Wszystkim
kochanym forumowym Babciom i Dziadkom przesyłam cieplutkie i serdeczne życzenia, aby zawsze szanowały Was wnuki ,aby pomagały Wam w ogrodowych zmaganiach

i aby słoneczko ogrzewało Wasze buzie i ... kolana
Chesterku 
A wcinaj się, wcinaj

najważniejsze, abyś tylko za dużo nie WYCINAŁ

Mój Diabełek słońca ma w bród, aczkolwiek to chyba jedyne sprostanie jego wymaganiom ... dotychczas cięcie ograniczałam do eliminacji zeschniętych/przemarzniętych ( ? ) wierzchołków pędów ... tymczasem tutaj czytam, że sekatorek powinien ciąć bardziej radykalnie - cóż, do odważnych świat należy.
Pozostaje jeszcze jedna, mam nadzieję, że ostatnia kwestia

najpierw przesadzamy, a potem tniemy, czy odwrotnie ? Opcja nr 2 : w tym roku przesadzamy, a tniemy w następnym, aby nie zafundować roślince nadmiernego stresu ?
Przyszło mi na myśl, że w znacznym stopniu mogłam przyczynić się do marnej kondycji pęcherznicy, sadząc ją w czerwcu, w samym środku upałów ( było wówczas bardzo gorąco i sucho ), a potem dostarczając jej za mało wody ... i to mści się do teraz.
Kasieńko 
Wiele wskazuje na to, że obie jesteśmy skazane na tegoroczny taniec z sekatorem

mam nadzieję, że nasze Diabełki zniosą nasze poczynania ze zrozumieniem i w przyszłości będzie nam dane podziwiać i piękne kwiaty, i równie wspaniałe nasienniki... Poza tym pamiętaj, że mamy niezawodną broń - Biohumus !
Moniko 
Czytałam kiedyś o generalnej zasadzie cięcia kwitnących krzewów: te, które kwitną wiosną, tniemy na jesień, a te kwitnące jesienią, skracamy wiosną. Zależy to od tego, na których pędach krzewy zawiązują kwiaty: na tegorocznych czy wytworzonych w ubiegłym roku.
Mojego Belzebuba

zawsze tnę na wiosnę, kiedy minie niebezpieczeństwo przymrozków. To, jakie kroki podejmę w tym sezonie, w dużej mierze zależy od Waszych podpowiedzi
Haneczko 
Wiem ... wiem ... moim zdaniem posadzenie Diabełka na tle płotka to wielki niewypał

kolor pędów, liści zlewa się z barwą wikliny i cały efekt, nomen omen, diabli wzięli

Co innego Luteus - wyróżniałby się odcieniem wśród rosnących w tym miejscu roślin.... ale skoro zdecydowałam się na tę odmianę, pozostanę jej wierna.
Nie przepraszaj, babo jedna !!!! Za co ? Za mądre spojrzenie na moją głupotę? Daj spokój, dziecko kochane

Przecież ja potrzebuję takiego wsparcia ... i jestem wdzięczna za każdą podpowiedź

Tamto miejsce jest specyficzne ... słońce przez cały dzień, w bezpośrednim sąsiedztwie 3 ogromne świerki chłonące każdą kroplę wody, a te krzewy w tle, za płotkiem to aronie i sumak.
Berberyski i sadzonka ostrokrzewu znajdą swoje lokum na granicy ogrodu Terechy i naszego. Poszukam fotki tego miejsca ...
Na działce mam sporo niezagospodarowanych fragmentów, ponieważ wcześniej zależało mi na większej przestrzeni dla psiaków ... obecnie, kiedy są już wiekowe, nie potrzebują aż takich "hektarów" ... poza tym sznaucery najbardziej lubią towarzystwo człowieka i zazwyczaj są tam, gdzie ja grzebię w ziemi

Dlatego bez skrupułów mogę ograniczać tzw. trawnik i przeznaczać go pod nowe nasadzenia. Nie mam jednak zmysłu przestrzennego i nie potrafię tak dobrać gatunków, aby posadzone razem tworzyły miłą dla oka kompozycję ... w wiejskim ogródku i tak każdy rośnie, gdzie chce
Na sam koniec wpisu zostawiłam "deser"

Wczoraj przeżyłam kolejny, wspaniały dzień - następną forumową integrację

- tradycyjnie już w Primaflorze ...
Wspólnie z
Hiacyntą miałyśmy okazję spędzić niemal babske ( przepraszam Adasiu

) popołudnie w przemiłym towarzystwie
Aguskac, Agnieszki Z Wiejskiego Podwórka ... jak zawsze było fantastycznie, pomimo panującego zimna atmosfera była bardzo rodzinna i ciepła, Dredzik wniebowzięty i wdzięczny za drapanie za uszami i głaskanie ( o potajemnym częstowaniu ciastem nie wspomnę

).
Dziewczyny - z całego serca
dziękuję za niezwykle radosny i pełen fajnej energii dzień, za bardzo oryginalne prezenty i za wspólny spacer po Centrum Ogrodniczym
Z Primaflory przywiozłam nie tylko cudowne wspomnienia ... zaopatrzyłam się w nasiona ukochanych nasturcji i kapusty pak choi. Nasturcje kupiłam w dwóch "odmianach": pnącą o żółtych i lekko pomarańczowych kwiatkach i drugą, niską, rosnącą w kształcie kulistym, o bordowo - zielonych liściach i soczyście pomarańczowych kwiatach z brązowym oczkiem ( wg opsiu to Empress of India ).
Kapusta pak choi nazywana jest polną albo chińską; przypomina mi po trochu kapustę pekińską, a po trochu cykorię.
Podobno niewymagająca, lubi jednak żyzną ziemię i słońce. Idealna do surówek i sałatek, jako chrupiąca przegryzka lub, po zblanszowaniu, podawana z aromatycznymi sosami lub roztopionym masłem.
Wysiewamy od połowy lipca, a więc jako poplon. Zobaczymy
Dla berberysków znalazłam inne lokum