Forum Ogrodnicze Oaza

Fajny wypad w bardzo ciekawy teren, a zdjęcia robisz wspaniałe
Ja to bym zamieszkała w takiej wyludnionej wsi, przynajmniej jest tam cisza i błogi spokój

Cześć Aga!
Wstyd dopiero teraz się odzywać, ale już ponad pół roku temu szukałam Ciebie na poprzednim forum, a odnalazłam tutaj i tak sobie cichaczem do Ciebie zaglądam regularnie (i kibicuję ). Aż dzisiaj mnie natchnienie złapało, bo nie można przejść obojętnie obok tak pięknych fotografii, nie mogę od nich oczu oderwać. Fajną miałaś "wycieczkę" przyjemne z pożytecznym

Dzień dobry poniedziałkowy!
Czytam i przede wszystkim widzę, że za Tobą niesamowity weekend. Zazdroszczę takiego pleneru - piękne widoki, a do tego zapewne solidna dawka wiedzy.

Aga, śnieżne dzień doberek poniedziałkowe. Za oknem pięknie, zimowo, szkoda tylko, że nie było tak na święta, mam żal do Matki Natury.
Zdjęcia przepiękne, zresztą okolice zdaje się cudowne, nigdy nie byłam w tamtych rejonach. Najdalej wypuszczam się do Lublina.
Ale postanawiam to nadrobić, w związku z czym plan jest taki: w tym roku jedziemy do Szczecina i cofamy się w stronę Gdańska, cały czas bez wcześniejszych rezerwacji, troszkę pobędziemy tu, troszkę tam (czas 10-14 dni). Potem (w następnym roku) trzeba będzie pewnie zaliczyć jakieś zorganizowane wakacje, za to znów w następnym sezonie kolejna część Polski czyli Dolny Śląsk i znów coś zorganizowanego, potem Mazury koniecznie itd.
M na ten wypadł zgodzony, nic nie zaklepaliśmy w biurze podróży poza Madrytem w maju (to w ramach robienia 1-2 miast europejskich w roku, wówczas jeździmy bez dzieci, już od kilku lat), natomiast jeśli przez te dwa tygodnie będzie lało to.... Wstępnie nastawiam się na sierpień, mam wrażenie, że jest mniej deszczowy niż lipiec, ale jak będzie to się okaże.
Szkoda tylko, że zdjęć takich pięknych nie przywiozę.

Dzień dobry!

W Warszawie pada gęsty śnieg, także zima wciąż trzyma

Poniedziałek ciężko się rozkręca, ale nie jest najgorzej. Mam nadzieję wytrwać do 16 w jako takiej kondycji. Wciąż żyję wspomnieniami z Podlasia i przepięknych krajobrazów.

Bogusiu, o minionych świętach już nie myślę, wszak przed nami kolejne, wielkanocne. Oby wtedy była już prawdziwa, ciepła wiosna.
Macie bardzo fajny plan na zwiedzanie. Ja uważam, że w Polsce jest wiele pięknych miejsc i jeśli nie ma się parcia na zagraniczne podróże, to w kraju jest co oglądać. Mnie potrzeba ciszy i spokoju, więc nigdzie daleko się nie wybieram.
Co dziś gotujesz?
Asiu, dzień dobry! Tak, weekend obfitował we wrażenia, dużą dawkę wiedzy i zastrzyk ogromnej inspiracji. Dziś w pracy?
Alu, jak miło Cię widzieć i czytać!
Mam nadzieję, że częściej będziesz tu do nas wpadać z ogrodowymi i nie tylko opowieściami
Cieszę się, że zdjęcia z Podlasia przypadły Ci do gustu - zrobiłam ich bardzo dużo, bo naprawdę było się nad czym pochylić.
Pozdrowienia!
Majutek, ja też chętnie przeniosłabym się do takiej wsi... cudne widoki, spokój, cisza, przestrzeń, wolność... tylko z czego żyć?

Dobrego poniedziałku!

Kurcze, a ja za żadne skarby świata nie chciałabym mieszkać gdzieś na wygnaniu . W zupełności wystarcza mi strefa podmiejska Warszawy . Blisko mam do lasu, nad wodę i do centrum .

U mnie też sypie od samego rana. Może w końcu będzie z czego bałwanka ulepić .

Na obiadek w planach dziś taka zupka jarzynowa do której dodam troszkę soczewicy i zrobię do niej kulki mięsne z udźca indyczego. Na drugie tarta z brokułami, serem pleśniowym i wędzoną piersią indyka. Kompot z mirabelek.
Kurczaki, ten czwartek to już tłusty! Jakoś szybko zleciało. Tak chce mi się już do ogródka, ostatnio chodziłam koło hortensji, już planowałam którą jak przyciąć. Dobrze, że choć klony zdążyłam podciąć.
Jeszcze z godzinę tak popada i będę musiała się za łopatę złapać...

Aguś u nas leży tego białego sporo i znowu ciągle sypie, mam dość tej zimy
Żyć na wygnaniu miałabym z czego, co prawda skromnie, ale można coś wyhodować w ogródku czy w chlewiku a do centrum wcale mnie nie ciągnie

I tu się zgadzam z Majką......do tego zbierać trawy, kwiaty suszyć, barwic, mydełka robić......czytając Sielskie życie widzę, że różne pomysły są na takie życie.....potrzeba odwagi i wsparcia drugiej osoby...a tu już gorzej

Niezły kawałek Cię poniosło od domu na weekend, ale widzę, że warto było
Ty w plenerze, ja na balu - jakże różne doznania. Muszę się jednak pochwalić, że i spacer nad wzburzonym sztormowym morzem zaliczyłam.

Dzięki za wspaniałe fotki, jak to miło oko nacieszyć. Uwielbiam wypady w dzicz

Lucynko, byłaś na karnawałowym balu, czy z innej okazji?
Dzicz może nie, ale wsi spokojna, wsi wesoła - jak najbardziej do mieszkania. Oczywiście, teoretycznie mieszkamy na wsi, ale taka prawdziwa wioseczka, to byłoby to!
Ewuniu, ja chciałabym tak samo! Dla mnie pisane jest życie pozbawione korpo-stresu.
Może kiedyś się uda
Majutek, obawiam się, że póki franek szaleje, nie mam szansy na zrobieni takiego kroku...
Zresztą, nie mam pewności, czy PanM by chciał... z drugiej strony, nie raz sobie rozmawiamy o ucieczce w Bieszczady
Trzeba marzyć!
Bogusiu, obiadek zaplanowałaś pyszny
Ja robiłam zapiekankę z ziemniaków, brokułów, papryki, szalotek, kurczaka i chudej kiełbaski. Wyszła znakomita, i jeszcze na jutro zostało.
U mnie ogród pod śniegiem, więc na razie prac nie planuję, ale na weekend zapowiadają +6st!
Dorcia, bo Ty lubisz ruch - coś się musi dziać!
A ja to wiesz - nuuudy!

I jeszcze nieco obrazków:

Jak cudnie!!
Zaskoczył mnie jednak widok niezamarzniętego jeziora. W zasadzie nie powinien mnie dziwić biorąc pod uwagę temperatury, ale u nas jeziora pozamarzane, choć temperatury prawie ciągle powyżej 0 i to dziwi mnie znacznie bardziej

Aguś Byłam na balu karnawałowym Klubu Wysokich Wyjazdowym, weekendowym

Lucynko, na Podlasiu spadł śnieg dopiero z soboty na niedzielę. Wcześniej było naprawdę ciepło jak na te rejony.
Bal klubu wysokich?
Wow - musiało być super

Też natknęłam się na prognozę.. albo raczej obietnicę przedwiośnia od połowy lutego.. Zimę już widziałam, śnieg był- można więc odklepać tę porę roku

Kolejna porcja nastrojowych fotek- jak z żurnala

Wspominasz mieszkanie na wsi.. ja lubię tą naszą wieś cywilizowaną- do sklepu blisko, miasto też prawie pod nosem.. apteka, szpital.. dobrze tak mieć wszystko pod ręką. Troszkę bym się bała mieszkać w takiej prawdziwej głuszy..albo wioseczce na uboczu.. Ale ja tchórz jestem i boję się ciemności

Chyba odwilż naprawdę się zbliża.. śnieg z hukiem zjeżdża z dachu- jak dla mnie może zjeżdżać w ogóle

Pozdrawiam i życzę miłego dnia jutro- oby był lepszy, niż dziś..

Ja zauważyłam już kilka lat temu, że te bieguny zimna nam się w kraju pokiełbasiły. Zimy nie takie siarczyste mają. Majowe przymrozki zwykle w innych regionach szaleją, ich mijają... Lata często dużo piękniejsze nią u nas... Wg moich obserwacji biegun zimowego zimna przesunął się na Lubelszczyznę i pod Rzeszów. Za to lata tam mają niezwykle upalne, czego im szczerze zazdroszczę.

Bal był super, to fakt, a ja na nim czułam się wspaniale, bo byłam jedną z niższych uczestniczek i wreszcie nie czułam się taka wielka. Szpilki były obowiązkowe co było nie lada wyzwaniem dla osób nigdy w szpilkach nie chodzących

Aga, z tym moim umiłowaniem ruchu to nie przesadzajmy . Ja lubię po prostu okolicę, w której mieszkam , choć są rzeczy, których tu nie lubię . Nie bez znaczenia jest to, że z korporacyjnego mętliku wyrosłam 8 lat temu i powiedziałam nigdy więcej! Może w tym tkwi odpowiedź czemu bym nigdzie nie uciekła?


Wtorek już... a jak wiadomo, we wtorek (który jest przecież prawie środą ) i w piątek dobrego początek .
No to miłego dnia .

Ooo... był bal dla high society!
A ja, podobnie jak koleżanki, wczoraj chodziłam tak negatywnie naładowana, że w zasadzie lepiej byłoby uznać, że wczorajszego dnia nie było
Do tego doszedł uporczywy ból głowy, wieczorem złamałam się i wzięłam tabletkę, po czym już o 22-giej (jak pan Bóg przykazał ) odpadłam...
Niestety, już teraz czuję niepokojące ćmienie powyżej lewej brwi... powtórka z rozrywki?
Lepszego...

Balu zazdroszczę, lubię bale , ale przez ostatnie dni nie nadawałabym się na takie imprezy zupełnie . Trzydniowa migrena rozłożyła mnie na łopatki, że nawet wczoraj w pracy nie byłam Dziś wracam do żywych A jak u Ciebie Aguniu?