechałam na chwilę do ogrodu , w tym skwarze oczywiście nic nie chciało się robić.
Posiedziałam ,popatrzyłam i doszłam do wniosku, że pójdę w róże

To jednak róże kwitną cały sezon w ogrodzie, a nie,jak np. piwonie...
Owszem ,bardzo lubię piwonie i na nie czekam ,ale to dosłownie chwila kwitnienia.

Poza tym całkiem spodobała mi się zabawa w gnojówki i poszukiwanie szkodników na krzewach Relaksuje mnie taki różany obchód

Irys pachnący mydłem ...

Bardzo udane przemyślenia poczyniłaś . To jest moim zdaniem kluczowa zaleta róż - kwitną cały sezon , nawet jeśli część kwitnienia zjedzą szkodniki, róża wyprodukuje nowe . Mnie też nie męczą te wszystkie zabiegi, bo efekty są nie do porównania z innymi grupami roślin, nie trzeba się martwić, czy wstrzelą się w pogodę, czy coś w tym stylu . Zawsze coś kwitnie . Też lubię różany obchód i to zbieranie przekwitłych kwiatów , jesienią, jak róże powoli kończyły kwitnienie, bardzo mi tego brakowało

magdala wrote:
To niezły pomysł, dodatkowa układanka z kamieni , już jestem ciekawa efektów

A róże , to prawda że kwitną długo, ale te zabiegi ciągle mnie od nich odstraszają . Tymczasem wolę naprzemiennie kwitnące byliny

Hej hej, zachwyciłaś mnie tym połączeniem piwonii i przywrotnika. Nie mogę się napatrzeć, choć wątpię, żebym odważyła się u siebie na jego wprowadzenie. Ja z różami dopiero zaczynam, piwonii już troszkę nazbierałam, choć nie wszystkie jeszcze kwitną (sadzonki ze sklepów czasem wołają o pomstę do nieba) i też myślę, że kwitną zdecydowanie za krótko. A mimo to... Powstrzymać się przed zakupem nie mogłam. Jeszcze nie zrobiłam rabatki, ale połączę je z naparstnicami, szałwią i kocimiętką i oczywiście liliami i może te ich liściory zostaną zdominowane przez inne kwitnące. Miłego dnia

A ja cierpię na tę samą chorobę co Magda i Marta - nie męczą mnie ciągłe prace przy różach, wręcz tęsknię za nimi cały "pusty" sezon. A to że ręce moje wyglądają jakbym walczyła ze stadem kotów, to drobiazg

magdala wrote: To zapraszam do mnie