Mieszkanie blisko lasu właśnie przestało mieć same plusy..
Wracamy z biegania/rolek- spacerkiem polną drogą.. mijamy sąsiada i ja zachwycam się widocznym z oddali klonem.. na nasz widok sąsiad woła, żeby uważać, bo dziki chodzą w zaroślach..
Ja zdębiałam, przypomniało mi się "dzik jest dziki, dzik jest zły (..)na drzewo szybko zmykaj" a tu pole, zarośnięte chwastami po pas i ani jednego drzewa
Między nami a płotem sąsiada odległość 40m a ja widzę wychylający się z zarośli czarny grzbiet.. powoli..powoli..po czym puściłam się sprintem.. Mąz stwierdził, że w biegu na 100m mam szanse na złoto
Ale się wystraszyłam- uciekałam, wołając do P, żeby uciekał, bo jak młode wyjdą na drogę to matka zaatakuje.
Jak już dobiegłam do domu, to kolejni sąsiedzi uraczyli nas fotkami małych, które podeszły pod ich siatkę.. Rodzice tylko obserwowali w oddali, nawet nie podeszli. Były 2 dorosłe i 4 młode.
Boję się wyjść za ogrodzenie
Co te dziki robią o zmroku na osiedlu..? Ja rozumiem nad ranem.. z wimę z głodu- ale teraz?! A co w dzień, jak się chodzi na grzyby??
Ufff..jeszcze mi gorąco!
Wracając do lekkich tematów..
Polish Spirit burzą kwiatów nie jest, ale zaczyna przyjemnie wyglądać i myślę, że za rok będzie fajnym tłem na młodziutkich tuj..
Rozsiał się bratek- podejrzewam, że za rok będzie ich więcej..
Poziomkowe plony- na śniadanie lub deser za mało, ale oczy można nacieszyć
No to jeszcze raz..
****
Aniu- jak miałam osiem czy dziesięć lat, to opowiadałam Rodzicom, że ja będę dom budować- tak więc przebiłam Cię
A serio mówiąc- wiem, że mało kto może sobie pozwolić na wszystko od razu.. Jednak łatwiej by się żyło z kostką na podjeździe i lodówką.. Biorąc pod uwagę, że psiak wychodzi na ogródek a mieszka w domu- trawnik też byłby wskazany, bo tak by się piach nie wnosił. To czysto użytkowe chciejstwa- o kwestiach typu szafeczki w zabudowie, firanki, rolety i bibeloty.. w ogóle nie myślę. A pilne potrzeby rabatowe- no cóż, trudno mi się powstrzymać
. Z jaką radością kiedyś usiądę i popatrzę na czyste rabaty, wysypane korą.. i będę mogła obejśc ogródek bez konieczności mycia stóp za każdym razem z piachu..
Agnieszko- urodziny mam w przyszłym tygodniu- 34te. Zodiakalne lwiątko jestem
Początkowo planowałam w tym miejscu jakieś zielone drzewo- ale zupełnie nic mi w oko nie wpadało, zresztą zielone 2 Scanlony, 2 zielone brzozy.. za dużo zielonego i za nudno. Dopiero decyzja o czerwonym spowodowała, że od razu się wszystko wyklarowało. Młodziutkie płożące iglaki od razu się łatwiej dobrało. Efekt nie jest może piorunujący, bo wiadomo..kostka, schody, trawa..
to wszystko dodałoby czystego tła, ale ja jestem zachwycona już na tym etapie.
Część potrzeb spychamy na dalszy plan, zupełnie o nich nie myśląc. Bierzemy pod uwagę na razie kluczowe kwestie. Ten wyskok z drzewem może dziwny, biorąc pod uwagę inne pilniejsze potrzeby- jednak jak się cała rodzina składa na prezent, to kawałek zieleniny się z tego już uda kupić
a nie mam na tyle silnej woli, aby fundusz urodzinowy oddać do kopertki pt "podjazd"
Tyle nas przykrości spotkało w lipcu z kilku źródeł, że musiałąm zrobić nam jakąś frajdę. Mąż zachwycony drzewem i uważa, że trzeba odkładać na kolejne tak imponujące
Już chodzi po naszej rozległej działce i patrzy, gdzie by tu posadzić..
Danusiu- jak się cieszę, że zajrzałaś
Wiem, że ostatnio nie masz weny do forum..mam nadzieje, że to zwykłe zmęćzenie a nie kryją się pod tym głębsze troski!
Sprawa urodzin.. jeszcze kilka dni, ale jak widzisz- tortu jeszcze nie kroję, ale prezent już odpakowany
Romciu- faktycznie, wolne planowanie i sadzenie ma swoje zalety- siłą rzeczy jest czas na przemyślenia. Zauważyłam, że jak coś posadzę i do końca nie mam przekonania, to męczy mnie to miejsce.. kręcę się dookoła niego i wpatruję.. W momencie, gdy coś dosadzę, przesadzę i czuję, że trafiłam w sedno- doznaję spokoju. Patrzę sobie, mijam to miejsce spokojnie i nie kusi mnie aby cokolwiek zmieniać. Muszę jednak podkreślić, że mało jest takich fragmentów w ogródku
Agnieszko- serdecznie dziękuję za pochwały dla drzewka. Również jesteśmy z niego zadowoleni- szczególnie P odkrył w sobie żyłkę ogrodnika
Rabata nie jest wysypana korą, bo po pierwsze za dużo musiałabym kupić.. a po drugie będzie robiona kostka więc i tak brzegi stratują brukarze. Jedynie rośliny podsypane troszkę. Z czasem pojawi się i kora- która moim zdaniem od razu wprowadza wizualny ład na rabacie.
Jeszcze bym tu cos posadziła.. nie wiem, czy nie jakieś niskie liściaste kolumnowe coś przy furtce.. i na pewno coś musi sie pojawić wzdłuż szpaleru thuj- ale to jeszcze do rozpracowania..
Słuchajcie- co z tymi dzikami.. To normalne, że tak wcześnie podchodzą i tak blisko? Co z chodzeniem do lasu w południe..? Normalnie będę się teraz bała iść na spacer..