majowa Iwonko, postępowanie z trawnikiem jest proste
, nawozić, podlewać
nawozić, podlewać
i jak mi powiedział pewien Anglik "tak przez 200 lat"
Mój M ma trochę na tym tle
, ale tak sobie myslę, że ja też mam to samo na punkcie moich roślin więc wybaczam: 1. nie deptaj trawy bo padało, 2. nie deptaj trawy bo będę kosił, 3. nie deptaj trawy bo rozsiałem nawóz. Na szczęście nie mamy dużego trawnika, więc koszenie minimum
2 razy w tygodniu to nie jest wielki problem. Do nawożenia stosuje tylko hydrofoskę,a w tym roku musimy zadziałać na mech, któy rozpanoszył się na północnej stronie.
Wanatabe budzi moje mieszane uczucia - ślicznie wygląda na wiosnę cała obsypana kwiatami i wtedy życzyłabym sobie kilku takich w ogrodzie, lecz potem sprawia kłopot: albo kwitnienie ogranicza się do pojedynczych kwiatów, albo coś zżera mi zawiązki kwiatów
. Latem widzę mnóstwo koszyczków z takimi" łebkami od szpilek" zamiast rozwijających się kwiatów. Muszę w tym roku przypilnować oprysków np. Decisem i zobaczymy. Ostatnie kwaity rozwijają się w listopadzie.
Annes77 witam Cię serdecznie. Cieszę się, że ogród Ci się podoba, tym bardziej, że niestety nie znajdziesz w nim róż
Podziwiam je tylko z daleka, także w Twoim ogrodzie (Eden Rose jest piękna
). W zamian niedługo będą kwitnąć rododendrony.
Roma Super ! MM ma obłędne kwiaty i czytałam, że będzie wielgachna. Na zdjęciu widać, że mocniej niż Limelight przebarwia się na różowo jesienią.
Umocowanie kranu do wody na zewnątrz opiszę w wątku (technicznie musi wspomóc M).
Poll witam Cię serdecznie
(chociaż na powitanie powinnam wręczyć raczej coś liściastego i w zdecydowanie innym kolorze
) Kwestią techniczną nawadniania zajmuje się M - poproszę go o wpisanie wyjaśnienia budowy jutro.
Wiem, że mamy 4 sekcje - 3 do nawadniania trawnika i 1 do podlewania kroplowego. Dodatkowo mamy zbiorniki na deszczówkę. Podlewanie kroplowe pociągnięte po wszystkich rabatach nie zdało u nas egzaminu, bo po pierwsze większość roślin sadziłam z myślą - mają być dość wytrzymałe na suszę, po drugie działka jest stosunkowo mała i tam gdzie chcę dojdę z konewką, po trzecie hortensje i tak podlewam konewką (jak nawożę co dwa tygodnie) lub z węża bo kroplowe nienadążyłoby z ich zapotrzebowaniem na wodę a po czwarte podlewanie kroplowe zżerało nam na tak niewielkim obszarze ok 600 litrów na godzinę. Ze względu na wszystko powyższe odpuściliśmy sobie, ale linie są pociągnięte i działają gdyby co. To co bardzo sobię chwalę to zakopanie w ziemi kilku węży ogrodowych(chyba takich zbrojonych
) z wypuszczeniem końcówek na złączki. Początek jest w okolicy kranu/zbiornika na deszczówkę, koniec w kluczowych miejscach ogrodu. Wrzucam pompę do wody do zbiornika na deszczówkę i podpinam do końcówki przy zbiorniku a w określonym miejscu ogrodu do wystającej złączki podpinam wąż z końcówką do podlewania.
Dzisiaj obcięłam liściory trzem moim ciemiernikom. Sporo tego było. Dzięki