Kochani ledwo zipię. 3 dni ciężkiej harówki. Ale chyba powoli zaczynam widzieć światełko w tunelu.
Chociaż jak zaczęłam przeróbki to powoli przerabiam wszystkie rabaty
Ale o tym za chwilę
Ewuś, no niestety i ja odczuwam prace ogódkowe i nie tylko. Ale ta juka dała mi najwięcej do wiwatu. Dzisiaj wykopywałam jałowca i poszedł całkiem sprawnie. Ja dzięki temu ochłodzeniu nabrałam chęci na prace w ogrodzie, bo do tej pory tez tylko podlewałam.
Kasiu, jutro zobaczysz
Mam nadzieje, że mój ogród Cię nie rozczaruje. I liczę, że nie będzie akurat padało
chociaz deszcz bardzo by się przydał.
Aguś, ja też kiedyś walczyłam z irgą i poległam. Ale teraz już jestem sprytna i używam do tego celu sekatora do grubych gałęzi. Odkopuję korzeń i tnę. Reszta jak nie chce wyjśc rozpadnie się w ziemi po jakimś czasie. Tak dzisiaj wykopałam jałowca
Nie odpoczywałam. Muszę w końcu posadzić roslinki, które kupiłam, a one mogą być posadzone dopiero po przeprowadzce innych.
Bożenko, jak pisałam wyżej Adze, ja nauczyłam się obcinać korzenie krzewów i drzew sekatorem. To bardzo ułatwia usunięcie głównego korzenia. Tamte mogą zostać w ziemi
Monia, nie wiem, czy Cię zmotywuję, ale ja szaleję na całego. Prawie całe dnie przebywam w ogrodzie i coś przesadzam, sadzę. Ciągle stoję nad rabatami i kombinuję. Do tego stopnia, że dzisiaj zaczęłam przeróbkę zupełnei nowej rabaty, o któej wcześniej nie myślałam. To znaczy widziałam, ze trzeba ją zmienić, ale myślałam, że będę robiła to później. Jak widzisz urlop przeznaczony do odpoczynku wykorzystałam zupełnie odwrotnie. Syn się zapytał, czy jestem masochistką
Wandziu, ale się cieszę
Niestety klonik nie przeżył, ale raczej nie przeprowadzki, ale mojego psa. Został stratowany.Już o nim zapomniałam, bo jak raz został stratowany to drugi raz też mogło się to wydarzyć. Więc sobie odpuściłam, bo innedo miejsca nie miałam, ale dzięki Tobie kiełkuje już w mojen głowie nowy plan. Rany, czy ja zakończę ten sezon?
Wpadłam z wir przeróbek
Geniu, słyszałam o tym, że juki odrastają. Korzenie wykopywałam w sporej odległości od samej karpy. Najwyżej będe traktowała randapem. Ogród na razie w jeszcze gorszym bałaganie, niż poprzednio, nie mam kiedy pielić. Na razie chcę już wysadzić wszystko, żeby się nie zmarnowało.
Maju, czasem tak bywa, że rośliny sa złośliwe. Będę traktowała ją randapem.
Już więcej juki nie posadzę. Mam nauczkę, że od samego początku trzeba je prowadzić odpowiednio.
Aniu, u mnie też sucho, do tego stopnia, że jak wykopywałam dołki to mi się osypywała i miałam wrażenie, że to syzyfowa praca. Ale w końcu udało się. Chyba u mnie lepiej, bo jak zmoczyłam to w miarę sie trzymała, a Twoją skałę trudno rozmiękczyć.
Jestem bardzo ciekawa jak to sobie urządzisz.
Leszku, koło się kręci cały czas.
A ja płakałam w zeszłą zimę, że już nic nie będę mogła kupić, bo ogród mam już prawie zrobiony i jak na razie kupiłam w tym roku kilkadziesiąt roślin
Fakt, że nauczyłam się wyrzucać to co mi nie odpowiada i w to miejsce sadzę nowe, ale nie zawsze znajduję zrozumienie w moim m. Wczoraj stał przy grillu i nagle dostrzegł leżącą jukę. Był zły. On jeszcze nie nauczył się, że jak coś nie odpowiada to trzeba to zmienić. Trzymałby wszystkie rosliny.
No, ale już było po ptakach
No to teraz rabatka rozchodnikowa
Przypomnę, że wyglądało tak
A to rabatka pod tamaryszkiem
Dzisiaj powstała zupełnie nowa rabatka koło forsycji, ale zdjęć jeszcze nie zrobiłam
I zaczęłam zagospodarowywać miejsca po rozchodnikach i bergenii
Jeszcze na razie puste miejsca
Monia zmotywowałam?
Robaczku musisz przyjechać na odbiór roboty.
Co jeszcze byś zmieniła?
Spadam, bo ledwo na oczy patrzę. Codziennie mam gości, a dzisiaj byłam jeszcze na koncercie. Całe szczęście, że syn mnie namówił na powrót do domu, bo jeszcze bym tam była, a jutro to byłaby mogiła.