Minął kolejny piękny dzień, tym milszy, że odczułam pewnego rodzaju satysfakcję zawodową. Nie będe pisała szczegółow, bo to nie miejsce na to, ale chyba moja praca została nareszcie doceniona przez głownego szefa. Nie wiąże się to ze zmiana warunków pracy, ale liczy sie dla mnie fakt, że robię coś lepiej od innych, bo do tej pory moja szefowa potrafiła tylko wypominac mi tylko błędy. Nigdy nie usłyszałam dobrego słowa. Także dzisiaj trochę mi się humor poprawił, co nie zmienia faktu, że padam na twarz i boję się kiedy popełnię pierwszy błąd, bo pracować w ciągłym napięciu i pod presją nie można zbyt długo, nie myląc się.
Siberko, jakoś nie robię tej sośnie za dużo zdjęć
Zastanawiam się dlaczego, bo sama w sobie jest piękna
Mam tylko takie zdjęcie. Jak tylko sie uda zrobię kolejne.
To jest ta pierwsza sosna,czarna. W głębi rośnie żółta, ale pod nią jak na razie jest nadal pusto
Ewo, on chciałby miec takie trawy, ale tez chce mieć przestrzeń. Niestety przy takim układzie rabat nie da się tego zrobić. Ja też wszystko robię sama. Nawet nie chcę, żeby mi pomagał, bo wtedy wtrącałby swoje trzy grosze, a ja chcę sama rządzić w ogrodzie. W domu mamy jakoś podobne upodobania. Albo mi tak nie zalezy na tym. Ogród to moja ostoja, kocham róże, kwiaty, a on tego nie cierpi. Woli ogród bardzo prosty. Dlatego kompromisem jest trawnik. Ja mam swoje kolorowe rabaty, on ma trawnik. Zazdroszczę takich m., którzy się nie wtrącaja, a jeszcze pomogą. No, ale trudno, przeżyje.
Aga, dzięki, że do mnie zajrzałaś, ale nie mam zielonego pojęcia o jakim ludku mówisz. Muszę sprawdzić
Ewo, ja wiem, że są większe zmartwienia. Mam też, ale jakoś tym się nie przejmuję. Co ma być to bedzie, ale jesli chodzi o ludzi, to bardzo się przejmuję. Zawsze chciałam żyć ze wszystkimi w zgodzie. W dużej mierze mi się to udaje, dlatego mam bardzo dużo pomocy w pracy.
Iglaków mam już coraz mniej. Zaczynam się nawet zastanawiać, czy aby nie za mało. Jak ja bym chciała zrobić cały ogród od nowa. Takie łatanie jakie ja uprawiam nie na wiele sie zda.