piku to prawda, zdjęcia przywołują masę wspomnień, na szczęście głównie tych miłych, ale jak pomyślę o nawiezionej ziemi to jeszcze teraz uszkodziłabym pewnego człowieka
A niech tam, opowiem ku przestrodze. Ziemia "rodzima" jest taka, że kilofem kopaliśmy dołki pod cyprysiki na końcu ogrodu. Planując roboty stwierdziliśmy, że trzeba nawieźć nowej, dobrej ziemi. Gość, który wykonywał nam podjazdy zaoferował się ,że on to załatwi bo ma taką i ma transport. OK, przywieziono 15 czy 20 ton ziemi i wywalono na przygotowane miejsce. Ziemia na oko fajna, ciemna. Ekipa kostkę położyła do końca czerwca a my gdzieś w połowie lipca wzięliśmy się za rozwożenie ziemi. Pierwsza łopata - cegła, druga łopata, drut , trzecia łopata kawałek szkła
Pil licho cegły, kamiory czy drut - to duże, łatwo zauważyć, ale wizja biegania boso po trawniczku pełnym szkła jakoś nie spodobała mi się. 2 tygodniowy urlop spędziłam przesiewając ziemię przez prowizoryczne sito!!! Morderstwo miałam w oczach
Łącznie wyszła duża kupa kamiorów/cegieł wysypana wokół oczka (o tym pisałąm na 1 stronie, wyliczone 10-12 wiader) oraz duża donica szkła - buletkowe, ze świateł, kawałki szyb i inne. Podejrzewam, że ta "piękna" ziemia została zebrana łyżką koparki gdzieś przy autostradzie...
Nowinko czasami też mam na to ochotę
i mam 2 chętnych w kolejce na urządzanie ogrodów.
Roma koleje fotki za chwilę.
majowa Iwonko, dziękuję. Taką już mam naturę, że metodycznie przygotowuję się do każdego wyzwania, a jak już połknę bakcyla to potrafię góry przenosić. Najpierw było dokładne rozeznanie co może rosnąć w ogrodach, potem wybór tego co mi się podoba, następnie kilka książek jako baza i dokładne sprawdzanie warunków, w których rosną wybrane przez mnie rośliny. Potem plan nasadzeń a potem "niestety"
zakochałam się w hortensjach i hostach i zaczęło się upychanie
Jeżeli chodzi o Coco to z przyjemnością Ci ją podaruję, jeżeli przeżyje zimę. Sprawdź PW.
sarna Witam Cię Ewo w moim zieleńcu i dziękuję za miłe słowa
. Tamaryszek lubie zwłaszcza wiosną i latem ale wymaga cięcia co najmniej 2 razy w roku. A jesienią to niezły śmieciarz - pod nim mam ulokowany mini skalniaczek i muszę do w październiku okrywać. Nie sposób wybrać wszystkich kawałeczków gałązek spośród kamieni. Sekator to przyjaciel ogrodnika, zwłaszcza takiego ograniczonego przestrzenią
chester633 Witam Cię serdecznie
i od razu dementuję. Mój pomysł na bezobsługowy ogród wynikał z ignorancji i niewiedzy
. Myśleliśmy razem z M, że wyłożenie agrowłókniną i wysypanie korą załatwia sprawę. Ale kocham to moje latanie z konewką w upalne dni do każdej hortensji i oglądanie iglaczków prawie z lupą czy nie mają dodatkowych lokatorów. Na hostową chorobę zapadłam dzięki kilku osobom z tego forum
i czasami żałuję, że mam tak mało cienistych miejsc.
Flora Witaj
zapraszam częściej. Zaraz będzie o bałaganie więc nie miej żadnych kompleksów
Widziałam Twoje liliowce - piękne. A Pencil Thin Moustache mnie powalił na kolana - tym bardziej, że jesienią długo się zastanawiałam, czy go nie kupić i żałuję