Inuś, pacjentka jest w drodze do lekarza - ale już z lepszym humorkiem...
Teraz leki i wyniki badań, dydydy, mam nadzieję, że wieści będą pozytywne...
W Rogowie nam trochę padało, ale ślicznie i tak wokoło...
Bogusiu, pozdrawiam i dziękuję... pacjentka w drodze do lekarza, ale na smycz zareagowała bardzo w swoim stylu, tzn. darciem paszczy, więc jest lepiej!
Ewelino, smutna minka, bo z pewnością i pierwotniaki i medykamenty zwalczające są nieco toksyczne dla wątłego ciałka...
Będzie dobrze, wierzę w to!
Iwonko,
Wasz z Werą przypadek pozwala mi myśleć optymistycznie... zresztą, widać gołym okiem, że Sara lepiej się czuje.
Podobnie jak Ty, bardzo ciężko znoszę cierpienie zwierząt... starałam się wczoraj być dzielna i nie panikować - w końcu psina też odczuwa nasz niepokój i nerwy, a musimy być dla nich ostoją bezpieczeństwa... wewnątrz jednak byłam totalnie rozklejona ;-(
Ach, te nasze zwierzątka kochane
Kalmio, witam i dziękuję za miłą wizytę!
W Rogowie magnolie kwitną teraz, niektóre azalie i różaneczniki także...
Myślę, że wyprawa za jakieś dwa tygodnie byłaby cudna!
Kondziu, Moni - przepraszam za pominięcie w odpowiedziach... na oczy mi się rzuciło...
Bardzo dziękuję za psie kciuki
Asiu, wiem, pamietam, że biedna Tosia odeszła z powodu babeszjozy
Bardzo mi przykro...
Dziękuję Ci za słowa wsparcia - z Sarcią musi być dobrze...
Dorciu, kleszcze to dla nas także bardzo drażliwy temat... ileż złego wnoszą te małe stwory
Do Rogowa wybierz się koniecznie... Tam jest naprawdę pięknie...
Dzięki!
Ewuniu, wiem o Twojej przygodzie z boreliozą... nasze przejścia z nią również ciężkie.
Trzeba na siebie bardzo uważać...
Wiesz, że tego potwora - kolcosiła straszliwego - mam w ogrodzie?? Dostałam od sąsiadki...
Haniu, bycie weterynarzem to odpowiedzialna sprawa - ja bym raczej wymiękała emocjonalnie, ale... kto wie?
Aszko, daj znać, czy udało się zabezpieczyć Tobiego... szczepionek na babeszjozę chyba nie ma, ale na pewno coś Ci zaproponują...