Piękny, słoneczny i nawet ciepły wieczór
Figusiowi też przypadł do gustu - z namaszczeniem "czytał" wszystkie ogłoszenia poprzedników i z wielką atencją podpisywał własnym ... "piórkiem"
Przy okazji przechodząc pod naszymi oknami dostrzegłam dwie czerwieniejące kulki na krzaczku pomidorka
i ciemno zieloną, też kulistą paprykę .... wygląda ten warzywnik przezabawnie - na parapecie starej kamienicy
Braciszku
Masz rację
, to werbena. Jedna młoda sadzonka padła z niewiadomych przyczyn, pozostałe dzielnie podjęły wzrost i kwitnienie, przy czym na jednym okazie kwitną zarówno czerwone, jak i fioletowe kwiatki. Z jednorocznymi szałwiami mam nieciekawe wspomnienia, ale podejrzewam, że w ubiegłym roku nie zapewniłam im właściwego stanowiska; może tym razem się uda ?
Czerwienie wprowadziłam dość przewrotnie ... ponieważ to miejsce zostało zdominowane w czerwcu przez zieloności, a zależało mi na czerwcowym ożywieniu rabatki; w późniejszym terminie powinny pojawić się kwiaty host, żółta tojeść i tajemnicze lilie - ich kolor będzie dla mnie wielką niespodzianką
Co ja piszę
... już samo ich pojawienie się z wysadzonych cebul niezwykle mnie ucieszyło
Mam chyba w zanadrzu coś białego dla Ciebie
Tawułka ...
Baldaszkowe "coś", mierzące ponad 170 cm, kwitnie tak ...
... a to liście "cosia"
Tu dopiero będzie się działo na biało - begonia własnego chowu
Przykro mi, Michałku, ale nie ośmielę się zidentyfikować żurawki ... jak powszechnie wiadomo, mam z tym niejaki ... problem, poza tym pochodzi ona z czasów ( 6 lat temu ), kiedy nie kupowałam odmianowych żurawek, tylko to, co zaproponowała mi znajoma ... mam nadzieję, że ktoś bardziej doświadczony podejmie wyzwanie ... Natomiast za Florovit roślinka będzie Ci bardzo wdzięczna ; moje młode podkarmiam co prawda biohumusem, bo zależy mi głównie na dorodnych liściach i wzmocnieniu całości, ale starsze egzemplarze ... Florovit albo Agrecol, jak najbardziej
Nie jestem do końca pewna, czy będę mogła uraczyć je wspomnianą "pokrzywówką", ale poeksperymentuję
Zapach ... naprawdę nie jest odrażający
, zapewniam Cię, że znam gorsze !
W wolnej chwili - bardzo ładnie poproszę - rzućcie Kochani Ludeczkowie na poniższe zdjęcia ... to jest uprzątnięty ( naprawdę ! ) teren pod świerkami, skąd wygrabiłam 6-letnie pokłady igieł, gałęzi, chrustu, etc. W sumie kilkanaście worków 120 l .... plus obcięte suche gałęzie z dolnych partii pni. Rosną tam trzy takie drzewa, w tym jeden o dwóch pniach
Słońce dociera tam bardzo sporadycznie, na chwilę, więc generalnie panuje tam niemal wieczny cień, a świerki - to pijaki i niezwykle ukorzenione olbrzymy
Czy istnieje jakiekolwiek rozwiązanie na zagospodarowanie tego placyku?
Po lewej stronie pnia zostawiłam kopczyk ziemi z gniazdem dzikich pszczół
W tym miejscu, między tujami ( to granica ogrodu, który przylega tu do drogi między sektorami ) słońce zagląda częściej
Majeczko
Bardzo się cieszę, że nie uznałaś mnie za całkiem
to tylko ugruntowało mnie w najnowszym postanowieniu
W każdym razie nazwy, które podałaś ( krótkopędy na przykład
), nie są mi całkowicie obce i mam nadzieję, że po bliższej znajomości z morfologią takiego krzaczka nie popełnię drastycznego błędu ciachnięcia nie tego, co powinnam
Dziękuję Ci bardzo za cierpliwość i wyrozumiałość
postaram się być pojętnym i pracowitym uczniem.
Poziomka pochodzi z ... odzysku; ktoś wyrzucił biedulkę 4 lata temu, więc ... zamieszkała u nas
wówczas nie byłam pewna, czy to młoda truskawka, czy poziomka ( ostały się tylko marne listeczki ), dopiero latem następnego roku poznałam jej smak. O wiśniach opowiem jutro
a tymczasem wkleję zdjęcie bardzo zaniedbanej wisienki Terechy zza płota ... właściwie tego, co z drzewka zostało
Takich gałązek z BZ jest mnóstwo ... ale sąsiadka patrzy tylko pod nogi, na trawnik
W warzywniku mamy jeszcze tę pannę
Największe już zostały skonsumowane, a reszta rośnie ...
Między kalarepkami posadziłam ukochane astry ...
No dobrze ... przyznam się ... to jedna z moich dyniek
w towarzystwie rukoli - odmiana, która rośnie w formie krzaczka
Postęp wkracza pod adasiowe strzechy - nareszcie
ale warto było czekać ....
Monisiu
Wszystko zależy od tego, jak Twoja Mama zapatruje się na metody wychowawcze - Mały Książę sporo z Nią przebywa ... jak wiesz, nasze Mamy mają tendencję do rozpieszczania "wnuków" i stąd wynika wiele nieporozumień między pokoleniami ;-)Jeśli obie ustalicie identyczne reguły postępowania z młodziutkim pieskiem, to będzie już połowa sukcesu. Kiedy do naszego domu trafiały szczenięta z innych hodowli/domów/miejsc, zawsze dawaliśmy im pewien czas na oswojenie się z nowym domem, na adaptację z resztą stada, czy na wzajemne pozyskanie zaufania. Od początku jednak przykładaliśmy dużą wagę do nauki czystości ( a wiadomo, że mieszkając w bloku, musieliśmy wychodzić kilkanaście razy dziennie na podwórko na smyczy i tam spędzać razem dłuższy czas ), a dopiero potem staraliśmy się wprowadzać socjalizację i wymagać właściwych zachowań. A to wszystko ze spokojem i w formie zabawy; nigdy jednak nie miałam na celu "wytresowania" psa ( wyjątkiem było przygotowanie do wystaw ), bardziej zależało mi na dobrych relacjach człowiek - zwierzak
Nie do końca mi się udawało - np. Dredzik do dzisiaj warczy i stara się ugryźć teściową
czy innych intruzów. Ciekawe, dlaczego ?
Wiśniom poświęcę osobny wpis - może nawet uda się przemycić jakiś przepisik
? Na naleweczkę na przykład
, bo kompot wszyscy znamy - przyznaję, że jest wybornego smaku... osobiście uwielbiałam zupy owocowe, bo były, rzecz jasna, słodkie
chętnie sięgam po koktajle z kefiru lub zsiadłego mleka z dodatkiem sezonowych owoców lub zjadam takie owocki bez niczego, czasami z cukrem, albo podlane jogurtem, mniam
Jakie były pierwsze słowa Piotra po otwarciu beczki z pokrzywówką
? Bo minę potrafię sobie wyobrazić
Zapomniałam wspomnieć w Twoim wątku, że bardzo spodobały mi się Wasze ogrodowe mebelki - lekkie, naturalne i niezwykle pasujące do czerwcowych wieczorów, a Mały śpiący na poduszce .... poezja
Agusiu
No właśnie .... piszę więc otwarcie - ptaków nie przeganiam .... mamy m.in dwie wiśnie tzw. szklanki i jedną czereśnię; każdorazowy przyjazd na działkę oznacza inspekcję drzewek i stwierdzenie pozostawionych beztrosko pestek lub nie dojedzonych owoców; u nas grasują przeważnie szpaki, sójki i sikorki, ale w niewielkich ilościach. Jednak w tym roku nie pozwolę na rabunek borówek !!! Nakryję krzaczki siatką z wielką nadzieją, że nie natknę się kiedyś na zwłoki zaplatanego w oczka siatki ptasiego amatora owoców ...
Nigdy nie czyniłam podobnych zabiegów ... czy zdarzają się ptasie ofiary
?
Skoro o borówkach mowa ...
7-letnia NN, pierwszy raz obsypana jagódkami
I z nasadzeń jesiennych ubiegłego roku ...czyli borówkowa młodzież
Patriot
Toro
Chandler
Darrow
Dumka pilnuje "plantacji"
Agreścik - jeden z dwóch krzaczków, część owoców wykorzystam do dżemu z truskawek
Oregano w postaci kępiszcza
, w lewym górnym narożniku żywokost, a z lewej strony oregano prawdopodobnie estragon i rosnący dziurawiec ...
Pędy kwiatostanowe języczki Przewalskiego ...
Ha!
- Anowi
Gość na melisie ...
Stary przywrotnik z młodym ogórecznikiem
Ups ... zagalopowałam się
Resztę gawędy z wiśnią w roli głównej zostawiam na jutrzejszy wieczór, a wszystkim życzę bardzo dobrej i spokojnej nocy