Bogusiu, bardzo chętnie skorzystam z oferty zakupów w Końskowoli. Potrzebuję dosłownie kilka sztuk kalin, mogą być nieduże.
One szybko nabierają ciała.
Jeśli się zdecydujesz na wizytę u Szmita jeszcze wiosną, to daj znać. Ja co prawda nastawiam się na sierpień, ale może pojadę dwa razy.
Z mojej perspektywy wrażeń powiem tylko, że warto, bardzo, a szczególnie trzeba obejrzeć spektakl hortensji i traw, które są tam wprost spektakularne.
Pracy w ogrodzie nie traktuję jak przykrego obowiązku, ale fakt jest taki, że zwykle wiosną za dużo wrzucam sobie na barki i potem dogorywam... w tym roku kończę praktycznie z pracami... pozostanie bieżąca lekka pielęgnacja. Oby żadnych plag nie było...
Do Skierniewic też musimy razem śmignąć z rana! Może i
Iwonka z nami pojedzie
Iwonko, ja także raczej snułam się po ogrodzie, bez konkretnego celu, planu działania...
Odpoczynek jest potrzebny i organizm sam się o niego upomina.
Oczywiście rozumiem jutrzejsze rozjechanie czasowe, ale... postaram się zaplanować nam jakąś wspólną kawę w ogrodzie już na spokojnie, jak wydobrzejesz. Zaproponuję coś na prv.
Udanych zakupów jutro i sadzenia!
Ech,
Januszu - z tym zdrowiem i młodością to tylko pozory... wysiadają nam kręgosłupy, a i ogólnie sił tyle nie ma...
Tyle, że mnie niesie olbrzymi entuzjazm i ogrodowa spontaniczność. Oczywiście nie taka do końca nieprzemyślana, bo jednak planować lubię i chyba potrafię, ale czasami od idei do realizacji czasu upływa niewiele, stąd pewnie mam opinię raptuski ogrodowej
Ale trudno, muszę z tym żyć
Powtarzam sobie co roku, że rewolucja, którą robię jest ostatnia i w przyszłym sezonie odpoczywam, ale obawiam się, że to się jeszcze długo nie wydarzy. W tym przypadku na pewno, bowiem na za rok zaplanowałam już coś
Na spokojnie, ale jednak
Dziękuję za słowo wsparcia i motywacji!
Ewuś, bardzo mi miło, że zaglądasz!
Pisałam już, że tęsknię za obrazami z Twojego ogrodu... mam nadzieję, że aż do czerwca nie każesz czekać
To przytoczone przez Ciebie zdjęcie pokazuje obudzoną do życia mozgę - tak nielubianą przez wielu ogrodników, ze względu na ekspansywność. Póki co, ja swoją jako tako trzymam w ryzach. Bardzo mi miło, że zdjęcie Cię uspokaja!
Haneczko, do liczby 111 doszło 5szt orlików, 3szt ubiorków i 2szt kalin
Czyli w miarę konkretny zakup.
Do kuchni też mam dziś ambiwalentny stosunek, ale tarta to szybka i dość przyjemna zabawa, więc machnęłam.
Teraz poleguję
Andrzeju, dziękuję za uznanie! Sadziłam dość gęsto, bowiem dążę do efektu wzajemnego przenikania się roślin, pięknej bylinowej gęstwiny.
Mam nadzieję, biorąc pod uwagę swój brak doświadczenia w bylinach, że uda się to osiągnąć.
Sadzonki są ładne, solidnie ukorzenione, zatem liczę, że już w ty sezonie będzie na co popatrzeć.
Teraz zaglądam tam stale, a dotąd rzadziej odwiedzałam część północną swojego ogrodu
Z kalin stawiałabym na te pięknie wpisujące się w sielskie założenia ogrodowe, np. Roseum.
Cudne kwitnienie, masa kwiecia, duże krzewy. Jedyny problem - mszyce.
Aszko, czyli u Ciebie podobny problem z cebulowymi?
Nie wiem, co jest przyczyną... wygląda mi na to, że te holenderskie wynalazki trzeba traktować jak jednoroczne...
Nie zrobiliśmy dziś wiele, ale udało się wyczyścić i zaolejować deski na tarasie i przy wejściu do domu...
Odzyskały blask i świeżość, cieszą oczy...
Teraz już tylko odpoczynek... czego i Wam życzę!