TEMAT: Adasiowe grządki i rabatki

Adasiowe grządki i rabatki 11 Cze 2015 20:03 #378319

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20241
  • Otrzymane dziękuję: 64609
Dobry wieczór - mimo, że upalny, ale mimo to wyczekiwany po męczącym dniu w pracy :)
Tradycyjnie bardzo dziękuję moim Wspaniałym Gościom za odwiedziny i pozostawienie tak sympatycznych śladów :kiss3:
Na wszystkie wpisy odpowiem jutro - też tradycyjnie - wieczorem, a tymczasem zapraszam w podróż do ogrodu ...

Adasiowy urlop, odsłona II

„Chodziły diabły przez pole, na przełąj,
Zwoływały się basem, dyszkantem,
Diabły leśne, roślinne, rozstajne, jeziorne,
Diabły chwastów, ozimin i spróchniałych badyli.
( … ) Zwoływały się diabły gradobiciem, pomorem
I dzwonkami konwalii, skrzypem, rutą i miętą”.

Jan Śpiewak
( źródło: Historie ziołowe, M.J. Kawałko )

Bohaterów tego wiersza, diabłami zwanymi, potraktowałabym jednak jako psikuśne skrzaty, niekoniecznie kojarzone ze złem czy grzechem; czasami psotne, czasami zabawne, niekiedy niosące pomoc, a od czasu do czasu dokuczliwe i niosące grozę... jednak czy możemy obawiać się kogoś, kto szanuje konwalie, skrzyp, miętę lub rutę ;-)?

Rucie poświęcę osobny wpis, ponieważ na niego zasługuje - zioło, znane już w starożytności, zostało niesłusznie skazane na zapomnienie i mimo, że jej właściwości lecznicze i kulinarne są przez wielu uważane za dyskusyjne lub zmuszające do wytężonej uwagi i ostrożności, myślę, że warto wygospodarować dla rutki kawałeczek miejsca w ogrodach ... trzeba ocalić od zapomnienia ....

U mnie tymczasowo mieszka na parapecie obok pomidorków, a na grządki trafi w sobotę.




W pierwszej części „sprawozdania urlopowego” znalazły się wszystkie te romantyczne, błogie, sielskie i nastrojowe nuty, nierozerwalnie związane z atmosferą pełną relaksu, odprężenia i czarodziejskiego wpływu natury na ludzki umysł.
Zazwyczaj po porannej kawie i po obowiązkowym dyżurze w kąciku kuchennym ( przecież wszystkie czworonogi mają wilcze apetyty, zwłaszcza na świeżym powietrzu !), przystępowałam do rutynowych – mniej lub bardziej – czynności natury ogrodniczej. W pierwszej kolejności zapraszałam do tańca sporą konewkę ( 10 litrów ), która cierpliwie znosiła mieszanie wody z nawozami i kursowanie pomiędzy grządkami - „śniadanie” dla krzewów borówek i kamczatek, „ regeneracyjny posiłek” dla begonii, dalii, hortensji i mieszkańców rabatek kwiatowych, „ koktajl wzmacniający” dla żurawek i nektarynki …. Oj, nanosiła się biedaczka tych pyszności ;-) … dzięki Bogu, jest plastikowa, a nie ocynkowana, więc i jej ciężar wraz z wsadem nie był dla mnie męczący. Koneweczki starego typu, te ocynkowane, pełnią u nas funkcję jedynie dekoracyjną, nawet nie ze względu na bolesne obijanie kostek podczas transportu na grządki, o ile na … pewne nieszczelności powłoki „cielesnej”i przeciekanie. Stoją więc dumnie wśród zadumanych bodziszków czy dziarskich łubinów.

Kiedy najbardziej wymagające roślinki zaspokoiły pragnienie, włączałam automatyczne podlewanie i ruszałam na spotkanie z Zadaniem Dnia :)
Jak już wcześniej wspomniałam, pogoda była wymarzona zarówno do lżejszych, jak i cięższych prac wykopaliskowych, więc i ja, uzbrojona w podręczny warsztat narzędziowy, postanowiłam założyć plantację truskawek :) - nawet najdrobniejsza truskaweczka prosto z krzaczka, dojrzewająca w słońcu, smakuje wybornie i cudownie pachnie.
Miejsca w warzywniku już nie ma …, o poszerzeniu jakiejkolwiek rabaty mowy nie ma …., odrywanie murawy od podłoża nie wchodzi w rachubę..., a sadzonki czekają i mdleją z upału ….
Spokojnie, nie panikuj, to zaledwie 10 rozsad ;-) Nie miałam dużego wyboru odmian, ponieważ zakupu dokonałam w drodze na ogród, na pobliskim ryneczku, ale …. nie o to przecież chodzi. Niczym osioł, któremu w żłoby dano, zapakowałam Sengę Senganę – niektóre z zawiązkami owoców.
Przygotowałam im przytulne mieszkanko, podlałam obficie i przez pierwsze dni trzymałam w półcieniu. Później poddałam truskawki dobroczynnym promieniom słońca i pod koniec urlopu z wielkim hukiem próbowaliśmy pierwszych, słodkich jak miód, własnych owoców :)
Podejrzewam, że dodałam zbyt dużo obornika do podłoża, ale … cóż, niech się najedzą ;-)



Kolejny dzień upłynął na iście tytanicznej pracy – Zadanie Dnia dotyczyło uporządkowania dość sporego terenu pod trzema rozłożystymi, 30-letnimi świerkami …. przez 7 lat użytkowania działki zgromadziliśmy tam całkiem pokaźną kolekcję gałęzi wszelakich, skoszonej trawy, pozostałości po doniczkowych roślinach, badylków, korzonków … a wszystko to przykryte malowniczą warstwą opadłych igieł. Całą operację w znacznym stopniu utrudniały nisko rosnące gałęzie owych świerków, w większości ogołocone i uschnięte, mające wybitnie złośliwą tendencję do bolesnego drapania w odsłonięte części ciała. Kiedy na klęczkach wymachiwałam nożycami prowadząc wycinkę „suchorośli”, w kolanach czułam miliony „czułych” ukłuć świerkowych igieł. No tak, tyluletnie zaniedbania musiały zemścić się okrutnie …
Kiedy teren został przygotowany do dalszego etapu prac, w ruch poszły grabie i łopaty. Pominę stosownym milczeniem grubość zalegającej warstwy w/w „śmieci” …. w każdym razie Zadanie Dnia zajęło mi środę i czwartek i gdyby nie pomoc Adama przy wywozie załadowanych worków i plątaniny gałęzi, szamotałabym się tam do dnia dzisiejszego. Reasumując : uzyskałam porządny kawałek cienistego, jałowego i piaszczystego gruntu ;-) wraz z odkrytym przy okazji skromniutkim gniazdem dzikich pszczół – dla nich zostawiłam malutki pagórek ziemi.
Dzięki tej morderczej walce z materią nieożywioną mam przynajmniej o czym myśleć – tyyyle fajnego ugoru do zagospodarowania …. to prawie jak wygrana w totka ;-)

Wieczory na ogrodzie są jeszcze bardziej tajemnicze niż poranki … podejrzewam, że to kwestia gry światłem zmęczonego dnia, który zachodzącym słońcem żegna się ze mną, ale tylko na parę godzin …. wkrótce , o 4.30 ponownie obudzi mnie świt i śpiew pierwiosnka …. a tymczasem łagodne, złote światło otula brzozowy las, na kwiatach kręcą się ostatni maruderzy, ptaki – o dziwo – ciągle jeszcze ochoczo ćwiczą trele i arie, czasami przeraźliwie wrzaśnie sójka, a do altany dolatuje słodki zapach bzu. Punktualnie o 19.00, niczym na „dobranockę” psiska udają się na z góry upatrzone pozycje ( patrz: poduszki, kołdry, nieliczni moszczą się w legowiskach ), a ja włączam radio w poszukiwaniu wieczornych wiadomości, szykując w międzyczasie coś na kształt kolacji i układam w myślach plan działań na kolejny dzień. W wiklinowym fotelu pospiesznie pochłaniam jakieś ciacho i z poczuciem dobrze spędzonego czasu zagłębiam się w książkę; na letnie lektury wybieram zazwyczaj lekkie powieści, czasami podróżnicze Beaty Pawlikowskiej, czasami sensacyjne, a jeszcze kiedy indziej krwiste kryminały – po godz. 22 oczy zamykają się same, milkną wszelkie ptasie odgłosy, do domku niepostrzeżenie wkrada się chłód … jeszcze łyk ciepłej kawy i hyc! pod wygrzaną przez psie ciałko kołderkę :) Ale wypas …..

Znowu się rozpisałam … coś mi się wydaje, że szykuje się III odsłona Adasiowego urlopu … postaram się obiecać, że będzie to ostatnia :), aczkolwiek bardzo istotna z punktu widzenia wod – kan ;-)

Jej Wysokość Sałata - zaiste, kruchutka, soczysta, bez śladu goryczki, wystarczy sos vinegret i pyszna kolacja gotowa ;)


Nie mam co prawda marchewnika, ale czegoś takiego doczekałam się w dwóch egzemplarzach; wysokie toto wyrosło na 1,70 m ... i obecnie zaszczyciło mnie pięknymi baldachami i .... mszycami ;-)


Amsonia ? - rośnie w sąsiedztwie koronkowego "zielska"


Liliowce, jak to liliowce - jeden dzień pozwalają nacieszyć się wdziękiem swoich kwiatów ...




Rabatka bodziszkowa z śliwką węgierką ; tutaj zagościła także hortensja bukietowa uratowana od zagłady :thanks:


Jeden z moich ulubieńców :)


Urosło się Pannie ;-)


Pierwsze "oko" goździka brodatego, których rozsadę wyprodukowałam własnoręcznie :woohoo: ; są też różowe i białe...


Świeżo "upieczona" rabatka kosówkowo-berberysowa


Łubin - przed laty wyhodowany z nasionka :), jak na "starca" trzyma się nadspodziewanie dobrze :happy-old:


Żółty chiastofil - dziwaczek ...


:) - nie mogłam się opanować ... póki co leję wodę do nieprzytomności ...



Proszę, wybaczcie tę rozwlekłość ... ale z drugiej strony mam nadzieję, że jako moi Zieloni Przyjaciele zrozumiecie ;-)
Pozdrawiam cieplutko i ... do zobaczenia niebawem :kiss3:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, piku, chester633, Bozi, affa, Anowi, anabuko1, Amarant, Ewogrod, VERA, edulkot, Monika-Sz, viola, Krzysia


Zielone okna z estimeble.pl

Adasiowe grządki i rabatki 11 Cze 2015 21:21 #378348

  • sierika
  • sierika's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Natury nie oszukasz,czyli moje dojrzewanie do eko
  • Posty: 4102
  • Otrzymane dziękuję: 4952
Proszę o więcej......lekkość pióra stosowna do pory roku... :bravo: :kiss3:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Cze 2015 22:00 #378379

  • Roma
  • Roma's Avatar
Nie pozostaje mi nic innego jak potwierdzić to co już napisała Ewa :bravo: no i oczywiście cierpliwie poczekam na kolejną część,niekoniecznie ostatnią :hug:
Temat został zablokowany.

Adasiowe grządki i rabatki 11 Cze 2015 23:12 #378415

  • anabuko1
  • anabuko1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4542
  • Otrzymane dziękuję: 2203
Anusia :bye:
Hmm, miejsca już ci braknie..skąd ja to znam. ;)
Podoba mi sie ta "Świeżo "upieczona" rabatka kosówkowo-berberysowa"
Świetna robota.Rabata piękna :bravo: :bravo:
Liliowce .zaczynają. Róże kwitną.
Piękny czas, mamy,prawda ??
Ruty , nie znam... :oops: Ale pięknie o niej piszezsz ;)
Bodziszek ulubiony,,, niebieski, Ja też go lubię :)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 12 Cze 2015 09:56 #378526

  • wxxx-a
  • wxxx-a's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3467
  • Otrzymane dziękuję: 1103
Aniu a cz wiesz ,ze ruta jest trująca .Jej sok w zetknięciu się ze skórą ,a potem ze słońcem ,może spowodować bąble ?Ma jeszcze jakieś inne paskudne przywary ,ale ja już wszystkiego nie pamiętam .Z wielkim żalem pozbyłam się jej z ogrodu ze względu na dzieci i zwierzęta .A miała ponad metr i była cudna .Z przyjemnością poczytałam ,o Twoim urlopowaniu i obejrzałam nowe rabatki.Czasu nie marnowałaś.Berberyski od Ciebie rosną pięknie :hearts:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 12 Cze 2015 21:12 #378707

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20241
  • Otrzymane dziękuję: 64609
Witajcie kochane Duszki :)
Powiem szczerze, że przygotowana byłam na piekielne i upały, i burze w dzisiejszym dniu ( tak przynajmniej prognozowała TVN24 ), a tymczasem .... nie sprawdziła się ani jedna, ani druga przepowiednia. Odczuwało się co prawda niejaką duszność, a i błysnęło i zagrzmiało .... ale obyło się bez kataklizmów .... Zobaczymy, jak aura zaskoczy nas jutro - mam nadzieję, że mimo wszystko uda się nam kontynuować rozpoczętą "budowę" instalacji wod-kan ;-) na działce.
Gwoli kronikarskiego obowiązku wspomnę tylko, że sobota upłynie także na walce z mrówkami :cry3: , obowiązkowym sadzeniem pozyskanym cudem ( Hiacynto :thanks: ) roślinek, pieleniu, odchwaszczaniu, przerywaniu, etc., podkarmieniu dżdżownic, które przeprowadziliśmy na ogród w zeszłym tygodniu, dogłębnej analizie stanu gnojówki z pokrzyw ....
Poproszę też o pomoc w zagospodarowaniu "poletka" pod świerkami, które po urlopowych manewrach aż prosi się o jakieś towarzystwo .... oczywiście załączę stosowne fotografie i opis warunków :)

Bożenko :)
Zawsze będę powtarzać, że nasze parapety są z gumy ... tak jak i ogrody ... zresztą, kto powiedział, że fiołki muszą stać na parapetach ???? Tak się szczęśliwie składa, że mam "wolne" dwie gotowe sadzonki fioletowego, więc .... :), natomiast pozostałe Twoje chciejstwa spełnię z ogromną przyjemnością, wysyłając tylko listki do samodzielnego ukorzenienia ... Białego fiołeczka otrzymałam w grudniu ub.r. jako podręcznikowego "zdechlaczka" .... podwiędnięte listki, zasychające trzy kwiatki... jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy ... obsługa kwiaciarni nadzwyczajniej w świecie zalała roślinkę nie martwiąc się o konsekwencje .... powolutku, z mozołem i cierpliwością reanimowałam biedaczka, a kiedy zaczął nieśmiało rodzić listeczki, poczułam się jak wniebowzięta :) Potem już tylko dokarmianie Biohumusem, a ostatnio Florovitem, dało widoczne efekty :)

Odnośnie Poronina .... :oops: nie bardzo rozumiem :oops: ; jak dotąd, Poronin kojarzył mi się wyłącznie z W.I. Leninem ;-), ale widocznie nie jestem na bieżąco ...

Sieriko :)
Oszczędzę czosnkom obrywania listków - niech wspomagają teraz wzrost cebulek :) zachwyciły mnie również ich nasienniki - okrąglutkie, soczyście zielone i bardzo błyszczące. Nadchodzi czas spoczynku dla "niedźwiadka" ...
Bardzo się cieszę, że śledzisz moje pisaniny ... że mogą się komuś przydać ... przy okazji jestem Ci niezwykle wdzięczna za rozjaśnienie umysłu w kontekście przydatności octanu wapnia :thanks: okazało się, że co prawda w dużym markecie budowlanym nie ma kredy malarskiej, ale nie poddamy się :)
Orlika oczywiście nie tknę.

Moniko, Hiacynto :)
Śniedek, śniedek .... bardzo sympatyczna nazwa ... jak i sama roślinka, niesamowicie dekoracyjna, zwłaszcza w większej grupce, chociaż i solo potrafi rozświetlić ciemniejszy zakątek.

Miłeczko :)
Moje korbole posadzone gdzieś w okolicach 26 maja, ale zimne noce nie sprzyjają, niestety, ich prawidłowemu rozwojowi :mad2: Co prawda nie zmarniały, starają się wypuszczać nowe liście, ale wzrost idzie im wyjątkowo opornie. Znacznie bardziej skłonne do rozrostu wydają się być cukinie, ale przecież to nie to samo! Fasolka szparagowa ledwo zipie ( ale podejrzewam nieciekawą jakość nasion, w zeszłym roku kiełkowanie szło równie opornie ), a na parapecie kuchennym w Poznaniu pomidory udają, że będą owocować ;-), tylko papryka zawiązała jeden owoc, dwa kwiatki zmarzły, jednak kolejny dąży do rozkwitu.
Z rabarbaru - zielonego - chcę zrobić kompot na zimę, malinowy jest jeszcze za młody na plony ...
Złamana biel białego fiołka - mówisz - będziesz miała :)
Czy jesteś już szczęśliwą posiadaczką stada dżdżownic kalifornijskich ?

Romuś :)
Wiesz, ja z przyjemnością plotę te swoje pajęcze opowieści, nie chciałabym tylko zanudzić Czytelników opisami tych czynności, które znają na co dzień jako chleb powszedni .... w każdym razie obiecuję jeszcze jedną wakacyjną odsłonę ... a jak Twoje dyńki ? Nadal nie tracę nadziei, w końcu muszą przyjść te cieplejsze noce do Poznania ....

Anulka :)
Dziękuję kochana :kiss3: za pochwałę rabatki z kosówkami ... to na razie "przedszkole", mam nadzieję, że wszystkim jej mieszkańcom uda się z moją pomocą wyrosnąć na dorosłe okazy :) najbardziej ciekawi mnie zmiana kolorystyki na jesień ...
Miejsce jeszcze mam :woohoo: , ale muszę zostawić część przestrzeni dla czworonogów - one tak lubią zwiedzanie ogrodu ... a nie zamierzam zabraniać im "czytania" i "zaznaczania" rewirów tylko dlatego, że zachciało mi się kolorowych rabat ;-), a i tak większość kwiatowych wysepek ograniczona jest płotkami.
Liliowce są przepiękne, pełne wdzięku, jednak dla weekendowego ogrodnika, jakim jestem, podziwianie ich cudownych kwiatów trwa stanowczo zbyt krótko. Natomiast róże ... cóż, obyś nie powiedziała tego w "złą" godzinę ... mam wielką nadzieję, że na złapałam jakiegoś różanego bakcyla :devil1:
Ogólnie rzecz biorąc - dla mnie maj i czerwiec to najpiękniejsze miesiące, na równi z wrześniem i październikiem :)

Myszko :)
Zmarnowałam 7 długich lat nie inwestując w ogród, a jedynie starając się zapewnić wegetację sadzonym i wysiewanym roślinom ... wówczas moja wiedza była opłakana, mimo, że z wykształcenia biolog, nie miałam większego pojęcia o prawidłowej opiece nad ogrodowymi zielonościami ... jak każdy chyba początkujący, popełniłam mnóstwo błędów, odnotowałam kilka sukcesów, ale dopiero teraz prowadzę moje roślinki bardziej świadomie - w głównej mierze to Wasza zasługa :)
Bardzo się cieszę, że krzaczki przyjęły się ( ale mnie to nie dziwi!!! - przecież są u Ciebie ), moje maluszki też chyba zadomowiły się ...

Twoja opinia odnośnie ruty jest jak najbardziej wiarygodna i prawdziwa, jednak jako "młoda" zielarka stanę w jej obronie :) - jak już pisałam, poświęcę jej oddzielny wpis - mam nadzieję, że w ten weekend...
Właśnie przygotowałam twarożek z odrobiną listków ruty ( no dobrze, zrywałam je gołymi ręcami ;-) ) - bardzo przyjemny i niecodzienny smak!

A tymczasem odmeldowuję się i życzę, Kochani, nocy bez burz i gradobicia ... miłych snów :kiss3:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 12 Cze 2015 21:13 przez Adasiowa.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): piku, chester633, Bozi, affa, sierika, Amarant, Ewogrod, VERA, hanya, wxxx-a, viola, Krzysia

Adasiowe grządki i rabatki 13 Cze 2015 09:06 #378830

  • Aga1973
  • Aga1973's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Nigdy nie mów nigdy.. :)
  • Posty: 326
  • Otrzymane dziękuję: 144
Ale u Ciebie ładnie.. Zadbane rabaty, porządeczek :) Dziwaczek fajny :) :) :)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 13 Cze 2015 14:25 #379016

  • asia2
  • asia2's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1105
  • Otrzymane dziękuję: 484
Aniu a czy wiesz, ze ruta jest trująca. Jej sok w zetknięciu się ze skórą, a potem ze słońcem może spowodować bąble
Nowinko, to nie do końca tak. Owszem, ruta jest trująca, ale w bardzo dużych ilościach (ma między innymi działanie poronne). To o czym piszesz, to objawy tak zwanej fitofotodermatozy. Jest ona spowodowana obecnością w rucie furokumaryn, które uwrażliwiają skórę na światło słoneczne, powodując powstawanie przebarwień i pęcherzy. Te same związki występują np. w marchewce, pietruszce czy selerze, a trudno powiedzieć, żeby te rośliny były trujące ;) .

Aniu, tak w ogóle to pozdrawiam :bye: !
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 13 Cze 2015 22:16 #379118

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Miło poczytać o Waszych urlopowych zajęciach i pospacerować po ogródku :kiss3:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 13 Cze 2015 23:14 #379156

  • Roma
  • Roma's Avatar
Jak na razie moje(Twoje) dynie mają się całkiem dobrze ale od kilku dni podlewam je dwa razy dziennie.Wczoraj niby trochę popadało ale to kropla w morzu potrzeb :(
Upał mieliśmy dzisiaj nie do zniesienia do ogrodu wyszłam dopiero po 18:00 i tylko po to aby zrobić oprysk na mszyce,które poczęstowałam HT z domieszką gnojówki z pokrzyw no i udało mi się zasilić róże i rabatę trawiastą a zielicho dalej rośnie :jeez:
Ostatnio zmieniany: 13 Cze 2015 23:15 przez Roma.
Temat został zablokowany.

Adasiowe grządki i rabatki 13 Cze 2015 23:25 #379164

  • takasobie
  • takasobie's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 393
  • Otrzymane dziękuję: 778
Nie mam dżdżownic :supr: A co? Jakoś nie wzięłam się jeszcze za to, bo czas gna i tyle do roboty!

Kuklik fajny. Co to za jeden?
Pozdrawiam!
Miłka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 14 Cze 2015 09:59 #379259

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Dzień dobry, Aneczko :bye:
Jaka pogoda w Poznaniu?
U nas jest dynamicznie - niby ciepło, ale wietrznie i chmurzy się...
Ty pewnie urzędujesz dziś na działeczce? Opowieści z ogrodowania bezcenne - dziękuję za nie!
Widać, jak mocno jesteś związana z naturą i jak pięknie żyjesz jej rytmem.
Piękne zdjęcia! (ukłon w stronę A. :))

PS. Powidła rabarbarowe (w naleśnikach) smakowały wybornie :kiss3:
Temat został zablokowany.

Adasiowe grządki i rabatki 14 Cze 2015 11:40 #379311

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Witam Anusię :hug: czytam Twoje urocze opowieści z ogródkowego życia i masz rację, że takie rzeczy wszyscy robimy, ale tylko Ty tak je opisujesz. Mam nadzieję, że ogródek podlany i masz więcej czasu na inne sprawy. Tutaj bardzo duszno i pochmurno, liczę na więcej deszczu, nie chodzi mi o ogród, ale o porządne nawilgocenie lasu za płotem. Czy już zakończyłaś proces oswajania płyt chodnikowych? :happy:
Miłego dnia, drapanko dla kudłaczy :bye:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 14 Cze 2015 23:27 #379688

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Aniu..jak psiaki- starsi w końcu panowie, przetrwali falę upałów.. Wytchnienia nieco macje deszczowego. Jak wiesz, u nas chwilami wytchnienia było aż zanadto..szczególnie, że nawadniał się asfalt ;) ale po powrocie do domu okazało sie, że i na miejscu dostawa wody była na bierząco :P

Pozdrawiam, spokojnego tygodnia życząc :hug:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 15 Cze 2015 14:16 #379848

  • katja
  • katja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1562
  • Otrzymane dziękuję: 552
Anulko, liryczna duszo, urocze zakątki ogrodowe pokazujesz :bravo: , a Twoje opowieści mogę czytać bez końca :kiss3: .

edit: A propos OW, nie doczytałam, czy kupiliście już kredę malarską... łatwiej ją dostać w małych sklepach z farbami niż w supermarketach budowlanych. Ocet kupuję Kamisu jabłkowy, ma akurat 6% stężenie.
:bye:
Pozdrawiam
Kasia

Ogród Kasi
Ostatnio zmieniany: 15 Cze 2015 14:36 przez katja.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 15 Cze 2015 19:34 #379933

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20241
  • Otrzymane dziękuję: 64609
Zapomniałam, na śmierć zapomniałam ... nie jest dobrze ....

Ruta zwyczajna ( Ruta graveolens )

Raz jeszcze portrecik listków ...



Miniaturowe, kunsztownie powycinane, z niebieskawym nalotem ... , oglądane pod słońce ukazują liczne punkciki, które są zbiorniczkami olejków eterycznych ( podobnie jak poczciwy dziurawiec Hypericum perforatum ); co znamienne, zarówno dziurawiec, jak i ruta w kontakcie ze skórą, zwłaszcza w słoneczny dzień mogą ( ale nie muszą !!! ) powodować reakcje alergiczne, objawiające się pieczeniem i plamami oparzeniowymi. Hmm... sprawdziłam na własnej skórze - dotykałam i rozcierałam listki dłońmi bez rękawiczek w bardzo upalny i bezchmurny dzień .... nic. Może jestem gruboskórna ;-)?

Jednak lepiej nie próbować, ponieważ nigdy do końca nie mamy pewności, na jaki składnik nasz organizm zareaguje, broń Boże, wstrząsem ...
Niewątpliwie zasadne jest twierdzenie, że zarówno nadmiar, jak i niedobór jakiegokolwiek czynnika, np. w diecie jest szkodliwy; dlatego nieśmiało stawiam tezę, że rozsądnie i mądrze dawkowana ilość listków ruty nie przyniesie niepożądanych skutków. Oczywiście - ruta - należy do tych ziół, których używanie należy skonsultować z lekarzem, podobnie jak ziele naparstnicy ( glikozyd digitalina ).

W IV w. p.n.e ruta traktowana była jako amulet przeciwko czarom .... W XII w. twierdzono, iż
"Salvia cum ruta
faciunt tibi pocula tuta ..."
( Szałwię i rutę sypiąc do kielicha,
niszczysz truciznę, która w winie czyha.)

Nasze ziółko uważano od dawien dawna za "najcelniejsze lekarstwo": jako środek łagodzący przewlekłe bóle żołądka, pomocny w dolegliwościach wątroby i nerek, artretyzmu, przeciwkrwotoczny, wzmacniający zęby i dziąsła, antypadaczkowy, likwidujący biegunki, pasożyty i zapalenia płuc oraz podagrę. Szerokie spektrum .... a gdzie leży prawda?
Ruta zawiera także rutynę - naturalny barwnik flawonowy - hamujący rozpad wit. C, rozszerza naczynia krwionośne, działa moczopędnie, przeciwzapalnie, antyalergicznie i odtruwająco ...

W kuchni .... posiekałam drobniutko kilka listków ruty i wymieszałam z twarożkiem - bardzo mi smakowało :) Podobno innym, równie smacznym połączeniem jest dodatek ziela do jajecznicy, ryb i sosów mięsnych, zwłaszcza z winem ;-)
Szczyptę listków można wrzucić do zaparzanej herbaty w celu uatrakcyjnienia smaku; liść ruty ma charakterystyczny, gorzkawy, trochę "iglasty" posmak, ale warto przekonać się samemu :)

Rutka wymaga słonecznego stanowiska, dobrze radzi sobie także w lekkim cieniu, uwielbia ziemię przepuszczalna i zasadową. Drobne, żółte kwiatuszki pojawiają się latem, a cała roślinka to pół krzewinka - dolne części pędów drewnieją, podobnie jak znana lawenda.
Dorasta do około 60-70 cm.

A dlaczego panny siały rutę? A kawalerowie przypinali zioło do czapek ? Ruta była ziołem niewinności, najczęściej panny młode przewiązywały włosy gałązką ruty i białą wstążeczką ... a ślubne wianki uwite były z ruty, barwinka i rozmarynu ...

Jeśli mimo wszystko nie przekonałam Was do zaproszenia tej staropolskiej, delikatnej , bardzo oryginalnej i zapomnianej ( niesłusznie ) roślinki, to proszę chociaż o kibicowanie mojej rutce, posadzonej na osobnej "rabatce" ... tak na wszelki wypadek ;-) Rozmaryn i barwinek już mam ;-), szałwię takoż.

Pisząc ten tekst, korzystałam z informacji zamieszczonych w "Historiach ziołowych" M.J. Kawałko, "Wielkiej Księdze Ziół" L. Bremness i swoich własnych ;-)

A w następnym wpisie - odpowiem uczciwie na wszystkie "głosy" Szanownych Gości :kiss3:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, Bozi, Amarant, hanya, edulkot, Krzysia

Adasiowe grządki i rabatki 15 Cze 2015 21:56 #380003

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20241
  • Otrzymane dziękuję: 64609
Jestem po przerwie :)

Agusiu :)
Bardzo dziękuję ... tak dawno Cię nie było ... napisałam w Twoim wątku informację o udanej "operacji" na bulwach begonii i dalii - w dużej mierze to także Twoja zasługa; w każdym razie w życiu nie sądziłam, że uda mi sie wyhodować własnoręcznie r o ś l i n ę z takiego organu ;-) nie sądziłam także, że begonie z własnego chowu zakwitną tak późno :evil:
Wierz mi - utrzymanie porządku na tak małym areale nie jest trudne, zwłaszcza, jeśli się to lubi ;-) i co ważniejsze - robi w miarę systematycznie ... chiastofil ( swoją drogą okropna nazwa ... ) zwany przez mnie dziwaczkiem ( nie jalapa ) dorobił się sporej ilości żółciutkich jak kurczaczki pąków i wygląda faktycznie zabawnie ... innym śmiesznym kwiatkiem jest dla mnie trzykrotka wirginijska, która pojawia się w najmniej spodziewanych miejscach ogrodu i to w kilku kolorach :blink: dopóki nie porazi jej rdza, stara się być elegancką, smukłą panną ;-)

Asieńko :)
Również pozdrawiam i bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na nasze dywagacje ... w poprzednim wpisie starałam się uratować rutę przed Nowinką :devil1: ( Myszko :kiss3: niezależnie od wszystkiego, od jakiejkolwiek Twojej opinii czy porady, zawsze bardzo cenię sobie i szanuję Twoje zdanie ), ale oczywiście ostateczna decyzja powinna należeć do każdego z nas. Począwszy od tego roku, Adam ma bezwzględny zakaz dotykania pędów sosny - potężna porcja wapna uratowała nieszczęsnego męża przed zadrapaniem na śmierć i dusznościami ... zgroza :jeez:

Majeczko :)
Furtka jest zawsze szeroko otwarta, serducho również :) zapraszam kiedykolwiek będziesz miała ochotę na odpoczynek, bo u Ciebie pracy mnóstwo ... ale i efekty piorunujące - o ile na rh i azalki patrzyłam z przyjemnością, o tyle Twoje różane królestwo po prostu mnie oczarowało ... musisz je bardzo kochać :), a kwiaty to czują i odwdzięczają się za troskę i codzienną opiekę :kiss3:
Różyczka od Ciebie ma jeden pączuś :dance: w pierwszej chwili sądziłam, że to omamy spowodowane upałem, ale nie ... jutro wrzucę fotki z ołówkiem ;-)

Romeczko :)
Błąd: ode mnie są TYLKO nasionka, ale CAŁA reszta to Twoja praca :bravo: a w szczególności gratuluję wyhodowania Hokkaido, która u mnie ... zaginęła...
U nas dopiero teraz, kiedy noce stały się cieplejsze, dyńki ruszyły. Dotychczas trwały w stanie hm... spoczynku. Ostatnie dni również sprzyjały wzmożonemu wzrostowi, na szczęście obyło się bez drastycznych upałów, duchoty, gwałtownych ulew czy burz .... uffff, jakoś nie mogę przekonać się do błysków i grzmotów ...
Dzisiaj "tylko" 22 stopnie, a wieczór jest wręcz chłodny .... Opady omijają nasz ogród, więc podlewanie zajmuje większą część dnia, jednak zapach podlanej świeżo ziemi, jeszcze parującej, takiej ciepłej ... - bezcenny :)

Gnojówka z pokrzyw pachnie coraz bardziej zachęcająco, jeśli nic złego się nie wydarzy, w przyszłą niedzielę nasze roślinki uraczą się pierwszą "degustacją"; mam nadzieję, że sąsiedzi mi wybaczą ;-)
O herbatce tymiankowej również czytałam bardzo pozytywne opinie, na razie jednak uczę się sporządzać ową "pokrzywówkę", a w planach OW :), zwłaszcza, że mszyce szaleją ....
Ha! Ponoć wyciąg z żywokostu skutecznie zwalcza te małe, zielone potworki :evil:

Miłeczko :)
Kiedyś wspominałaś o chęci zaprzyjaźnienia się z dżdżownicami, a właściwie z ich drogocennym sokiem .... cóż ... u mnie w tym roku roślinki dostają albo biohumus, albo Florovit, albo nawóz do borówek , w kolejce czeka "pokrzywówka", a potem Bóg wie, co jeszcze ... niemal sama natura ;-)
W razie czego, gdybyś chciała "garść" kalifornijek - wiesz, gdzie mnie szukać ;-)
A ów kuklik to .... no... kuklik właśnie ( zwisły ?) zabij, nie mam pojęcia.... oczarował mnie pastelowym, pomarańczowym, delikatnym kolorem :)
W sobotę znalazłam truchełko pisklaka ( kosa lub drozda ) zawieszone na gałęzi świerka, a powyżej fragmenty gniazda ... nie było poważnej wichury .... bardzo przykry widok ... W kolejnej budce pan Sikor dokarmia małżonkę... koło życia się zamknęło.

Agnieszszko :)
Specjalistką od Mistrzowskich Fotografii jesteś Ty - i koniec dyskusji :) Biała sesja - mimo, że ten kolor uspokaja raczej, wycisza, u Ciebie wnosi mnóstwo orzeźwiającej energii, pozwala ochłodzić rozgrzane upałem emocje i umysły . Super! Trzykrotkę wirginijską mam w trzech odcieniach niebieskiego, ale widziałam gdzieś, u kogoś ( ? ) białą ...
Bardzo się ciesze, że rabarbarowy "dżem" smakował ... za mało wysmażyłam nieszczęśnika, to i konsystencja raczej powidłowa się zrobiła ;-) Nasza Krzychna podała w swoim wątku przepis na dżem rabarbarowo-truskawkowy, a z kolei Hiacynta natchnęła moje kulinarne jestestwo do upichcenia dżemu z truskawek i agrestu - Dziewczęta :kiss3:
Truskawki w Poznaniu są nadal drogie - 7 zł/kg...

Oglądałaś Hobbita? Radegast to mój ukochany, wzorowy Czarodziej :hearts: - sama Natura ...

Hanulko :)
Kudłacze wydrapane, wyczochrane i ponownie zabezpieczone Frontline'm; wczoraj po raz pierwszy zarządziłam wspólne chrupanie pierwszych, ogrodowych kalarepek ( liście powędrowały do kalifornijek ) - śmiechu było co niemiara, kiedy każdy futrzak głośno mlaskał soczyste kawałki, a potem łakomie spoglądał w stronę współbiesiadników, czy aby nie spadł komuś kawałeczek ...
Mimo, że w samym Poznaniu od czasu do czasu popada, to "na wsi" sucho i ciągle chłodno, jak na czerwiec ... najbardziej cierpią dynie i fasolki, ale .... mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Zresztą ... u nas nie jest źle, ale codziennie myślę o Was - na wschodzie, na południu .... i trzymam kciuki, aby nadeszło prawdziwe lato jak ongiś bywało :teach:
Hyćka-pokraczka nie przeżyła ... nie potrafię ukrywać porażek, więc piszę ... pozostałe roślinki idą jak burza ( ale o tym ciiii...., aby nie zapeszyć ) :kiss3:
Oswajanie płyt chodnikowych uznałam za tymczasowo zakończone, chociaż apetyt na dalsze rośnie ... jednakże kolejna ingerencja w ich istnienie stanowiłaby poważne zagrożenie dla ruchu pieszego w okolicy altanki ;-) i groziłaby zadeptaniem ewentualnych nasadzeń. Poza tym .... przed nami Zadanie Miesiąca - na środku trawnika zieje wielki wykop ;-)

Moniko :)
Pozwól, że i u siebie pogratuluję najmłodszego członka rodziny - Mały Książę jest wspaniały, taki nieporadny, ale jednocześnie o stanowczym spojrzeniu :) będziesz miała z niego pociechę , a ja trzymam kciuki, aby zdrowo się chował, przynosił tylko radość i był dla Ciebie Lisem ... oswojonym.
Nasze staruszki radzą sobie z wyższą temperaturą całkiem nieźle, w najgorętszej chwili dnia spryskuję im główki, szyje i karki wodą, a one same tuptają do cienia. Najgorzej znosi upał Figuś, ale cały czas mamy chudzielca na oku :) Szkoda, że nie może zobaczyć wspaniałości czerwcowego ogrodu ... ta świadomość czasami bardzo boli ...

Kasieńko :)
A mnie zawsze się wydawało,że do romantyzmu i liryczności bardzo mi daleko .... raczej twardo stoję na tej ziemi .... chociaż ? będąc w lesie, na ogrodzie, nad morzem, w górach ( kiedyś ) miałam nieodparte wrażenie, że wychodzę poza lichą powłokę i wtapiam się w otaczające "Coś" ... I wierz mi, nie było to absurdalne odczucie ...może dlatego, że wśród przyrody czuję się najbezpieczniej ?
Melduję także, że dżdżownice zostały szczęśliwie przetransportowane do miejsca przeznaczenia - pod papierówkę, zaopatrzone w sporą porcję jedzonka i wytłoczki oraz w obowiązkowy daszek i korytko na "sok" :)
Kredy do OW nie dostaliśmy w Casto, ale poszukam w sklepach malarskich. Czy w ostateczności może być wapno do bielenia drzew ? No przecież muszę coś wymyślić ;-) najwyżej kupię kredę szkolną ...i zetrę niczym marchewkę.

Jutro postaram się wkleić trochę zdjęć z ostatniego buszowania po ogródku - uprzedzam - czasami będzie to groteska :evil:
A tymczasem życzę Wszystkim dobrej, spokojnej nocy i cieplutko pozdrawiam :kiss3:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): hanya, Monika-Sz

Adasiowe grządki i rabatki 15 Cze 2015 22:25 #380021

  • katja
  • katja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1562
  • Otrzymane dziękuję: 552
Kreda szkolna się nie nadaje. Cytuję Pomodoro: "Kiedyś (...) kreda szkolna była węglanem wapnia. Ale ona się pyliła, więc zaczęto ją udoskonalać.
Może to być kreda malarska, węglan wapnia do odkwaszania wina albo węglan wapnia strącony, surowiec farmaceutyczny."
Pozdrawiam
Kasia

Ogród Kasi
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.481 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum