TEMAT: Adasiowe grządki i rabatki

Adasiowe grządki i rabatki 17 Cze 2015 22:26 #380685

  • Aga1973
  • Aga1973's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Nigdy nie mów nigdy.. :)
  • Posty: 326
  • Otrzymane dziękuję: 144
Mmmmm niamu niamu :) Same pyszności plus ziółka na popitkę :) Aniu, u mnie na czereśni- a sąsiadka ma za płotem czereśnię chyba tej samej rasy i ten sam ptasi dowcip- istna plaga szpaków, wróbli i sama już nie wiem czego. To czym odstraszałam ptactwo było chyba bardziej śmieszne niż szkodliwe a już na bank zero skuteczności :) Plastiki, wiatraczki i wstążki krzywdy ptakom nie zrobiły, ale i nie uchroniły owoców. Najśmieszniejsze było to, że gdy stałam na drabinie, żeby oberwać cokolwiek z czeresienek miałam nad głową stado szpaków przyglądających mi się wręcz z ironią :D
Fajnie u Ciebie :) I tyle ziółek rośnie :) Że o kwitnących cudakach nie wspomnę :)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa


Zielone okna z estimeble.pl

Adasiowe grządki i rabatki 17 Cze 2015 23:42 #380716

  • anabuko1
  • anabuko1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4542
  • Otrzymane dziękuję: 2203
Aniu, nie mam to jak lato
I piękne kwitnienia.I owocki i warzywka.
Moje dynie już kwitną :P
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 18 Cze 2015 01:40 #380727

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Aniu..wspominasz, że mały śpiący na poduchach to poezja.. My też jesteśmy zachwyceni, gdy zasypia :rotfl1:

Nie tresuję go ostro..absolutnie..! Do psiaków w ogóle, ale do tej rasy szczególnie trzeba podchodzić z miłością. Nauka np "siad" przebiega w atmosferze wesołego przywoływania, głaskania, dawania smaczków i entuzjastycznych pochwał- raptem 2-3 powtórzenia i tyle.. Psina już widzi, jaka to radocha, jak usiądzie i jest bardzo przejęty swoją rolą ;) Poza tym ganiamy się po ogródku, bawimy zabawkami.
Nie zamierzam tresować go na żadne sztuczki..no- może podaj łapę.. Generalnie jedyne co chciałabym, żeby psina umiała, to toaleta na ogródku, ładne chodzenie na smyczy, siadanie na komende i oddawanie przedmiotów z pyszczka- ze względów bezpieczeństwa.. uczę też podróżowania w transporterku i przychodzenia na zawołanie. Nic wymyślnego, jak widzisz- ot, życiowe sprawy, a i tego zaledwie po troszku. Przemycam też hasła powtarzane zawsze w danej sytuacji "idz do legowiska, chodz na dwór"- ale nie specjalnie szkolenie, tylko w trakcie danej czynności po prostu zawsze to mówię, co mówiłam do Zakusia..
U Mamy głównie śpi i szaleje z Kubą, rozpieszczanie i dokarmianie zabronione ;)
Konczę już o psiaku przynudzać w Twoim wątku- wybacz! :hug:

Aniu- jestem zachwycona plonami borówkowymi- ależ będzie smaczne lato u Was :woohoo: :woohoo: Ja chyba będę musiała koniecznie jakieś miejsce dla 2 chociaż krzaczków znaleźc z czasem u nas- tak bardzo bym chciała je mieć- uwielbiam borówki! Frajdę mam jedząc poziomki z własnych krzaczków- jaka to radocha musi byc z borówkami! Gorąco życzę, aby plan ochrony przez piórakami się powiódł..ale też aby sie obyło bez ofiar.. :unsure:

Zaintrygował mnie agrest na nóżce- czy to kupowany tak szczepiony, czy wyprowadzony w tej formie przez Was.. Bardzo ciekawa jego postać! Krzew nie bardzo bym u siebie widziała, ale taki na nóżce..czemu nie :whistle: Agrest to owoc moich dziecinnych wspomnień z rodzinnego ogrodu :hearts:

Pozdrawiam serdecznie :hug:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 20 Cze 2015 21:24 #381625

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Kochani :)
Bardzo przepraszam za niegrzeczne milczenie ... i proszę o cierpliwość :) na wszystkie wpisy odpowiem niebawem, a tymczasem zostawiam kilka czerwcowych portrecików roślin z nadzieją, że się spodobają :)
Od piątkowego ranka ledwo nadążam za upływającym dniem, a że kondycja i wiek już nie ten, co onegdaj :happy-old: , to i zmęczenie dopada człowieka szybciej ;-)







I goździkowo ...


















Wrotycz maruna


Lwie paszczki


Liliowce


Zaczynają tojeści ...


... i kończą łubiny


Berberys Admiraton


Bagatelle


Maryjka :)


Bonanza Gold


I na zakończenie "sesji", z życzeniami spokojnej i dobrej nocy :kiss3:

Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, takasobie, Amlos, piku, chester633, Amarant, VERA, hanya, edulkot, Monika-Sz, Krzysia, olga1234

Adasiowe grządki i rabatki 20 Cze 2015 22:30 #381654

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
Wszystkie portreciki urocze :) i błękitki i żółcienie i pstrokate goździki. A szczególnie zainteresował mnie łubin, czy on faktycznie taki buraczkowy jest?
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 09:07 #381699

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Anusia, pewnie już dokopałaś się do jądra ziemi :happy: A poważnie, prace wod-kan jeszcze trwają i dlatego taka jesteś zapracowana i zmęczona. Dobrze, że upały się skończyły. Zdjęcia roślin, jak zwykle urokliwe, ale dlaczego tak mało piesów, przecież to też części ogrodu :happy: Czekam na relacje z frontu robót; pisać nie lubię ale czytać uwielbiam :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 17:55 #381827

  • takasobie
  • takasobie's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 393
  • Otrzymane dziękuję: 778
Goździki Twoje podziwiam! Nie mam już żadnych, bo u mnie takie kwiatki po 2-3 latach dziękują, a ja jestem humanitarna i nie chcę, by się dłużej męczyły :flower: Ale kępa mojej tojeści od dawno już rozhulana, ale na mam przy altance na patelni!
Widzę, ze też masz słabośc do berberysów. Ja kupiłam na wyprzedaży, jak likwidowali szkółkę w Krzyżownikach. Po 2-3 zł wszystkie krzewy można było kupić. Powsadzałam w tzw pomiędzy i fanie to teraz się odznacza purpurowymi liśćmi! :flower2:
Pozdrawiam!
Miłka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 18:10 #381835

  • Bozi
  • Bozi's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4472
  • Otrzymane dziękuję: 2418
Adasiowa wrote:


Aniu, a co to za niebieski kwiatek. To jednoroczny czy bylina?
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 18:58 #381883

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
„Gdy słońce Raka zagrzewa,
A słowik więcej nie śpiewa,
Sobótkę jako czas niesie,
Zapalono w Czarnym Lesie”

J. Kochanowski
„Pieśń świętojańska o sobótce”

Nie szukałam kwiatu paproci, nie plotłam wianka ze zbóż, a Adam nie skakał przez płomień ogniska :)
Za to z całą świadomością, jak na młodą zielarkę przystało ( a także za namową Alinki :kiss3: ) zaczęłam zgłębiać staropolskie tradycje wykorzystywania ziół, które mam przecież pod ręką – we własnym ogródku.
Jak już wcześniej wspominałam, na pierwszy ogień moich wiedźmowych praktyk poszedł kwiat mniszka, z którego uwarzyłam syrop na jesienno-zimowe przeziębienia, traktując go także jako środek na wzmocnienie odporności.
Następnie, w połowie maja, razem z pełnym poświęcenia Adamem, ogołociliśmy kilkanaście gałęzi sosen z młodziutkich przyrostów, aby na ich bazie sporządzić syrop piniowy, pomocny przy kaszlu i zapaleniu gardła.
Od wczoraj natomiast, w sporym garncu dojrzewa przyszły syrop z kwiatów czarnego bzu; do jego produkcji potrzebujemy około 25-30 dorodnych baldachów, zebranych w suchy dzień, ostrożnie, aby nie uronić cennego pyłku. Po upewnieniu się, że wszyscy dzicy lokatorzy zdołali bezpiecznie opuścić bezpieczne dotychczas schronienie, delikatnie odcinamy wszelkie zielone pędy z kwiatostanów ( powodują goryczkę otrzymanego napitku ), układamy w dużym naczyniu i zalewamy wrzącym syropem ugotowanym z 1 l wody i 1 – 1,2 kg cukru. Do tak przygotowanego płynu dorzucamy plasterki z połówki cytryny i sok z drugiej połówki. Całość zostawiamy w chłodnym miejscu na 2 dni, od czasu do czasu mieszając, po czym zlewamy do słoiczków i pasteryzujemy.
Idealny napój zarówno na upalne dni – jako dodatek do oziębionej, miętowej herbaty lub zimą – w połączeniu z gorącą herbatą z cytryną lub z sokiem z pigwowca zabezpieczy nas przed infekcjami i przeziębieniami.
Zapach syropu z kwiatów hyćki jest bardzo charakterystyczny … nie każdemu może odpowiadać … dlatego dla uzyskania szlachetniejszego aromatu polecam dodatek właśnie cytryny, lub pomarańczy :)

Na kuchence wesoło buzuje odwar ze skrzypu – część tego ziela przeznaczyłam na suszenie – w zacienionym, przewiewnym miejscu suszy się kilka pęczków, aby później wykorzystać je albo w postaci herbatki, albo płukanki do włosów. Ze względu na dużą zawartość krzemu i potasu jest to idealne ziółko nie tylko dla naszych kości, stawów, włosów czy paznokci … poprawia przemianę materii, pozytywnie wpływa na stany zapalne dróg moczowych, przyspiesza gojenie ran i złamań, a także korzystnie działa na stany zapalne spojówki i opuchliznę przemęczonych oczu. W tym celu warzę pozostałe kilka gałązek skrzypu, aby po ostudzeniu odwaru przelać go do silikonowych foremeczek do lodu i zamrozić, a wieczorem sięgnąć po taką ziołową kosteczkę i przetrzeć zmęczone powieki.
Odwar i herbatkę ze skrzypu gotujemy ( ziele plus woda ) około 30 min, aby dać szansę krzemionce przedostać się do wody.
Oczywiście, jak każde zioło, stosujemy z umiarem i rozsądnie ;-), nie przejmując się zabarwioną skórą ( po umyciu kolorek znika )

W zaciszu kuchennym, w niewielkiej szafce, troskliwie okryta czeka na swój wielki dzień spora butla oleju żywokostowego; ganiając wczoraj po warzywniku, którego część przeznaczona jest na ziołowy zakątek, zerwałam trzy spore, przekwitnięte pędy żywokostu ( uwaga! łodyżki i listki są szorstkie, podobnie jak u ogórecznika ), pocięłam na mniejsze kawałki, umieściłam całą tę masę w słoju-butli i zalałam olejem rzepakowym tak, aby zakrył zawartość. Tak przygotowany „preparat”spędzi co najmniej 10 dni ukryty przed ciekawskimi spojrzeniami, a po upływie tego czasu zleję płyn nasączony dobroczynnymi substancjami i będę wcierać w szczególnie bolące i dokuczające części szkieletu ;-). Mam nadzieję, że nazwa „żywokost” będzie adekwatna do oddziaływania tego wspaniałego, choć lekceważonego ziela. Polecany jest również przy leczeniu trudno gojących się ran, zwichnięć, reumatyzmie, kojąco wpływa na zniszczoną i suchą skórę. Dla przyjaciół wszelkich bzyków nadmienię tylko, że kwiaty żywokostu, o pięknym, fioletowym kolorze, przyciągają mnóstwo pszczół i trzmieli :)

Tu: szorski i "kłujący" ogórecznik, w gotowości do kwitnienia; jestem ciekawa, czy i tym razem pojawią się - obok niebieskich - różowe kwiatki ?



Już niedługo, bo 24 czerwca, przypadają imieniny św. Jana Chrzciciela … podobnie jak ongiś, tak i ja uzbieram pęczek dziurawca, starając się zerwać wierzchołki rośliny z żółtymi kwiatkami i kilkoma listkami ( obecność otworków w listkach świadczy o występujących tu olejkach eterycznych ), a potem umieszczę dziurawcowe skarby w słoju i zaleję olejem słonecznikowym. Odstawię w bezpieczne, spokojne miejsce na 6 tygodni, a kiedy ów czas minie, otrzymam gotowy specyfik na jesienno-zimowe depresje, spadki nastroju, płaczki i łezki oraz bezsenność. Wystarczy 1 łyżeczka dziennie :)

Zapomniałabym w innym, jakże przydatnym zielu, z którego nieocenionej pomocy mam zamiar skorzystać... w przyszłym tygodniu przecedzę „pokrzywówkę:) co prawda nie będę używać jej osobiście, ale mam nadzieję, że roślinki na ogrodzie docenią nasz wkład w sporządzenie tej, jakże aromatycznej, mikstury … zapach jest porażający, wejście w upalny dzień do chlewiku to po prostu „pikuś” …

Na koniec chciałabym nawiązać do tematu wiśni, o których pisałam ostatnio; jak słusznie zauważyłyście: Hiacynto, Majeczko i Agusiu , drzewko mojej „sąsiadki” opanowała brunatna zgnilizna. Będę szczera – i ja walczyłam z tą chorobą przez trzy kolejne lata z rzędu; nie pryskałam jednak obu drzewek, tylko co roku, po zbiorze owoców, przycinałam długopędy o połowę, a młodziutkie o 1/3, a w sezonie wiosennym, obrywałam zasychające końcówki pędów i zamierające owoce. Nie przeczę, że do rozwoju choróbska przyczyniają się deszczowe i zimne maj oraz czerwiec. Coroczne przycinanie gałązek zaowocowało także większymi plonami, chociaż my akurat mamy tzw. szklanki – odmianę o drobnych, jasno czerwonych owocach, które nie nadają się do drylowania, a co za tym idzie na dżemy czy konfitury, ale ze względu na ogromną soczystość, wisienki te są doskonałe na soki czy kompoty.

Jeszcze na drzewku :)



I w wiaderku ...



Tym sposobem, zebrawszy z jednego, wcześniejszego drzewka 8 kg owoców, przystąpiliśmy dzisiaj wczesnym rankiem do produkcji domowego soku, korzystając z nieocenionej pomocy parowaru.
Lubimy słodkie soki, więc każde 3 kg owoców mieszałam z 1,2 kg cukru. Z całości otrzymaliśmy 8 półlitrowych butelek i 4 słoje a'900 ml.

W parowarze ...



Ustrojstwo jest nam bardzo pomocne przy robieniu soków; w tym sezonie będzie wykorzystane m.in. do wykonania soku z czerwonych porzeczek, ładnie które obrodziły, malin ( te, niestety kupimy na ryneczku ), aronii i czarnego bzu;





Młodziutka porzeczka biała, posadzona na jesień ub. r. jako patyczek, obdarowała nas jednym gronkiem :)



I uratowany przed kompostem sąsiadki ( ale innej, bardzo sympatycznej ) krzak porzeczki czarnej tzw. smrodyl ;-), taki typowy, prawdziwy; oprócz niego mamy także dwa krzaczki pienne;



Stara, powykręcana jak stuletnia babcinka wiśnia obdarowała nas w tym roku wyjątkowo hojnie, za co jestem jej bardzo wdzięczna... niestety, wiek sprawił, że powoli wybiera się TAM … chciałabym ją jeszcze uratować – ma dwie spore „dziuple”, które grożą wyłamaniem najgrubszych konarów, ale nie mam żadnego doświadczenia w leczeniu drzew …. w odległej przyszłości, jeśli Bóg pozwoli, jej miejsce zajęłaby także wiśnia, lecz odmiany typowo deserowej. Lecz do tego czasu, mam nadzieję, jeszcze daleko :)

Hanulko :)
Chwilowo na ogrodzie prace wod-kan czekają, aż całkowicie wyschnie „posadzka” z cementu, o co przy tej deszczowej i wilgotnej pogodzie dość trudno, jednak w nadchodzącym tygodniu dalsze roboty koniecznie muszą posunąć się naprzód; nie zależy mi w aż tak dużym stopniu na tempie prac, co w ogóle na rozpoczęciu przedsięwzięcia; co innego, gdyby przyszło nam mieszkać tam na co dzień, jednak podczas weekendowych odwiedzin takie postępy są naprawdę do wytrzymania :). Najważniejsze, że zgromadziliśmy już wszystkie konieczne materiały i co ważniejsze – są dobre chęci ;-) Oby dopisała bezdeszczowa aura!

Z wieści rabatkowych i grządkowych … siewki fasolki szparagowej zachowują się skandalicznie, podejrzewam marną jakość nasion albo cichego amatora, skrytożercy ;-)
Dynie ruszyły i ze zrozumiałą chyba radością przyuważyłam po kilka pąków kwiatowych … dokonałam też epokowego odkrycia na krzaczku cukinii …

Dynia Bambino



Cukiniowe cudo :)



oraz przetrzebiłam zbyt gęsto rosnące buraczki – w normalny, upalny czerwcowy dzień zajadalibyśmy się botwinkowym chłodnikiem, a tymczasem przyjdzie mi ugotować lekki barszczyk z dużą ilością pachnącego koperku ( oczywiście kupnego, bo mimo że nasionka kupiłam, to wczoraj zapomniałam wysiać ).

Z niejaką żałością zauważyłam, że młode przyrosty – listki - czarnego bzu i hortensji pnącej są podejrzanie i niepokojące blade, jakby wyprane z soczystego, zielonego koloru … dokarmiam je regularnie biohumusem z własnych kaliornijek, hortensja dodatkowo otrzymała „kołderkę” z sosnowych igiełek … dużą nadzieję pokładam w „pokrzywówce” …

Oberwałam najmniejsze kuleczki agrestu – takie niedojrzałe będą idealnie pasować do dżemu z truskawek, a resztę pozostawiłam na krzaczkach do konsumpcji :) - Monisiu : oba krzaczki kupiłam w formie drzewka, która bardziej nadaje się do małego ogrodu ( wystarczą mi rozległe jak step szeroki krzaki porzeczek czerwonych ), jednak musiałam nauczyć się właściwego cięcia, aby po 4 latach dochować się wymiernych plonów.

Z innych owocowych zbiorów - odrobina czereśni; reszta pozostała na gałęziach w celu uzyskania właściwej im barwy lub jako poczęstunek dla skrzydlatej gawiedzi



Borówki otrzymały 24 godzinną ochronę; firmę ochroniarską stanowi siatka ;-)



Buraczkowo ... dla Wiesika :) Wiesiku - ten łubin jest autentycznie taki ... buraczany - w razie chciejstwa - nasionka niebawem....
A to pierwszy kwiat na lilii ...




W kupie raźniej ...



Własnoręcznie wyhodowana dalia ;-)



Różyczkowo ( Majeczko :kiss3: ) i pelargoniowo



Nadal różyczkowo :)



Moi Ludeczkowie ... najmocniej przepraszam, jeśli w najbliższym tygodniu nie będę regularnie osiągalna na Forum - ogrom pracy w Saloniku Pankracy powoduje, że wieczorem wracam z nosem przy ziemi i jedyne, o czym marzę, to sen ... niemniej ze wszystkich sił postaram się nadgonić zaległości we wpisach i uczciwie Was poodwiedzać :kiss3:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 21 Cze 2015 19:02 przez Adasiowa.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, piku, Amarant, VERA, hanya, edulkot, Krzysia, olga1234

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 19:08 #381892

  • sierika
  • sierika's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Natury nie oszukasz,czyli moje dojrzewanie do eko
  • Posty: 4104
  • Otrzymane dziękuję: 4954
Nic dziwnego, że ciągniesz nosem skoro każdy weekend spędzasz intensywnie pracując.....
Aby w przyszłości uniknąć zapachów "gnojówkowych" dodaj krople waleriany ewentualnie mączkę bazaltową ale łatwiej pewnie o krople....
Dobrze, że propagujesz ziołowe wieści....podziwiam chęć pisania, z ręka na sercu nie chciałoby mi się... :oops:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 19:40 #381917

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Anusia, bardzo lubię czytać Twoje wpisy :hearts: Chyba tylko Ty potrafisz tak pisać i jeszcze do tego chcesz to robić :kiss3: Czy złotlin żyje? Bo mam jeszcze sadzonkę, mogę wysłać jesienią, jeżeli byś chciała.
Z jednej strony dobrze, że jest dużo pracy, a z drugiej człowiek pada ma nos. Najważniejsze, żeby zdrówka wystarczyło na taką gimnastykę, trzymaj się i nie zapominaj o sobie :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 19:55 #381925

  • Krzysia
  • Krzysia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1466
  • Otrzymane dziękuję: 1569
Adam "od zawsze" musi mieć duuuużo czasu na wszelkie przemyślenia, obliczenia i zanim zabierze się ostro do pracy, potrafi minąć ... kilka lat

Skąd ja to znam, mój Adam też tak miał, a najgorsze, że nasz pierworodny odziedziczył tę cechę po tatusiu :jeez: a kiedy się niecierpliwię mówi:
-Jeśli obiecałem, że to zrobię to zrobię, nie musisz mi co pół roku przypominać :devil1:.

Aniu, lato u Ciebie zaczęło się wcześniej niż w kalendarzu, porzeczki, wiśnie, czereśnie... i tyle kwitnień na działeczce :flower2: .
Kiedy będziesz przygotowywać miejsce na truskawki zostaw trochę na białe poziomki, sama sprawdzisz czy smakują tak jak czerwone :hearts: .
...Bo marzenia się spełniają tylko tym, którzy je mają...

Próbuję spełnić jedno z nich
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 21:46 #382002

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
W międzyczasie odwiedziłam Marka, naszego Amaranta :bye: - poza wypielęgnowanym i pełnym roślinek ogródkiem natknęłam się na fantastyczne powiedzenie, które od dzisiaj wchodzi do kanonu moich powiedzonek : " z wiekiem przybywa rozumu, a ubywa pamięci" ;-) Z oceną rozumu będę wstrzemięźliwa, ale z pamięcią ... zgadzam się całkowicie. Wklejając ostatni tekst, zapomniałam o odpowiedziach na poprzednie Wasze wpisy .... - wybaczcie :oops:

Hiacynto :)
Na początku pięknie dziękuję za piątkowy wieczór, spędzony, a jakże, w Primaflorze :kiss3: Przepraszam za moją nikłą energię ... starałam się wytłumaczyć moją opieszałość i powłóczenie nosem ... nawet w sobotę na ogrodzie snułam się jak upiór i byłam wdzięczna niebiosom za deszcz, który oszczędził mi podlewania. Ale przynajmniej dzisiaj z ochotą stanęłam przy "garach" warząc wiśnie i ziółka ;-)
Czy świerkowych igiełek starczyło ? W razie czego zgrabię jeszcze z dwa wory ;-)

Agusiu :)
Dziękuję za spacerki po Adasiowej :) Wczoraj specjalnie obserwowałam przez chwilę obie czereśnie: Terechy zza płota :mad2: i naszą. Szpaczków nie widziałam, ale s ł y s z a ł a m ich pogaduszki ( są wyjątkowo wrzaskliwe ); natomiast przyłapałam na gorącym uczynku kosy, drozda i sójki - nie robią sobie kompletnie nic z naszej obecności :) nie osłoniliśmy siatką czereśni ( sąsiadka - tak ), ale pojedyncze ptaki nie robią takich spustoszeń, jak całe stado szpaków, których u nas w zasadzie nie ma. Co innego na działkach na poznańskiej Ławicy - tam zobaczysz hordy tych małych smakoszy ;-) Chociaż ... po wejściu na ogród zastałam fragment trawnika ozdobiony pestkami lub nadjedzonymi czereśniami, a miskant rosnący pod czereśnią zyskał wątpliwą atrakcję w postaci ptasich ... podpisów ;-)
Zioła bardzo lubię ... nie tylko ze względu na właściwości, ale na urodę i zapach.

Anulka :)
Lato, kochana moja, to jest u Ciebie :kiss3: Ile razy ( a czynię to systematycznie ) zajrzę do Ciebie, to różnorodność kolorów, kształtów, zestawień, odmian i odcieni wprawia mnie w radosne osłupienie i szczerze Ci gratuluję takiego urodzaju i festiwalu kwiatów :)
Bardzo lubię Twoje zdjęcia z owadami ...
Kwitną dynie :eek3: ? A ja ucieszyłam się, że moje ruszyły "w liście" i w pąki ... no, ale u nas ostatnie noce i dni są raczej chłodne, wczoraj np. do południa w ogrodzie było zaledwie 10 stopni :crazy:
Uściski dla Fionki !

Monisiu :)
Ależ ja bardzo lubię Twoje "zanudzanie" o Małym Księciu i z przyjemnością ( i niecierpliwością ) czekam na kolejne odcinki Cygusiowej sagi :) niezależnie, czy zamieszczasz je tutaj, czy w swoim wątku ! Jak słusznie zauważyła nasza Hanulka, psice są częścią naszego ogrodu, a więc i życia - bez nich ... ani rusz.
Borówki musisz mieć koniecznie, bo ... zdrowe są ;-) i cudownie przebarwiają się jesienią ... właśnie okryliśmy je siatką, bo wydaje mi się, że niedługo zaczną dojrzewać, a wówczas ... nie tylko my będziemy amatorami ich czarnych owoców ;-) Pamiętaj tylko, bardzo proszę, o zakupie dwóch różnych odmian - będą lepiej się zapylać.
O agreście już pisałam w poprzednim wpisie - dla mnie to także owoc z dzieciństwa, chociaż do dzisiaj wolę porzeczki :) Nasz agrest w fazie dojrzałej jest złotego koloru i słodki jak miód, ale najważniejsze, że odporny na choroby grzybowe: mączniaka, itd. ( odmiany oczywiście nie pamiętam )...
Ogólnie rzecz ujmując: owoce z własnego krzaczka/drzewa nie mają sobie równych w porównaniu ze sklepowymi; dotyczy to zwłaszcza jabłek - własne, mimo, że każde inne ;-), czasami z lokatorem, są najsmaczniejsze :hearts:
Czy Cyguś jest zabezpieczony przeciw kleszczom ? W czwartek wykręciłam z terierka walijskiego 8 takich paskud :(, w jednym miejscu utkwiły aż dwa , brrrr

Wiesiku :)
O łubinie buraczkowym wspomniałam we wpisie powyżej - i naprawdę nie mam pojęcia, jak doszedł do tego koloru :think: na wszelki wypadek zbiorę nasionka i jeśli wyrazisz chęć, to z jeszcze większą chęcią Ci wyślę :) Kilka lat temu miałam kilka kępek łubinów, ale uchowały się te dwie. Najbardziej lubiłam taką dwukolorową: ciemny fiolet z beżową plamką ... bardzo cenię też czysto białe ... zresztą, wszystkie odmiany cieszą oko , prawda ?

Hanulka :)
Piesy będą także - obiecuję :) W najgorszej sytuacji jest Figuś, który jako niewidomy nie zdaje sobie sprawy z istnienia "wielkiej dziury" w ziemi i dwa razy wyławialiśmy biedaka z wnętrza ziemi ;-) Oczywiście kiedy Adam nie gmera wewnątrz, dół jest solidnie zabezpieczony, ale czasami zdarza się, że oboje dosłownie na "sekundę" znikniemy z placu boju, a wtedy ... na szczęście wszyscy doszliśmy do kompromisu i sporny dół nie zagraża nikomu - poza mrówkami i bezwstydnymi ( gołymi ) ślimakami ...
Teraz po prostu muszę ździebko wyhamować z pracą, bo wydaje mi się, że troszeczkę przesadziłam z nadmiarem fizycznych obowiązków, a takie nagromadzenie wysiłku nie sprzyja nikomu i lubi odezwać się w najmniej oczekiwanym momencie ...
Złotlin żyje :woohoo: , w przeciwieństwie do hyćki - pokraką przez Ciebie zwaną .... nie wiem, co się stało ... :cry3:
Trzymam bardzo mocno kciuki za Twojego grujecznika i z wielką nadzieją będę wypatrywać jesiennych zdjęć tego drzewka ...
Pysznogłówka co prawda jeszcze nie kwitnie, ale listki pachną coraz mocniej :kiss3:

Hanulka ... prace wod-kan to swoją drogą, ale przed nami ... prace typowo KAN ;-) czyli instalacja normalnego ... WC i wszystkiego, co się z tym wiąże :oops:

Bożenko :)
Witam serdecznie po urlopie :) Wiem, że musisz podreperować trochę zdrówko, więc trzymam mocno kciuki, a tymczasem odpowiadając na Twoje pytanie: kupowałam tę roślinkę jako astra tongolskiego, aczkolwiek .. nie jestem do końca pewna jego tożsamości; niewątpliwie jest to bylina, która u mnie radzi sobie jak może, ale zachwyca prostotą kwiatu i barwami - jak z dziecięcego albumu ...

Miłeczko :)
Goździki brodate to roślinki w zasadzie dwuletnie, więc nic dziwnego, że z biegiem czasu tracą swoje uroki ;-) Zazwyczaj w czerwcu ( o kurczę! toż to już najwyższa pora !!! ) robię rozsadę ze świeżych ( z tytki sklepowej ) nasion, a na jesień rozetki liści wędrują na miejsce docelowe ... może rozsady z nasion pozyskanych od "glebowego" goździka są słabsze ? U mnie tak zdarza się z aksamitkami ...
Berberysy po 2-3 zł :supr3: ??? I piszesz dopiero teraz ???? Ech Ty, babo niedobra ;-)
U Ciebie na pewno festiwal dalii ? Bardzo lubię ich kwiaty - podeślesz fotkę :kiss3: ?

Sieriko :)
Masz rację - powłóczenie nosem ma swoją przyczynę; dlatego dzisiejszy dzień poświęciłam obowiązkom domowo-kulinarnym, z dużą dozą odpoczynku pomiędzy poszczególnymi pracami, no i czekolada :) Kulki zrobię w tygodniu, ponieważ chwilowo mam tylko miód gryczany, którego smak jest mocno dyskusyjny, jeśli chodzi o jego dodatek do słodkości ... a walerianki przecież nie dołożę ;-) Dobry Duszku, odnośnie gnojówki z pokrzyw ... mnie osobiście ten ... "zapach" nie przeszkadza, bez przesady ;-) obawiam się jedynie komentarzy Terechy, ale ... Ona siedzi z nosem w trawniku, więc ... ;-)
Z tym moim pisaniem - nieraz skaranie boskie, jako że nie chciałabym być posądzona o wymądrzanie się; jednak czasami do głosu dochodzi dawna "belferska" przypadłość ... bardzo lubiłam nauczać, no i ... do dziś mi to pozostało :jeez:
Dziękuję bardzo za czytanie tych "nauk" :kiss3:

Krzychna :)
Z tego, co mi wiadomo, nie tylko Adasie tak mają ;-) Pół roku ??? to i tak mgnienie oka ... w naszym przypadku pewne plany krystalizują się po latach :happy: a czasami nikną w pomroce dziejów :evil:
Wiesz, po 21 latach pożycia małżeńskiego na pewne sprawy po prostu przymykam ... jedno oko ;-)
Pocieszę Cię wizją Twoich kwitnień i plonów - kiedy u mnie będzie już po wszystkim, po kwiatach zostaną nasionka i suche badylki, a po owocach pestki, u Ciebie rozkwit kolorów będzie trwał w najlepsze :) Oby tylko nam wszystkim dopisała pogoda ... więc za prawdziwie letnią aurę :drink1:
A poziomki białej poszukam - natchnęłaś mnie :kiss3:

A wszystkim Gościom dziękuję za odwiedziny i życzę spokojnej i dobrej nocy :bye:

Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): piku, Anowi, Amarant, VERA, hanya, Krzysia

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 22:11 #382028

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Białe poziomki są o niebo lepsze od czerwonych :yummi: z paru sadzonek zrobił mi się dywan i bardzo chętnie podeślę Anusiu kilka młodych. Ale dla zapachu poziomkowego warto mieć takie prawdziwe leśne, owocują co prawda tylko raz ale ten zapach :hearts: nawet kilka kuleczek w małym wiaderku robi za cały bukiet aromatyczny. Też mam dywan, który zaczyna wyłazić już na trawnik, a przywiozłam sobie kiedyś malutkie sadzonki z lasu i dobrze im w moim leśnym zakątku :lol:
Poza poziomkami mam całkowity brak owoców o tej porze roku, nawet samej pestki nie ma na czereśni, o wiśniach nie wspomnę :cry2:

Anusiu wczoraj zauważyłam pierwsze kwiaty na dyniach :dance:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 22:20 #382034

  • Anowi
  • Anowi's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1825
  • Otrzymane dziękuję: 1586
Chociaż nie piszę wciąż się tu szwendam :) widziałam i bardzo się cieszę :dance: jeden tylko? :hug:
Pozdrawiam IWONA
Mały ale mój...
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 22:37 #382049

  • Margo2
  • Margo2's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3514
  • Otrzymane dziękuję: 1577
Jak ja lubię goździki brodate
Nie wiem dlaczego u mnie nie rosną
Muszę spróbowac jeszcze raz
Ja też ostatnio nie mam czasu na odwiedziny i widzę, że wiele mnie ominęło
Czytałam, że spędziłaś cudny czas na działeczce
Czy wiesz, że ja nie wyjeżdżałam na urlop od 10 lat?
Wszystkie spędzam w domu.
Może dlatego, że nie mam czasu nawet w weekendy na pełnie cieszenie się ogrodem
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 22:40 #382051

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
Adasiowa wrote:
Buraczkowo ... dla Wiesika :) Wiesiku - ten łubin jest autentycznie taki ... buraczany - w razie chciejstwa - nasionka niebawem....

Dziękuję Anulko i uśmiecham się szeroko :) , to śliczny łubin i bardzo mnie ucieszy jak zakwitnie buraczkowo w moim ogrodzie :)
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 21 Cze 2015 22:57 #382069

  • Krzysia
  • Krzysia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1466
  • Otrzymane dziękuję: 1569
Aniu, nie szukaj poziomki, wyślę Ci razem z fiołkami. Część już mogłabym wyekspediować, ale czekam aż ukorzenią się jeszcze dwa maluszki i pogoda będzie odpowiednia :hearts: .
...Bo marzenia się spełniają tylko tym, którzy je mają...

Próbuję spełnić jedno z nich
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.883 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum