Kasiu- pięciorniki i Ciebie nie do końca przekonały.. No zobacz.. a ja się najpierw kilka lat temu nimi zachwycałam- że kwitną tak długo itp.. a teraz od kilku tyg krążę dookoła nich i się wkurzam. Nie podoba mi się ich pokrój- mimo że wiosna przycięłam równo, to teraz i tak całe zbałaganione.. Zresztą mam ich za dużo
i nawet mam plan, którym podziękować za współpracę, a które ewentualnie za karę przesadzić w kąt. Na razie mają odpuszczone, bo takie upały, że trochę mi ich szkoda przesadzać..i siebie też mi szkoda na ogródek ze szpadlem wypychać
Mówisz, że świece nie wystarczają i jednak lamki będą potrzebne.. Tak coś mi się wydawało, że z czasem będzie trzeba się tym zając. W grudniu rozmawiałam z elektrykiem na temat tego, co trzeba zrobić z kabla wystającego z ziemi- tak więc niepokój w tym temacie zasiany
Co prawda próbował wspominać o głębokości zakopania kabla na rabatach, ale szybko wyprowadziłam z błędu, że na pól metra rowów nikt w rabatach kopać nie będzie
Trawnik nie istnieje jeszcze, to mogę kable sobie rozprowadzać i pewno jesienią trzeba będzie o tym pomyśleć a najpóźniej na wiosnę, natomiast wejście na rabaty będzie karkołomne- ja obrzeża z kostki pieczołowicie układałam na betonie, więc trzeba będzie robić podkop
Lampek i tak nie kupimy i tymczasowo będziemy bazować na świeczkach w latarenkach. Skoro Twoje doświadczenie mówi, że to za mało, to tym bardziej będę musiała zająć się tym pomysłem!
Kasiu- ślicznie dziękuję, że dobrze nam życzysz- oj przyda się każde dobre słowo..
My się tu już bierzemy w garśc, rozmawiamy sporo i doszliśmy do wniosku, że trzeba zaakceptować sytuację a zamiast markotnie siedzieć- to należy brać się do działania i myśleć, jak sobie pomóc.
Aniu- serdecznie dziękuję za podpowiedz! Zapomniałam o perukowcu- faktycznie urokliwe drzewko! Chętnie bym je widziała na którejś rabacie, jednak w tym miejscu potrzebuję czegoś większego. Planuję drzewo przy furtce- więc musi koronę budować wysoko- co najmniej na 2m od ziemi, żeby przy wchodzeniu nie przeszkadzał.. musi być dość wysokie i niezbyt szerokie.
Wyciągnęłam Męża do producenta drzew i miałam nosa.. Mąż zachwycony- że przedstawiciel świetny facet z humorem.. że drzewa piękne i koniecznie (!) trzeba kupić..a dlaczego tylko jedno, a nie dwa..
Hmmm- może dlatego, że kupimy drzewo z funduszy, jakie dostanę na urodziny.. W każdym razie mam teraz w domu fana kupowania dużych drzew bo od razu jest efekt.
Jedyny minus producenta to fakt, że firma głównie współpracuje z firmami zakładającymi ogrody i tereny zielone miejskie, tak więc na moje pytanie, czy kupie niebieskie trawy np kostrzewy dowiedziałam się, że oczywiście-
jak zamówię całego tira..
Dostawy niezależnie od ilości kosztują 170pln
Kupując klony Scanlon załatwiłam dostawę za 20pln- ale podobno w firmie była euforia po ogromnym zamówieniu i z prezesem można było załatwić wszystko
Teraz wybraliśmy klona Crimson Sentry- jest piękny, ogromniasty i już za nim tęsknię.. Na razie stoi w sklepie, przewiązany czerwoną kokardką, żeby nikt nie kupił bo ja już zaklepałam.. i czekamy, aż jakiś transport większy będzie jechał- to "mój" Pan od drzew wrzuci klona przy okazji za symboliczna kwotę.
Jednak klon wybrany i to tylko kwestia czasu, aby do nas dojechał.. Sama nie dam rady przywieźć, bo ma 5m wysokości.
Mam też pomysł, co posadzić w miejscu głupiej jarzębiny, która uschła, albo- co bardziej prawdopodobne- zachorowała. Ponieważ w tym akurat miejscu drzewo jest koniecznie potrzebne i ma konkretne zadanie do spełnienia- to musi jakieś być, w dodatku zdrowe i nieduże, ale z wysoko zaczynającą się koroną.. Przedstawiciel podpowiedział całkiem niegłupie drzewko- wiśnię Kanzan. Rozmiarowo dobre, a zielone nudne liście tu będą atutem- korona ma górować ponad czerwonym berberysem ottawskim a dereniem elegantissima, tak więc zielonośc wskazana
Tak więc niby nic nie kupiłam, nic nie przywiozłam- a sama wycieczka do ogrodniczego dała sporo radości! Popołudnie na plaży, wieczorne grzmoty burzowe w oddali- oczywiście totalne oszustwo, bo nie spadła ani kropla- idę podlewać.