Dzień dobry!
Jak tam samopoczucie u szanownych forumowiczów?
U nas od rana praca wre - drzewa przywiezione, posadzone i ochrzczone
Jestem przezadowolona
Udało się też skosić trawnik, wymienić klamkę w furtce, odszczurzyć chałupkę i wstawić na obiad: młode ziemniaczki, młoda kapustka i kotleciki zaraz wjadą na stół.
Moniko, miseczniki to najczęściej atakujący piękne cisy szkodnik... ja czekam do wylęgu - teraz oprysk jeszcze zbyt wczesny, bo same pancerzyki pokryje... to paskudztwo musi się wylęgnąć, a wtedy co do jednego... bo z jednego przeżytego osobnika znowu całe rodziny powstaną.
Mospilanem tak często nie wolno pryskać. Ja planuję tylko dwa opryski. Na razie w potrzebie tylko cis plus powtórka na wiązowe galasy.
Zdrówko tak sobie, ale muszę być zdrowa, bo przyszły tydzień intensywny mnie czeka...
Jak tam goście - już u drzwi?
Drzewa siedzą w ziemi
Asiu, nie mogę odżałować tego demonicznego buka, no ale trudno - skoro właściciele go nie polubili, to chyba los czeka go jeden.
Trudno mi się zawsze pogodzić z utratą drzewa, zwłaszcza żywego i tyle lat rosnącego.
Zdrówko tak sobie, ale działam... my kobiety jakoś tak cały czas do przodu...
A co u Ciebie?
Majutek, ja w sieci nie kupuję - tylko w szkółkach, zwłaszcza spore egzemplarze.
Na szczęście wszędzie mam blisko.
Drzewa przywiezione i posadzone - ja w zasadzie nic nie musiałam robić, tylko koordynować
Ot, taki luksus raz na ruski rok
Zdjęcia będą, tylko dziś trochę smętnie...
Januszu, męski irys, powiadasz
Dziękuję!
Magda, moim zdaniem na takim mniej słonecznym stanowisku grujecznik będzie właśnie ciemniejszy.
Ja swojego posadziłam od strony południowej - jest nieco cieniowany przez sąsiedzkie brzozy - mam nadzieję, że będzie się tu czuł wyśmienicie...
Tak, on lubi wilgotno mieć.
Jaki widzisz avatar?