Forum Ogrodnicze Oaza

Gosiu ,widzę ,że azalka ma bardzo bezpieczne miejsce między roślinami
Ciekawe ile kwiatów będzie miała za rok...

Markitko... były, były
Magda... jakby co, za rok to już będzie Twoja wina

Żegnam się na dziś pierwszą wielokątową różą AD 2014

Powinnam zadać rytualne pytanie: komu przeszkadzało to ciepło? Ale nie zrobię tego
Ostentacyjnie zmarnuję za to popołudnie w zaciszu czterech ścian...
Mając pewien ogląd sytuacji wynikający z porannej wyprawy na zachód, stwierdzam, że u mnie jest i tak lepiej niż tam, gdzie mnie już teraz nie ma... choć nie uzurpuję sobie absolutnie prawa do jakiegokolwiek wpływu na aurę

Tak czy owak... na termometrze mniej niż dziesięć kresek... wietrznie, pochmurno i ogólnie nieprzyjemnie...
A wczoraj było tak miło...

Gosiu ależ wszystko u Ciebie szaleje! Azalie cudownie kwitną. Zazdroszczę dostępu do "kamyków"...

Moniko... do kamyków mam daleko, ale co tam! Dla chcącego nic... ciężkiego
Kwitnienie podglądam chwilowo przez okno, bo obecnie mamy...

A ja spędzam ten zimny maj w domku ale z gośćmi, których z łona natury wygnało właśnie to zimno. No i od 3 godzin czytam i oglądam Twoją relację z wyprawy kamiennej.W Paczkowie byłam na ślubie bratanka, pogoda była taka jak dzisiaj ale i tak obeszliśmy miasteczko i mury obronne widzieliśmy.
Azalie fajnie startują, szkoda że tak zimno się zrobiło.
Pierwsza różyczka śliczna, co to za jedna?

No widzisz... a ja z pół godziny temu odwiedzałam Twój wątek z różanym szaleństwem
Rzeczywiście, aura sprzyja nadrabianiu forumowych zaległości...
Tę kwitnącą już rugosę zastałam w ogrodzie... taka zwykła, najzwyklejsza... ale i tak ją lubię!

Tak śledze Twój wątek
do kamyków nie masz tak daleko pod Tarnowskimi Górami są łomy wapieni triasowych, kolorystycznie bardzo zróżnicowanych

Czyli słońce i ciepło nadal kwateruje na północy.
U nas dzisiaj piękny dzień , słońce nadal świeci ,a w ciągu dnia można było spokojnie
leżeć gdzieś na trawce czy plaży.
Co prawda liczebność tłumu miejskiego powaliła mnie !
Na ścieżkach nadmorskich szło się jak w procesji ... Krok za krokiem.
Naprawdę dużo ludzi przyjechało do naszego miasta na majówkę.

Więc uciekliśmy na chwilę do ogrodu, gdzie sucho jak pieprz.

Gosia ,widziałam na żywo pontyjkę w jednym z ogrodów -śliczny kulisty krzew. Kwitł obficie.
Widziałam też glicynię z pąkami kwiatowymi ! Czyli mogłabym spróbować...

też się tak zastanawiam komu przeszkadzało ciepełko i słoneczko
po wczorajszym, obrzydliwym wręcz dniu....dziś wyszło słonko i nawet było ciepło....ba 15 stopni, ale po południu
ale ten wiatr......brrrrr....chłodny, ale najważniejsze jest to, ze nie było przymrozków i już nie będzie

Gosiu u mnie o 14:30 było +4^o i do tego lało . Teraz zaczęło się przejaśniać, jest nadzieja, że jutro będzie znośnie .

Też zaglądam na forum i nadrabiam zaległości. Fajną mieliście wyprawę, ale żeby po kamienie tak daleko jeździć .
Ale co ja mówię, dla spełnienia swojej wizji to można wszystko - zwozić kamienie, albo wywozić tak jak ja .

Życzę pięknej niedzieli - oby słonko wielokątów nie opuszczało .

No proszę, proszę... Bartku... nie wiedziałam... ale jakoś rzadko bywam w tej części regionu...
Magda... a wiesz, że początkowo rozważałam spędzenie tego majowego weekendu nad Bałtykiem?
Ale wizja, najpierw korków, potem tłumów, a potem znów korków skutecznie odwiodła mnie od realizacji tego pomysłu...
A prognozy, zapowiadające znaczne ochłodzenie, utwierdziły mnie w przekonaniu, że to nie była najlepsza koncepcja...
Choć, przyznaję, nie byłam nad naszym morzem już kilka lat...
Marta... widać Twoja wczorajsza kiepska aura, do mnie dotarła dopiero dziś... liczę na to, że jutro pójdzie dalej...
Dorcia... to prawda: jak człowiek bardzo czegoś chce, to nie ma mocnych! A jak zołzy chcą... to już w ogóle!

To znaczy ,że Zołzy chcą bardziej i mocniej ?

Gosia ,znalazłaś lepsze morze Z tego ,co widzę to majowy weekend w moim mieście
oznacza tłumy , tłumy i jeszcze raz tłumy. Chociaż oczywiście nie wszędzie,
ale to ,co widziałam dzisiaj w Sopocie ...

Mój czosnek jest o jeden krok za Twoim !

magdala wrote: O to trzeba by zapytać innych...

To ja może odpowiem ... zołzy wymagają od innych tyle samo co od siebie, a od siebie wymagają niemożliwego .

Aaa, to mnie uspokoiłyście: absolutnie nie jestem Zołzą !

Ja niestety jestem, a najgorsze jest to, że mam tego świadomość .

Pomijając ten drobny mankament, mamy jednak wiele zalet... skromność na ten przykład!