Witajcie Siostry i Bracia w
Wróciłam sobie wczoraj z ogródka
siadłam do laptopa... zaczynam odpisywać na JEDYNY post Mrówy
, ale w międzyczasie zajrzałam na któryś portal pogodowy... i co widzę??? -3 w nocy
A tu cały balkon dalii i host, a ponadto pomidorów i papryk, a w ogródku całe stado host z kłami, ale i skrzydłami.
Wystartowałam wiec jak z katapulty, warzywno-hostową zawartość balkonu przeniosłam na "salony", dalie do foliaczka, a potem, pokonawszy milczący protest/bunt eMa, ponownie udałam się do ogródka
Było już grubo po 19 i robiło się zimno, ale tempo pracy nie pozwoliło mi zmarznąć
Narzucałam
na każdą hostę kopczyk z ziemi i ściółki, na większość kopczyków także odwróconą doniczkę, na część kopczyków agrowłókninę w postaci worka (czyli 2 warstwy). Po nocy wymacałam w szopie czarną (brązową?) agrowłokninę i przykryłam nią jesienne nasadzenia (te były tylko w kłach).
Odkrywając coraz to nowe kiełki, klęłam w żywe kamienie ilość, którą przyszło mi kopczykować
O godzinie 22 (było kompletnie ciemno, bo malowniczy rogalik na niebie dawał niewiele światła) postanowiłam przykryć 4 krzewy winorośli, bo niebyłam pewna ich mrozoodporności
A strzeżonego Pan Bóg strzeże
Po skończonej pracy, przedostawszy się do kuchni przez liczne doniczki wstawione wcześniej do domu (mieczyki itd.), zrobiłam sobie herbatkę i kanapki i modliłam się, żeby nie zachorować, bo mam jutro koncert chóru w stolicy
Tak to, nie planując, rozpoczęłam nowy sezon noclegowy w domciu letnim
Wcześniej zrelaksowałam się lekturą "Studni przpdków " J. Ch.
Spało się super! Drewniany dom był dość ciepły do tego celu
PRZYMROZKU CHYBA NIE BYŁO
co mnie dość ucieszyło, bo rano odkryłam niedokładności w kopczykowaniu kilku liściastych host
Co nagle to po diable
Poranek, choć słoneczny, nie zachęcał do prac ogrodowych, więc rzuciłam się w wir porządków domowych
Mobilizował mnie fakt, że przed południem miało się odbyć wiejskie zebranie. Z racji ziąbu suwalskiego nie chciałam sterczeć gdzieś na przeciągu, więc zaprosiłam wieśniaków (letniskowych) do wysprzątanego WRESZCIE domku
Wieczorna akcja i poranne manewry spowodowały znaczące skrócenie paznokci
ale co tam... paznokcie nie kapusta, odrosną
Uwielbiam to powiedzenie o włosach
Pora na jakieś zdjęcia... ale nie sięgam z łóżka ręką do aparatu
Mrówko,
polecam się na przyszłość
Marysiu... żeby mieć tak kolorowy jak ja ogród, to trzeba mieć sporą dozę szczęścia/pecha/roztargnienia
Szykuję Wam prawdziwą bombę kolorystyczną
W azaliach żółtych i morelowych wysiały mi się gigantyczne kępy wieczornika damskiego (fiolet), a nie zaryzykuję wykopywania ich teraz z taką ilością pąków
Wolę stracić (czasowo) trochę odwiedzających
Markito mistrzu iluzji
pokazujesz przez cały sezon wymuskane rabatki, wszyscy wycinają przekwitające kwiatostany, żeby też mieć tak ładnie i czysto jak Ty, a potem my nie mamy żadnych siewek, podczas gdy u Ciebie całe ich mnóstwo
Zostałaś zdemaskowana
Za karę/w nagrodę, będziesz główną forumową rozsyłaczką siewek i na pewno dostaniesz medal od Poczty Polskiej za utrzymywanie jej przy życiu
Wykorzystałam przechodzącego obok przedstawiciela chłopstwa (i drobnomieszczaństwa) do podania mi karty SD z fotkami
Trochę ich dużo i wybór trudny
Zauważam znaczne straty na jakości... to po co ja się staram??????????????
Idę na górę edytować tekst, bo moc literówek i styl sękaty
Zrobione