Forum Ogrodnicze Oaza

dorciaj wrote:
i to był początek dopalaczy Dorcia ,dziadek nieswiadomie rozpoczął nową erę....
esensję z herbaty to pamiętam z wojska ,w czasach PRL-u pito taki zamiennik w więzieniu(nie byłem tam ) - paczka herbaty madras na kubek wody - ale POWER...

Gorzatko, pamiętam te rury, fajne były. Ale pamiętam jeszcze takie samoloty, które się kupowało w sklepach modelarskich, takie leciutkie białe i tak fajnie latały na dużym wietrze. A jak tego dużego wiatru nie było to pamiętam też spadachrony robione z celofanowych worków, które dociążenie miały z kulki plastelinowej i jak był to taki zielony żołnierzyk plastikowy, rzucało się to z 10-tego piętra wieżowców ku uciesze stojącej na dole licznie zebranej dzieciarni.
Tak jest, bilety mam na TEN koncert, trochę to trwało, ale już mam.

Tja, ta esencja z herbaty na kanapce jest zastanawiająca

Hula-hop? Oczywiście, pasjami!
W ogóle, ileż my mieliśmy ruchu w dzieciństwie... nasza młodzież mam wrażenie w ogóle się nie rusza, poza palcami
Rury pamiętam, ale nie miałam

Z innej beczki... eksperymentuję ostatnio z daniami azjatyckimi...
Dziś pokroiłam polędwicę wieprzową w chude paski, zamarynowałam je na pół godziny w cukrze trzcinowym, świezo startym imbirze, odrobiną mąki kukurydzianej oraz sosie sojowym... w międzyczasie namoczyłam grzyby mun, pokroiłam w kostkę żółtą paprykę i szalotki.
Mięso usmażyłam na oliwie, na bardzo rozgrzanej patelni (muszę kupić wok!), jak się już zarumieniło, dodałam grzyby, paprykę i szalotki, smażyłam dalej jeszcze przez 3minuty... na koniec dodałam 6 łyżek sosu ostrygowego, poddusiłam... w międzyczasie zalałam wrzątkiem makaron z chilli (ponoć z Bali), odcedziłam po 5 minutach i wszystko razem wymieszałam na patelni...
Boże, jakie to było pyszne

Bogna, cieszę się, że będziemy tam razem!!!
Ta kuchnia zaczęła mnie fascynować, bo nie dość, że jest zdrowa, to jeszcze błyskawicznie się przyrządza ichnie dania!

Aga, jaki czarodziejski przepis, że ja nie mieszkam blisko Ciebie

Wspomnień czar . Co do sprawności fizycznej, to kilka dni temu zauważyłam, że jestem bardziej sprawna niż moje 10 letnie dziecko. To tak przy okazji gry w kolory...rzucamy piłkę i nie możemy złapać na czarny i biały, jak się złapie to "kara". Ja wymyślam zazwyczaj te sportowe i z przykrością mówię MASAKRA!!!! To piszę ja..mistrzyni gry w gumę (jakieś 30 lat temu )

Azjatycka kuchnia kocham ogromnie. Czy próbowałaś dodawać do potraw liście limonki kafir? Uwielbiam ich smak (lepsze są mrożone niż suszone-te bardziej łykowate są)i w zasadzie można je stosować do wielu potraw np najzwyklejsze udko kurczaka przyprawione po swojemu i obłożone takimi listkami wystarczy włożyć na troszkę do lodówki, a potem do piekarnika mmmm...palce lizać. Chyba dzisiaj ugotuję.., narobiłaś smaka. Mam też ulubiony przepis na ostrą potrawkę kurczaka ze wspomnianymi listkami limonki.

Wzruszyłam się czytając wspomnienia z "dawnych czasów" Zastanawiające jest to, że mieszkając w różnych regionach mamy bardzo zbliżone wspomnienia, a media nie kreowały mód w takim stopniu jak obecnie. Też grałam w noża, w klasy, w gumę, w kapsle, w palanta, a w państwa-miasta podczas świąt wygraliśmy z bratem walcząc przeciwko młodzieży Ciekawe, czy nasze dzieci będą miały takie wspólne wspomnienia.
Zima nie odpuszcza, ale mróz w granicach -10 mnie nie wystraszy

Dzień dobry (z ogromnym bólem głowy ;-()

U mnie na wsi dziś bajeczny widok - wszystko pokryte grubą warstwą śniegu: każde drzewo, każda gałązka, wszystko.
Wygląda to zachwycająco. Zrobiłam kilka zdjęć, wsiadłam do auta i udałam się do biura, niestety.

Jutro jadę w drogę do Supraśla i będę przez trzy dni z aparatem eksplorować Podlasie...

Ewo, Iwonko, Lulka - dzięki za odwiedziny! Napiszę jak zbiorę myśli.

Dobrego dnia wszystkim!

Agunia trzymaj się

Dzięki - Ty też, kochana, i życzę pomyślnej aury na weekend

U mnie też posypało, ale niedużo . Pojaśniało za oknem, ale coś mi się wydaje, że długo nie poleży .

Jutro już piątek i błogi leniwy weekend przede mną .

Ciśnienie idzie w górę a i słoneczko wygląda,może wreszcie poprawi Ci się samopoczucie,czego szczerze życzę

Pierwszy film jaki obejrzałam ( albo zapamiętałam) w tv to był "Diabeł morski" - wtedy jeszcze na jedynym we wsi telewizorze zakupionym przez Koło Gospodyń Wiejskich który został ustawiony w domu przewodniczącej. Dziadek się jednak zdenerwował, bo pobierała po 1,00 zł "na prąd" i kupił pierwszy we wsi prywatny telewizor Neptun, z pokrętłami jak nakrętki pasty do zębów

Chciałam jednak co innego.
Oglądałam jakiś film amerykański i tam synek pyta mamę,
- W co się bawiliście kiedy byłaś w moim wieku?
Mama odpowiada :
- Paliliśmy ogniska, jeździliśmy na rowerach, wspinaliśmy się na drzewa...
- Mamo, a co jeszcze?
- Skakaliśmy do wody, graliśmy w piłkę...
- I co jeszcze?
- Zimą ślizgaliśmy się, zjeżdżaliśmy na sankach.
- Mamo, ale po co to wszystko robiliście?
- No jak to po co, fajnie się bawiliśmy.
- Mamo, ale po co , przecież to wszystko można zrobić na komputerze.

dorciaj wrote:
To u mnie było na bogato, bo ja zamiast esencji miałam śmietanę

Gosiu, miło powspominać dzieciństwo, prawda?
Krzysiu, piękny dialog
Przyznaj sama, że my mamy wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa, bo właśnie wszystko to, co dzisiejsze dzieci mają w grach, my mieliśmy w realu
Diabła Morskiego nie kojarzę, ale za to... Delfin Um...
Dorcia, u nas na wsi regularna, przepiękna zima
Weekend leniwy? Zazdroszczę, ale tylko trochę
Iwonko, zapraszam następnym razem na degustację przez kanał USB
Ewuniu, wspomnień cała masa, ale jakież jest to piękne, że mieliśmy takie aktywne i towarzyskie dzieciństwo!
Masz śnieg, czy tylko mrozi?
Lulka, super, że się uaktywniasz wraz z nadchodzącą wielkimi krokami wiosną
Kuchnia azjatycka wciąga mnie coraz bardziej - w zasadzie codziennie coś jemy (dziś też )
Liście limonki już mam, ale jeszcze nie wypróbowałam... Mam podobno niedaleko biura świetny sklep z produktami z tamtych stron świata... będę eksplorować i dalej eksperymentować, bo kuchnia zdrowa, smaczna i szybka to ideał!

Przesyłam pozdrowienia i do napisania!

Jakie fajne wspominki Aguś u Ciebie.Ja też wiekowo z tamtych dziecięcych lat

Margo2 wrote:
Jak Rodzice wysłali mnie do znajomych na wakacje, a oni najchętniej na kanapkach jedli salceson, boczek itp, to moim hitem wakacyjnym była "kanapka z suchym chlebem". Smak suchego ciepłego jeszcze chleba, albo chleba z masłem.. hmmm pycha!

Agnieszko- życzę spokojnej podróży i niezapomnianych wrażeń na zajęciach wyjazdowych. Pięknie śnieg sypnął- zdjęcia będą pełne uroku.. Już się nie mogę doczekać

Dobry wieczór Aguś!
Cały tydzien zbieram się z sensownym wpisem w nowym wątku, ale weny brakło...więc napiszę tylko - jestem, podziwiam i kibicuję z całego serca!
Uściski przesyłam i miłego weekendu zyczę

Śnieg po raz kolejny odszedł w niepamięć, choć w zasadzie resztki widać w ocienionych miejscach. Mróz nie taki znowu straszny, raczej nie sięga -10, więc ze spokojem oczekuję ocieplenia Kota Hamleta mam na kolanach-żyć nie umierać