Forum Ogrodnicze Oaza

Postuluję zmianę avatarka

Witaj makowa panienko
Teraz jeszcze bardziej będziesz mi się kojarzyć z sielskimi widoczkami, bo nikt tak jak Ty nie potrafi ich pokazać
Naparstnicowych siewek mam zyliardy , ale małe są, znaczy wylazły w tym roku. Zatem w przyszłym powinnam mieć takie widoczki jak Ty

Dziękuję Aguniu

Gorzatko, mój avatarek mi się podoba i chyba jest nieco podobny do oryginału

Marto, z pewnością za rok będziesz miała piękny łan

A co do mojej osoby to się jeszcze pochwalę, że pozazdrościłam Marcie-artam lepienia garnków i sprawdzilam swoje umiejętności w tej dziedzinie przy nadarzającej się przypadkowo okazji
Oczywiście nie obyło się bez pomocy fachowca, ale radość była ogromna

Nie tylko święci garnki lepią nigdy nie próbowałam - mam obsesję na punkcie upapranych rąk

Pikutku jak miło Cię poznać Bardzo chętnie pobawiłabym się w glinie, muszę sprawdzić, czy w okolicy nie ma takich możliwości; Twoje dzieło jest do użytku?
Przystojniak się postarał, choć owocków chyba nie starczy na 'samodzielną' nalewkę, nawet nie wiem, czy można mieszać z innymi owocami. Urlop coraz bliżej, Pikutku, i wyjazd do Mamy, ależ Ci zazdroszczę

piku wrote:
Wydaje mi się, że na tych naszych polach "lawendowych", widzianych z okna samochodu, rośnie facelia.

Wiesiu, miło Cię zobaczyć . Dzbanek, jak się patrzy.

Gratulacje -śliczny dzbanuszek

Ściskam Cię Pikutku , teraz wiem do kogo piszę .

Wiesiku !!!!!!!!!
Pozwól, że najpierw złożę w imieniu Adama wielkie gratulacje - oboje uwielbiamy wszelakie "prace ręczne", ale nigdy nie mieliśmy okazji ulepić czegoś z gliny ... to musi być chyba wspaniałe uczucie, kiedy miękka glina zamienia się w Twoich rękach w konkretny kształt ... dla mnie bomba, wielkiego kalibru
Pomijam już nawet fakt, że poznałam Twoją kochaną buzię Makowej Panienki, wybacz ... ale lepienie dzbanuszka ... tego jeszcze nie było -
Nasionka buraczkowego łubinu wyślę jak tylko podeschną na roślinie - a w tym tygodniu zapakuję rozmaryn - przepraszam najmocniej za opóźnienie
Makowe drobiazgi mijamy jadąc na ogród; rosną nie tylko wśród zbóż, ale także w przydrożnych rowach, na trawiastych "rabatach" oddzielających pasy ruchu, czasami na skarpach leśnych - dostarczają prawdziwego odpoczynku dla oczu i są takim skromnym, ale bardzo optymistycznym akcentem w szarym mieście i poza nim...
pozdrawiam cieplutko, będąc pod wielkim wrażeniem Twoich zdolności

Wiesiu, może na podkarpackich włościach sama będziesz garczki wylepiać..? o radości pisać nie musisz, widoczna na Twoim obliczu, dawno nie widziałam takiego radosnego usmiechu...

Gorzatko, a ja od dziecka lubiłam babrać się w glinie , lepiłam z nie pierogi i inne smakołyki

Haniu, koniecznie spróbuj bo to fajna zabawa. Moje dzieło na razie się suszy, należałoby je jednak wypalić a takich możliwości nie posiadam więc nie wiem jak będzie z jego użytkowaniem A urlop jeszcze ciągle pod znakiem zapytania

Kasiu, dziękuję, masz rację to facelia

Edyto, dziękuję

Krzysiu, miło mi

Aniu, wielkie dzięki Tobie i Adasiowi ale zdecydowanie mnie przeceniacie, to był mój jednorazowy wyskok, ale może jeszcze kiedyś...

Ewuniu, naprawdę sprawiło mi to wiele radości i mimo tego że dzień miałam ciężki (migrena) to wywołało mi uśmiech na twarzy

i to by było na razie wszystko z podkarpackich wspomnień
Więc teraz nieco śląskich kwitnień
Na początki irysowa ślicznotka , może ktoś zna jego imię?

Prawda, że fajnie się garnki lepi?
No popatrz, wyraźnie napisałaś, że rabata piwoniowa, a wszyscy się naparstnicami zachwycili!
A skoro o naparstnicach... Czy przecudna 'Radetzky' zachowuje się jak purpurowa, znaczy w zasadzie dwuletnia?
Bo mi się dało trafić na kwitnącą, w zasadzie przekwitniętą , kupiłam i w tym roku już jej nie ma... Nawet się nie napatrzyłam
Irysy holenderskie to ja lubię, ale one też dwuletnie W jednym roku się sadzi, w drugim kwitną, a w trzecim to juz nie

Aj jak fajnie Marto, chętnie pobawiłabym się jeszcze Piwoniowa naprawdę jest piwoniową tylko akurat jak byłam większość była jeszcze w pąkach a naparstnice akurat pokazały swoją krasę . Co do 'Anne Radetzky' muszę Cię zmartwić, bo ona tak jak inne dwuletnią jest Jak się nie napatrzyłaś to mogę Cię tymczasem zdjęciem uraczyć



Irysy holederskie kwitną u mnie już dłużej niż dwa lata, ale to może sprawa przesadzania co u mnie akurat nastąpiło po dwóch latach. Może one lubią wykopywanie

Ale jak jesteśmy przy naparstnicach to jeszcze kilka kwitnących TU







Gdyby ktoś znał ich imiona to bardzo się ucieszę z informacji

Naparstnicowa Królowo!
U mnie właśnie kończy kwitnienie podarowana przez Ciebie w ubiegłym roku ślicznotka

Naparstnica z ostatniego zdjęcia podobna jest do mojej grandiflory Carillon. Ale pewności nie mam

Cieszę się Gorzatko, że spisała się dzielnie , polecam więc kolejne A królową naparstnic to raczej Martę należało by okrzyknąć

U mnie z królowych na razie jedyna
Rosa 'Flamenco'


Edytko, dziękuję zaraz sobie o niej poczytam

Wiesiu, no, ale naparstnice to masz przecudnej urody Jeszcze takich ślicznych to chyba nie widziałam
Ja co roku kupuję kilka, ale potem po zimie nigdy mi się nie pojawiają...Coś mi się wydaje, że ja chyba mylę je z jakimiś chwastami i tak należy wytłumaczyć zagadkę ich znikania

Dalu, naparstnice to rośliny dwuletnie więc może kupione przez Ciebie były już drugoroczne, dlatego najlepiej uprawiać je z siewu. Jeżeli masz ochotę to będę zbierać nasiona
Dla Ciebie coś cieniolubnego , moja ulubiona paprota czerwonozawijkowa