Oj, zaczyna, Adrianie, zaczyna! Chociaż zieleń też jest teraz oszałamiająco 'zielona', świeża i bujna
Po ostatnich deszczach przyroda wybuchła ze zdwojoną siłą.
Szczypta koloru - rh Dunkelrosa
...i coś - na razie - zielonego; lilie azatyckie Loretto
Aniu, azalki to przecież mój 'znak firmowy'
A mam ich ...w sumie kilkadziesiąt
Na małe 'japonki' miejsce się zawsze znajdzie, więc je upycham gdzie się da, głównie na brzegach rabat.
Z glicynią jest gorsza sprawa, bo to rzeczywiście olbrzym. Trzeba ją mocno ciąć, żeby utrzymać w ryzach. Moją, niestety, nieco zaniedbałam, bo jest tak wielka, że ciężką ją przycinać nawet z wysokiej drabiny. No i mam! Wczoraj po deszczach spadła z dachu i zawisła nad stołem
Moniko, mam trzy pierisy; ten na fotce jest największy; znalazłam takie zdjęcie:
Nowinko, a w jakiej części Polski mieszkasz? Bo, z tego co wiem, te cedry przeżywają w okolicach Szczecina i na Dolnym Śląsku.
Gdzie indziej chyba trzeba by było je solidnie okrywać na zimę.
Tymczasem dla Ciebie majowy widoczek z glicynią w tle
Dorotko, jest tak, jak piszesz, ponieważ marny ze mnie fotograf, a i aparat nie najlepszy
Zwłaszcza kiepsko oddaje odcienie czerwieni i niebieskości
Dlatego nie jestem zadowolona z kolorów azalek na fotkach - w realu są o wiele ładniejsze
Ot, choćby ta - japońska Cherie - kupiłam ją dla pięknego łososiowo-różowego koloru pełnych kwiatków. Zdjęcie zupełnie go nie oddaje
Paulo, kalin jest mnóstwo odmian, z pewnością znajdziesz coś dla siebie - jakąś piękną, ale niezbyt dużą. Można jeszcze próbować przycinać Roseum, żeby się nadmiernie nie rozrastała.
Iwonko, czekam
A jeśli o kwiatach mowa, to fotka pierwszego maczka, który właśnie zakwitł
I na koniec uroczy duecik
Czyżby mieli się ku sobie?