Dobry wieczór wszystkim!
Przewiana, z odczuwalnie ćmiącą głową, po ciężkim dniu w pracy... ze zmienionymi już oponami, niechęcią do prac w ogrodzie, za to wielką ochotą zahibernowania się aż do marca... witam Was!
Widzę, że miała tu miejsce niemal swoista psychoanaliza aguniowych zachowań
Hmmm...
Małgosiu, dygresja trafna! Tylko z tym podejściem do ochrony zdrowia bywa bardzo, bardzo różnie...
PanieM, któż zna mnie lepiej niż Ty - sam przecież powtarzasz w żartach (ale ileż w tym prawdy!), że jestem dla Ciebie otwartą książką.
Emocje... tak, to prawda, towarzyszą mi stale i jest ich tak dużo i tak różnych, że trudno byłoby wszystkie zebrać do kupy i je nazwać.
Siła spokoju wciąż jest, ale widocznie zderzenie z tak skrajną liczbą towarzyszących odczuć powoduje, że całość jest zaburzona.
Trzeba to zbadać, poobserwować...
Do tych lekarzy, którzy diagnozowali Ciebie, można mieć naprawdę sporo żalu, ale sami wiemy, jak wygląda podejście do przewlekłego leczenia boreliozy i z czego ono wynika...
Sara jesienna wygląda zalotnie
Asiu, wiesz, że brak mi Twoich wpisów okraszonych poczuciem humoru, które bardzo lubię - Twoje celne puenty zawsze wywołują reakcję: powód do zastanowienia się, szeroki uśmiech, głębszą refleksję, czy zwyczajnie - inspirację. Bywaj częściej, jeśli możesz, a decyzję o wędrówce po lekarzach przekuj w czyny - będę sprawdzać
choćby miał by to być i ten od psyche
Jak już tu wspólnie wywnioskowaliśmy, ta sfera potrafi nieźle namieszać, więc... mnie tez by się przydał
Moja kochana koleżanka Felka (
Brzoza, ze Szczecina) napisała mi ostatnio, że chyba zacznie podżerać antydepresanty kotu, który je dostał, wyjąc po nocach po przeprowadzce do nowego domu
Widać, wszyscy mają problemy, nie tylko ludzie
Dowcip lekarsko-fachurowy świetny i jakże adekwatny w wielu sytuacjach
Ja znam tylko jeden kawał w życiu, o warkoczu, znasz?
Weekend już czuję na plecach, chociaż muszę znowu jego część poświęcić na wizytę w biurze... kiedyś jednak odpocznę!
Buziaki.
Gorzato, panodina? Takiego medykamentu pod Warszawą chyba nie podawali... u mnie jak nie penicylina, to debycylina, wszystko w cholernych zastrzykach. Do dziś tego nie znoszę, tzn. kontaktu z igłą.
Jak się masz, zatokowo i nie tylko?
Moniko, witam gorąco!
Oczywiście, słusznie zauważyłaś, że jesteśmy do siebie bardzo charakterologicznie zbliżone, jesli chodzi o emocjonalność, wrażliwość, empatię.
Dodam - znowu obnażając się nieco - że ja w dodatku dość często płaczę. Nie dlatego, że tak mi źle, ale z powodu piękna, żalu nad czyimś losem, poruszającej muzyki, wzruszającego obrazu, filmu... mogłabym długo wymieniać. Strasznie mokre mam oczy, niestety. Jeśli nie chcę, by ktoś to widział, potrafię płakać jednym okiem
Zespół Barlowa - muszę uważniej o tym poczytać, może i mnie to dotyczy. Jednego jestem pewna, tempo życia i poziom stresu, które mu towarzyszy, z pewnością nie wpływa na to, jak na co dzień funkcjonujemy.
Dziś znowu ciśnienie mi szaleje, a Holter dopiero za miesiąc. Jutro muszę przycisnąć placówkę medyczną kolanem - skoro mam się zdiagnozować, to nie można tyle czekać - muszą coś znaleźć wcześniej...
Zakusia wyściskaj i wygłaszcz. Brudne łapy, no trudno - takie uroki mieszkania na wsi i posiadania psa
Ja już się aż tak tym nie przejmuję, jak kiedyś, na początku
Nie przysparzajmy sobie dodatkowych powodów do nerwów.
Jutro piątek!
Udanego i w miarę ciepłego wyjazdu Ci życzę...
Ino, fotki z tarasu może będą... straciłam zapał do tego, więc nie wiem jeszcze kiedy je zrobię... poczekaj jeszcze chwilę, proszę...
Dziękuję za dobre słowo pod adresem zdjęć!
Marta, jeśli Cię relacje pokursowe interesują, to będę w skrócie, żeby nie zanudzić, o tym pisać...
Teraz mam do wykonania pięć zdjęć związanych ze świadomą kompozycją, 3 na zewnątrz, 2 wewnątrz... ma się na nich znaleźć zasada mocnych punktów, pierwszy plan, rytm/wzór, linia s lub c kształtna, pierwszoplanowy kolor ciepły (czerwień, pomarańcz, żółty). Ciekawe zadanie, prawda?
Poll, kontrasty towarzyszą nam non -stop, a kiedy dotyczą nas samych, są bardziej intrygujące
Miłego wieczoru!