Krzysiu, jak milo, że do mnie zaglądasz.
Współczuję Ci straty
Zauważyłam, że mężczyźni raczej wolą większe gabarytowo rosliny. Kwiaty są bardziej dla kobiet. Czasem jest tak, że im w ogóle nie zalezy na ogródku, więc zostawiają wszystko w rękach kobiet, wykonując tylko cięzsze prace zlecone. Widac, że tak w naszym wypadku nie było. Akurat tak nam sie trafiło. Ja wywalczyłam sobie prawo do decydowania co posadzić w ogrodzie,ale kosztem braku pomocy. Wszystko robię sama. Wolę to niż słuchanie ciągle marudzenia.
Jestem bardzo ciekawa co wymyslisz u siebie. Jakie są Twoje ukochane rosliny?
Małgoś, jak wiesz ten rok jest ogólnie dla mnie trudny. Chyba tak musiało być, że i ogród nie był mi przyjazny w swoim czasie. Naharowałam się strasznie. Ale mam nadzieję, żę wynik innych moich tegorocznych bolączek będzie taki sam jak ogrodowy, czyli wszystko dobrze się skończy. Juz teraz widzę, że jest inaczej na rabatach. Zobaczymy jeszcze w przyszłym roku, bo jak wiesz może znowu mi się coś nie spodobac.
Jesli chodzi o M. to ja nie lubię jak marudzi, więc albo robie wszystko jak go nie ma, żeby nie słyszeć, a jak już jest zrobione, to przecież nie zmieni
, albo odpuszczam. Tak jest z pomniejszaniem drastycznym trawnika. Ale małymi kroczkami...
Dalu, miło, że do mnie zaglądasz, ja przyznaję, że zgubiłam Cię w odmętach wątków. Bycie na 2 forach robi swoje. Ale poprawię się. Masz całkowitą rację, że faceci są jacyś inni
Już to dawno zauwazyłam i staram się bardzo nie zadrażniać sytuacji. Tylko, że ogród to jest moje ukochane dziecko. Jest dla mnie ważniejszy niż dom. Dlatego jest mi smutno, że nie mam pełnej swobody działania. No, ale ogród też jest jego, więc zostawiłam trawnik, a nawet jak wiesz wymieniłam, żeby był ładniejszy. Staram się tera zwprowadzac więcej iglaków, które lubi no i traw. Może niedługo stwierdzi, że jemu też sie podoba?
Liczę na to.
Violu, kompromis to podstawa dobrego małżeństwa. Gdybym go nie stosowała to bym nie wytrzymała ze swoim m 30 lat
Ja wole sama zrobić, niż słyszec marudzenie. Chociaż ostatnio słyszę je coraz rzadziej. Chyba w końcu do M. dotarło, że nie odpuszczę i, że bardzo mi na ogrodzie zalezy. Chciałabym jeszcze żeby zaczęło mu się podobać, ale to kwestia czasu
Nowych zdjęć nie ma to wstawię stare