Forum Ogrodnicze Oaza

Małgoś, jakoś przeoczyłam Twoje pytanie;- pewnie, że chcę
Chociaż nie obiecuję, że Wasze pomysły zrealizuję Nie mam zapału do reorganizacji ogrodu, zbyt wielu zmian wymaga, jest zbyt duży i strasznie zaniedbany Chyba Herkules i jego 12 prac to zbyt mało, aby wykonać gigantyczna pracę sprzątającą w moim ogrodzie
Współczuję szkód wyrządzonych przez majstrów Mam nadzieję, że większość roślin uratowałaś

Gosiu, miło znów zajrzeć na Twoje rabaty Jak ja Ci zazdroszczę energii ogrodowej! Ja sama jakoś oklapłam, nic nie robię poza tym co konieczne. Ale jak tak czytam o waszych planach, odwiedzinach i zakupach to od razu mi lepiej.
Majstrowie dużo poniszczyli? ja bym ich

Edytko, też mi się bardziej podoba
Ciekawe, czy coś zmienię w przyszłym roku

Ewuś, nic kupować nie będę. Raczej poprzesadzam to co za ciasno rośnie.
Powoli uczę się sadzenia nie na ścisk
Jakie róże?
Zamówiłam
Bordure Rose
Minerva
Kurfurshin Sophie
Johann Strauss
A chciałabym jeszcze kupić Oczęta i Haevenly Pink

Ale za to wyrzucam Larisse, Clair i może Abrahama

Marysiu, może kiedyś uda się
Przecież ja tak samo się zachowuję. Kasia i Iza podały mi tyle pomysłów na zmiany, ale nie wykorzystałam wszystkich.
Nie zazdroszczę tego terenu. Kiedyś tak, ale teraz już wiem, że większy ogród wiąże się z tym, że nie zawsze wszystko jest zrobione. Już na swoim terenie mam ten problem.
Roślinki w większości uratowane, ale nadal w doniczkach, bo czekam aż ziemia trochę osiądzie

Iwonko, właśnie po tych majstrach mam jakiegoś doła. Może nie po majstrach. Dołuje mnie pobojowisko i to, że na razie nic z tym nie zrobię. Czekam z pracami do wiosny. Musze dokupić ziemi, wyrównać teren.
Widok jest opłakany. I to na wjeździe, no ale musze to przetrwać. W ogóle wejście prezentuje się kiepsko. Trawnik jednak robi dużo, a mój z przodu jest w opłakanym stanie, w tym roku wcale o niego nie dbałam, bo i tak jest do wymiany, a to rzutuje na rabaty.
Już nie mogę doczekać się wiosny

Róże piękne Mnie czeka tylko przesadzenie jednej ,bo ma stanowczo za ciemno .I z różami na ten czas to wszystko .We Floribundzie kolejne piękności ,serce trochę przyspiesza na takie widoki .
U Ciebie rabaty dobrze wyglądają ,kwiaty kwitną ,jakby to wcale nie jesień

Gosiu, z zadziwieniem patrzę jak dużo masz kwitnących o tej porze roku bylin . U mnie to już właściwie tylko rozchodniki zostały .

O jak ja lubię tego kwiecia sporo!
a tutaj u ciebie jest go duzo,Suuper!!
Ładne rabaty
a ta piękna róża to LO , może ??

Ostatnio nie mam na nic czasu. Nigdy nie przypuszczałam, że będę go miała więcej w pracy niż w domu.
W dodatku siedzę mimo wszystko w pracy dłużej, bo spotkania się przesuwają
Wracam prawie po ciemku. Liczę na weekend. Nawet nie umawiałam się z nikim, żeby nadrobić zaległości
Mam zamiar podlać wszystko biohumusem. Prawdopodobnie konewką więc trochę mi zejdzie
Najważniejsze, że prawie wszystko mam już posadzone. Teraz tylko czekam na róże


Ewciu, ja właśnie uległam tym nowym propozycjom. Wyciepałam co nieco i miejsce się znalazło.
Przesadzę tylko Abrahama. Chyba. Nadal się zastanawiam
U mnie zawsze jesień była całkiem całkiem. Najgorszy czas to środek lata. Ale dzięki kłosowcom i werbenom mam nadzieję, że az tak nie będzie

Edytko, jak napisałam wyżej Ewie, u mnie jesień jest zawsze bardzo kolorowa. Nigdy nie narzekałam na rabaty o tej porze roku.

Aniu, ta różyczka to Baroness. Jestem nią zachwycona. Pięknie kwitnie. I to mimo przesadzania.

Gosiu, na ostatnim zdjęciu bardzo mi się podoba miękka linia rabat... trochę bym je poszerzyła, korygując brzeg, ale generalnie widok jest prześliczny...
Czytałam wczesniej, że 'fachowcy' zniszczyli Ci rośliny... czy udało się je odratować?
Bardzo mnie denerwuje taka niefrasobliwość, a może powiedzmy wprost - zwyczajna głupota.
Na brak czasu i ja narzekam - zresztą, też i u siebie o tym pisałam...
Za chwilę, gdy dni będą jeszcze krótsze, zaczniemy to boleśniej odczuwać... jak wiesz, ja zawsze jesienią robię porządki, i każda godzina po pracy jest wtedy bardzo cennna... cóż, żałuję, że nie pracuję na pół etatu - to by po części rozwiązało problem zbyt krótkiej doby.
Pozdrawiam, Gosiu!
Odpocznij choć trochę w weekend
My teraz słuchamy listy i jest fajnie

Małgosiu
Spaceruję, oglądam, buszuję ... i nie widzę żadnych oznak suszy ani jesieni, która nadeszła! Wszędzie zielono! Soczysta, zdrowa zieleń, ożywcze kolorki na rabacie .... gdyby nie kwitnący rozchodnik ( i zimowity ? ), podejrzewałabym Cię, że podrzuciłaś wcześniejsze zdjęcia
Ile wiosen liczy sobie rabata na ostatniej fotografii ?

pozdrawiam cieplutko

Aga, wyobraź sobie, że też doszłam to takich wniosków i brzeg został nieco poprawiony
Zrobię zdjęcia to zobaczysz, czy tak jest lepiej, czy jeszcze ciachnąć. Te zdjęcia są sprzed tygodnia. W weekend trochę popracowałam. W ten też nie chcę nadgonić zaległości. Także pracować będę.
Ja też chciałabym pracować na pół etatu. Dzisiaj rozmawiałam o tym z moją szefową. Kobietom się to należy. Powinni nam jeszcze dokładać do emerytury

Aniu, zawsze u nie jesień była jedną z bardziej kolorowych pór roku. Za bardzo nie widać tej zieleni na zdjęciach. Nie umiem robić zdjęć. Szczególnie z perspektywy.
Rabata jest od początku istnienia ogrodu, czyli jakieś 14 lat, ale od jakichś 10 ulega ciągłym zmianom. Jakoś nie umiem sobie poradzić z jej długością. Ciągle mi coś nie pasuje.

To masz tak ,jak ja Mnie też ciągle coś nie pasuje
Tak się zastanawiam ,czy kiedykolwiek doznamy spokoju i wreszcie zaakceptujemy stan faktyczny .
Gdy oglądam u Ciebie ogród ,to wydaje mi się bardzo ładny i nic bym w nim nie zmieniała .Ale wiem ,że Ty myślisz inaczej .Ja też jeszcze robię przemeblowania w ogrodzie i nie mogę się uporać .Została mi doniczka z ketmią ,której nie mam gdzie wsadzić .Jutro czeka mnie defilada po ogrodzie razem z doniczką i szukanie miejsca

Ewa, to chyba nasza naturalna reakcja. Ja bym nic nie zmieniała u Ciebie.
Chociaż ja powoli zaczynam już się uspakajać. Czyli zaczynam akceptować to co jest. Na zdjęciach to wygląda dużo gorzej. Nie umiem robić dobrych zdjęć. A i aparat pewnie nie jest najlepszy.
Chcę zobaczyć jak to wszystko będzie wyglądało w przyszłym roku, po tych wszystkich przeróbkach.

Aga, zrobiłam zdjęcia przyciętego trawnika










Zmniejszyłam troszeczkę trawnik i dosadziłam na brzegu żurawki

Gosiu, widziałam Twój ogród na początku września... teraz, mimo, że to tylko fotki, rabata wygląda jeszcze piękniej. Nie próżnujesz dziewczyno . Czy ten miskant wśród rozchodników kłosi się?

Kasiu
Miskant zaczyna kłoszenie.

Gosiu, czemu wyrzucasz Larissę, dla mnie to niezawodna, niestrudzenie kwitnąca róża.....

U Ciebie nadal piękne widoki .A u mnie pierwsza jesień od niepamiętnych czasów ,gdy nie kupiłam ani jednej róży .Sama siebie nie poznaję .Za to kilkanaście zmieniło ogród .I tak zostało mi grubo ponad setka .Larissy sama nigdy nie miałam ,ale zawsze mi się podobała .Podobnie jak Pomponella .Czaiłam się na nią co rok ,aż wreszcie kupiłam zeszłej jesieni .I powiem Ci ,że jestem nią zachwycona .Ciekawa jestem ,co w końcu zdecydujesz w sprawie różanej eksmisji

Dziewczyny, Larissa wylatuje definitywnie. U mnie ma za słabą glebę. Zrzuca wszystkie pąki. Moja sąsiadka też oddaje. Widocznie u nas nie może rosnąć. Oddaję w dobre ręce, gdzie będzie miała lepszą ziemię.

Ewciu, ja mam jeszcze daleko do setki. Mogę szaleć

Ja do setki też mam daleko, ale sił na szaleństwa coraz mniej
Goś, uwielbiam Twoje rabaty - utkane misternie, "na bogato" i bez śladu pretensjonalności. Żywiołowe i spontaniczne. Bez cienia maniery. I mam głębokie przekonanie, że takie pozostaną bo sercem tworzone
Wiesz, a ja dosadzam Larissę - u mnie też gubi mnóstwo pąków, ale i tak masą kwiatów się okrywa na dłuuuuugie tygodnie.
Całusy Goś... Niech trawniczka ubywa...