Forum Ogrodnicze Oaza

Martulu... niezbyt intensywne, ale ciągłe opady, w połączeniu z niewysoką temperaturą, oznaczają przerwę w pracach ogrodowych...
Kręgosłup zatem może się regenerować...
Kontakt z naturą ograniczam do porannego obchodu, z którego dziś wyszłam z gałązką mięty marokańskiej: zaparzona po przyjściu do pracy smakowała rewelacyjnie!
Nie wiem, jak Twój wiąz sam z siebie zrobił się przystrzyżony... czyżbyś nadużyła kosiarki?
Możesz jednak kontynuować dzieło, pamiętając o tym, o czym wspomniała Markita czyli o usuwaniu raz na jakiś czas odrostów...

Maj... czy może być coś piękniejszego?
Za oknem słońce, przesłaniane tylko chwilami przez przelatujące po lazurowym niebie obłoki...
Świergot ptaków, bzyczenie uwijających się owadów...
Ciepło - miło - niebo - raj! *
Nic, tylko siedzieć w ogrodzie, od niechcenia skubiąc chwasty, napawając się kwieciem i wdychając aromaty...

Czyż nie cudowna... projekcja?
Pozostańmy zatem przy niej, bo opisywanie tego, co za oknem, nie przysporzy mi przyjemności, a i Wam chciałabym oszczędzić negatywnych doznań...
Z niejakim zadowoleniem skonstatowałam jedynie, że zamocowanie na siatce maty, w sytuacji, kiedy po przeciwnej stronie mam jeszcze klonowy żywopłot, bardzo zgrabnie wyhamowało wiatr w niższych partiach tej części ogrodu...
Liczę... że nie będę musiała liczyć strat

* wszystkich, którzy rozpoznali cytat, zapewniam, że hrabia Aleksander, pisząc ten utwór, nie miał na myśli moich ablucji

Już miałam pisać, że u mnie inaczej Pogoda, że psa by nie wygonił ... Tyle, że ja z tymi psami szwendałam się po tej wichurze i deszczysku

Ja skrytoczytacz muszę zachwycić się gołoborzem, hostami, ścieżynką i właśnie tymi matami, które dzisiaj u mnie bardzo by się przydały Chyba po tych przeciągach będę zmuszona do końca wyrwać już na wpół wyrwanego ognika, biedak leży prawie na drobnicy pod nim
Ale takich dzwoneczków to ja się nie umiem doczekać, ledwie parę piórek zielonych mi wylazło z lichych cebulek

No właśnie... psa by nie wygnał...
Mnie wygnało do pracy... i z pracy...
Potem tylko przeleciałam w deszczu z samochodu do sklepu... i z powrotem... i co?
Co chwilkę wstrząsają mną dreszcze i ogólnie mnie rozbiera... do d*** z taką wiosną! :mad2
A takie miałam plany na jutro
Piję herbatkę z prądem, na noc jakiś medykament... może będzie dobrze?
Powinien teraz zabrzmieć "Wyjątkowo zimny maj" Maanamu... ale to już wykorzystałam jakiś czas temu...
To może, zważywszy na fakt, że aura zupełnie niewiosenna...

Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale u mnie też leje i wieje, wieje i leje , łeb mi pęka, nosem się podpieram tak mi się chce spać cały czas
Jak bym sobie zapodała coś z prądem to usnę na stojąco

A co? Stoisz przy komputerze?

Niby siedzę , no to mogę spaść z krzesła jak zasnę

Gosiu, nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale u mnie nie dość, że zimno i wietrznie (nienawidzę wiatru ), to jeszcze ...nie pada Bo już, kurcze, jak nie można nosa na zewnątrz wyściubić, to chociaż by popadało i podlało ogród, bo wietrzysko wysuszyło ziemię na wiór.

Dalu... u mnie nie padało w zasadzie od ósmej do szesnastej... co było zabawne, bo o siódmej wyszłam z domu w kaloszach i płaszczu przeciwdeszczowym (kto z weteranów pamięta mój płaszcz w żaby? ) i tak musiałam wrócić... przez całkiem suche miasto...
Teraz stuka w szyby... i wyje w kominie...
Markitko... w takich chwilach doceniam fotel i laptopa nie wiem, ile tego Jagermeistra M chlupnął mi do herbatki, ale zaczyna działać

Gosiu Twój eM wie co dobre, , życzę smacznego

Nie, nie nie! To JA wiem, co dobre! I to ja u nas konsumuję ten trunek... choć oczywiście nie nadużywam
M woli czerwone wytrawne, albo jakieś łyskacze

Ja właśnie sobie nalałam czerwonego wytrawnego (łyskaczy nie cierpię ) i testuję , spadnę z tego krzesła, czy nie spadnę

a ja kończę wermutha z cytrynką
łyskaczy też nie lubię, a jak już wino to półsłodkie i słodkie, półwytrawne całkiem, całkiem ale wytrawne.....brrr u mnie nie padało, była całkiem łądna pogoda ale do 14 bł taki nieprzyjemny wiatr, chłodny

O! Znowu jakiś kącik czytelniczy się uaktywnił ...
W Poznaniu też wieje, ale za to słońce przez cały dzień przyświecało...

EDIT: Prawda Martuniu?

O nie! Aśka... ja to miałam napisać!
Faktem jest, że po tej szybkiej kuracji przestałam dygotać, a na policzki wypłynął rumieniec

Ze co ?
P.S. Ja to mam nosa do literatury .... .

Można rzec, że wyczułaś pismo nosem