Dzień dobry!
Sobota całkiem przyjemna, póki co!
Nic nie pada, można pracować w bezrękawniku, wobec czego po wczesnoporannym obchodzie sięgnęłam za taczkę i szpadel i uprzątnęłam wszystkie krecie kopce
5 taczek wyszło z ich wywrotowej działalności - a niech je!
Mamy przygotowane świece, za radą Romci i niech no się tylko pojawi nowy kopiec... Ubiję normalnie.
Ziemię z kopców wykorzystałam na część trawnika, który lekko mi się zapadał... wygrabiłam ładnie pryzmę ziemi, potem zrobię dosiewkę trawy i ładnie ubiję, nie wiem jeszcze czym, bo żadnego wała
nie posiadam.
Paweł, te zdjęcia są z 2013 roku, także spokojnie - jeszcze nic nie jest wylizane, dopiero odszczurzamy
Ale dziękuję za uznanie - mięśnie już urosły od tegorocznych prac, więc jest nieźle
Cóż to za wizytacja dziś - Dorcia przyjeżdża?
Moniko, bardzo mi miło - dziękuję za odwiedziny!
Wertykulacja ważna rzecz, a jak widać, trawa błyskawicznie rośnie i zieleni się po tym zabiegu...
Moniko-sz, cieszę się, że przekonałam Cię do wertykulacji
Jasne, że tuż po niej trawnik nie wygląda dobrze, ale za to ile zyskuje!
To widać, na przełomie dwóch tygodni.
Zostawiam ciut wiosenki z bliska... wszystkie rośliny w pąkach, listeczkach, wychodzą czosnki, zakwita forsycja, słowem - chce się żyć!
Pozdrawiam Was z drugą kawą w dłoni i głośno śpiewającymi ptakami za oknem!
Zaraz się biorę za nawożenie