Kasiu, no to chyba mnie rozumiesz. Bardzo lubię słuchać czyjegoś zdania, ale to i tak jest przeze mnie przetrawione kilkakrotnie i w końcu i tak zrobię inaczej. To znaczy słucham wprowadzam zmiany, ale nie całkowicie takie jakie ktoś mi sugeruje
Tutaj rządzi serce, nie umysł.
Faktycznie ta moja miłość do roślin mnie gubi. Nie umiem wybrać kilku. I nie umiem sadzić w grupach. Rozrzucam po całym ogrodzie. Jakoś drażni mnie jeśli w jednym miejscu nic nie kwitnie. Chociaż teraz po tym lecie właśnie tak miałam. Akurat jak przyjechałaś to był najgorszy moment u mnie. Teraz jest o niebo lepiej.
Mam nadzieję, że posadzenie większej liczby tych samych roślin w różnych miejscach będzie ok. Jak nie to znowu będę zmieniała
Znalazłam miejsce na róże. Wywaliłam uschniętą trawkę z przodu rabaty, przeniosę Novalisa w cieniste miejsce, mam miejsce po rozchodnikach i bergenii, przesadzam żurawkę i wycinam tuję. Tę uschniętą. Ta żółta też pójdzie pod nóż, ale muszę najpierw oswoić z tym m. Mam w to miejsce innego iglaczka, który będzie dużo lepiej pasował. Ta tuta robi wizualny wielki bałagan.
Ten iglak też wylatuje, ale nie wiem czy coś w to miejsce posadzę
Także rewolucja i tak się toczy. Mam jeszcze do ogarnięcia miejsce obok tego ostatniego iglaka. Tam sadziłam przede wszystkim rosliny do przetrwania. No i nie mam pojęcia co posadzić koło hortensji przy forsycji. Radziłaś dwie, ale dwie się nie zmieszczą. Posadziłam już rozplenicę. Miałam ogromną ochotę na niziutkiego klona palmowego, ale wiem, że też za mało miejsca. Zobacz jak już jestem mądra
Ciekawe jak długo wytrzymam. Własnie tego klonika miałam w zastępstwie posadzić w donicy. Mamy chyba podobnie
Faktycznie było bardzo mało czasu na to, żebyśmy wszystkie trzy porządnie się nagadały. Szczególnie z Izą, która jest po prostu bardzo dociekliwą osobą. Iza jest w moim ogrodzie już któryś raz z kolei i cały czas o coś nowego pyta, rozważa, znajduje. Jest niesamowitą osobą.
Także w przyszłym roku musisz koniecznie przyjechać do mnie na dłużej. Jak widzisz Twoje wypowiedzi podziałały na mnie najbardziej.
Żadna z dziewczyn nie miała na mnie takiego wpływu.
Justy chyba była za delikatna, a Iza patrzy już na mój ogród inaczej, bo mnie lepiej zna.
A Kasia
z kolei mówiła same dobre rzeczy , więc sama rozumiesz, musisz przyjechać.
No pewnie, że ogród jest za każdym razem mniejszy. Jak się ciągle coś dosadza
Ja planuję w dodatku znowu odrobinę uszczknąć trawnika. Tak tyci, tylko kosmetycznie
Edytko, okazało się, że ja ten trawnik źle podlewałam. Dlatego go zniszczyłam. Zalałam. Teraz zrobiłam leciutką wertykulację, dosiałam. Może się zagęści do wiosny. A wiosną zrobię głębszą ingerencję, znowu dosieję i będę odpowiednio podlewała.
Dopiero teraz do mnie dotarło, że to była realcja na ten wyschnięty trawnik. Tym to się wcale nie przejmuję, bo to dopiero część do wymiany.
Dano, cieszę się, że spodobał Ci się mój ogród.
Cały czas walczę jak widzisz, żeby go udoskonalić
Ostnice to moje ulubione trawki. Cudnie komponują się ze wszystkim
Kasiu, bez przesady. Nam wystarczy podłoga
Na kilka godzin snu nie trzeba aż takich remontów.
Mówisz, że nie dosadzać tam rozchodnika?
Może masz i rację? W takim razie mam jeszcze więcej miejsca
Marysiu, ależ mnie się wcale nie podoba to co robię.
Widzisz przecież, że cały czas coś sadzę dosadzam, przesadzam.
Ale ja to lubię i chyba nie potrafię inaczej
Na ten sezon trzeba wziąć poprawke. Prawie wszędzie ogrody wyglądają gorzej niż w poprzednie lata.
Czy wiesz, że wizyta Robaczka i jej uwagi rewelacyjnie podziałały antystresowo?
Od razu nabrałam ochoty na zmiany. I to nie w tym sensie, że załamałam się swoim ogrodem, tylko stwierdziłam, że jest super tylko trzeba go ulepszyć.
Może chcesz, żebyśmy przyjechały?