Witam czwartkowo- prawie weekend! Z zapowiadanych sobotnich upałów niewiele skorzystamy- szkoda, bo posmażyłabym się na słońcu trochę.. Ręce opalone, nogi też nie najgorzej- w końcu kolejny dzień z rzędu malowałam meble.. Dobrze byłoby jednak dopalić twarz, plecy- na razie opalona jestem we wzór bluzki roboczej
Na ten weekend plany jednak mamy nieco inne- wyjazdowe..
Może jutro rano troszkę pobimbam na ogródku..mam w końcu na czym siedzieć, jak człowiek, to aż żal nie skorzystać
Zabiegana jestem mocno- wczoraj przed pracą malowałam mebelki..dziś też-i to dwa razy. Ledwo do pracy zdąrzyłam. Po pracy podlewanie ogródka i szykowanie go na sobotnie upały..usiadłam dopiero o 22.30
Dziś Mąż robił 2 koszenie- przy okazji dokonując bardzo przykrego odkrycia. Znalazł martwą jaszczurkę- chyba tą dziewczynkę, którą niedawno fotografowałam, jak się opalała.. Była martwa i oblazły ją mrówki
P stwierdził, że żadna mrówka nie będzie łazić po naszej jaszczórce..więc wyprawiliśmy jej pogrzeb.. Ale co teraz..jesli to była jedyna samiczka na ogródku to co..nie będę mieć już jaszczurek
I dlaczego zmarła?!? Nie miała żadnych ran, świadczących o ataku..
Nie podoba mi sie taki krąg życia!
********
Dorciu- w końcu na pewno uda nam się spotkać
Ja teraz ciągle w biegu- za dużo rzeczy mam do zrobienia i ogarnięcia. Ale może jak będę mieć urlop, to się wproszę do Ciebie..
a może Ty do nas..
Ja już pomalowałam, chociaż średnio mi się chciało. Jedynie widok mebli w nieodpowiednim dla mnie kolorze mnie motywował. Wiesz..wolę malowanie niż widłowanie
Kiedy my się za to zabierzemy
Haniu..mebelki już pomalowane 3 razy..schną od czwartkowego południa, więc jutro sesja..a w zasadzie dziś..
Nawet nie wiesz, jak się z nich cieszymy. Kurczę- kilka desek, a tyle radochy
Mąż, który początkowo nie był chętny do zakupu, uważając to za moją fanaberię..nie dość, żę się z mebli cieszy i teraz twierdzi, że to był bardzo dobry zakup, to jeszcze dał się namówić na dokupienie poduch, żeby się wygodniej siedziało.. Planowałąm kupic w sklepie tapicerskim materac, pociąć i jakoś obszyć, ale udało mi sie znaleść dośc niedrogo poduchy
Na parasol już chyba P nie naciągnę..będzie trzeba poczekać do moich urodzin
Jaskółki zostały..
Na ścianie na szczęście przestały budować po pierwszych próbach, a te na lampie się zadomowiły i uparcie wracały. Uznaliśmy, że te ptaszyny też chcą gdzieś pomieszkać i przykro jest tak je przeganiać.. A jak każdy tak je będzie gonić, to co zrobią..
Na razie mieszkają z nami od 5 dni i nie ma ani jednego ptasiego g..na schodach
Pewno będzie gorzej, jeśli pisklaki się wyklują, ale one siedzą w gnieździe tylko 3 tyg- jakoś damy radę.. Zamierzamy codziennie spłukiwać schody wężem- akurat będzie nawóz na rabaty
Zresztą zanim powiesiłam doniczki z surfiniami na balkonie, to schody regularnie brudziły ptaki siedzące na balustradzie.. tak więc nic nowego.
Tak sobie tłumaczę, że grzebiemy w ziemi ciągle, a tam też przecież różne rzeczy można spotkać..a ptaki latają i robią wszędzie.. nad trawnikiem..nad rabatami.. Często przesiadują na murkach- ile razy ja je już myłam..
Gosiu- trawnik cieszy coraz bardziej. Zagęszcza się i łysych placków coraz mniej. Lejemy wodę zraszaczem, bo deszczu nie ma.
Nie mamy serca wyrzucić jaskółek- śpią sobie na tej lampie i czasem siedzą w ciągu dnia. Czasem widzę, jak wyglądają na mnie zza brzegu lampy, a jak stoję dłużej i patrzę, to zwiewają w pole.
Trochę się obawiam, że będzie masakra, jeśli będą pisklaki..
Aniu- już te nasze jaskółki tak dużo energii nie straciły na budowaniu gniazda- nawet nie wiesz, jaką odwaliły fuszerkę
Skorzystały z półki przy lampie, na której siedzą..ona mak kształt płytkiej kołyski, więc dla cwaniaków w sam raz. Zabudowały tylko boczki i chyba skończyły roboty budowlane. Początkowo sądziłam, że będą budować takie typowe zamknięte gniazdo i machną pod sam sufit, ale nie widzę, aby się szczególnie uwijały przy budowaniu- więc zdaje się, że poszły na łatwiznę.
2 dni temu chciałam z ciekawości sprawdzić, czy tam siedzą.. Po powrocie z pracy wieczorem zapaliłam lampę- a pali się cała obudowa aż pod sam sufit.. Powoli znad brzegu lampy wychyliła się głowa..i fruuu w pole- wystraszyłam,,czy zrobiło się od lampy jasno i uznały, że to dzień
Powtarzam Piotrkowi, że jak będą pisklaki to będzie brudno- żeby nie miał pretensji, że nie ostrzegałam.. ale że jaskółki przynoszą szczęście..to uznaliśmy, że niech zostaną- przyda nam się trochę szczęścia
Mamy plan taki, żeby codziennie zmywać schowy szlauchem- zresztą i tak często je myję przy okazji podlewania ogródka- po prostu będe to robić codziennie a nie co 2-3 dzień. Jakoś przetrwamy te 3 tygodnie pisklaków..a w sumie się cieszymy- zawsze to jakaś atrakcja.
Wiem..nienormalni jesteśmy
Mój Tata nigdy nie zabijał pająków- brał do ręki i wynosił na balkon. Ja zawsze mordowałam..a raczej podjudzałam do morderstwa, bo sama nie miałam odwagi
U nas bezwzględnej racji bytu nie mają osy i szerszenie..wygoniłabym też szczura
Niezbyt przychylnie nastawiona jestem też do srok..
Pięknego sie ptasiego gaju dochowałaś na działce..ale co czytam- w oknie mieszkania też gniazdko masz..
Fajnie mieć przyrodę na wyciągnięcie ręki!
Ciekawa jestem, jak to będzie z tym brudzeniem- na razie nawet budowa gniazda nie była kłopotliwa..raptem kilka kulek błotka na schodach było przez te dni. Współlokatorzy nie są na razie uciążliwi..a czasem siedzi sobie taka mądrala na lampie i zerka na mnie z góry
Obyś z komarami miała rację- liczę na pełną współpracę z ich strony!
Wiesz..kładłam się spać z czwartku na piątek ok 4tej..i myślałam o Tobie- że ja idę spać, a pewno Ty niedługo wstajesz.. Słuchałam ich ćwierkania i wspomniałam Twoją urlopowa opowieść.
Bardzo przyjemnie się czyta Twoje opisy dnia..świata..wydarzeń..prac- jak najlepszą prozę
Pozdrawiam serdecznie!
EDIT.. na jaką wysokość kosicie Wasze trawniki..?? My kosimy na 5cm, ale chyba przejdziemy na 4...