Haniu.. Ty i bestia.. mnie można w dużo rzeczy wkręcić, ale w to nie uwierzę
Bardzo wzruszające jest to, co napisałaś o TM.. tęsknię za Zakusiem i cieszę się, że Cyguś jest u nas..taka mała pchełka psotna- czasami aż wychodzi z siebie i rozgląda się dookoła z miną "no co by tu.."..ewidentnie kombinuje co by spsocić.. Bardzo zajął myśli i czas..i jakoś tak chętniej sie do domu wraca, jak wiadomo, że psina czeka.
Pamiętam pierwsze dni po odejściu Zakusia- w domu było okropnie
Cyguś do obcych ludzi jest bardzo otwarty, do psów podchodzi z większą rezerwą, ale jak już się zapozna, to sie chce bawić. Jaki jest Kubuś..sama jestem ciekawa
Aniu- już sobie nie wyrzucam tego, że Zakuś siedzi na chmurce i zazdrości
Staram się przez pamięć o Zakusiu Cygusiowi stworzyć fajne życie.. żeby było łatwiejsze i lepsze, niż miał poprzednik. Zakuś ewidentnie w hodowli miał trudne chwile, co częściowo zostało mu na całe życie. Widać po tym maluchu, że jak sie poświęca czas i odpowiednio go chwali, to radzi sobie dzielnie.
Zakusiek był pieskiem najukochańszym na świecie, ale zdawałam sobie sprawę, że przez różne lęki też pieskiem znerwicowanym i trudnym w opanowaniu. Miło jest popatrzeć na tego dzielnego brzdąca i staram się, żeby to mu zostało.
Widzę, że panikowanie to nieodzowna cecha kingów.. Cyguś jak coś go stresuje to zaczyna panikować- w wannie na przykład.. Muszę przyzwyczajać go do tego, że czasem będzie kąpany i staram się wprowadzać to powoli, żeby malucha nie zniechęcić.
Zauważyłam, że jest pamiętliwy i analizuje sytuację.. Przykładowo- chętnie chodzi po schodach i sie ich nie boi..z wyjątkiem schodów w domu. Początkowo pchał się na nie, więc zastawialiśmy dla bezpieczeństwa, a na górę wnosilismy na rękach. Tak sobie skojarzył, że schody w domu to jakieś niebezpieczeństwo, skoro na ręce jest brany, że teraz czeka na dole jak idę na górę, nie biegnie za mną i w ogóle nie chce na schody wejść, nawet wołany. Z czasem pewno mu to minie, ale sam fakt, jak muszę uważać co robię przy nim i z nim- on sobie szybko wbija wszystko do głowy i po swojemu analizuje.
Za rozchodnika wielki buziak..kiedykolwiek to nastąpi- za rok czy dwa..Jest śliczny- przyznam, że już go szukałam w ogrodniczych, ale się nie natknęłam.
Kasiu- ja w Zielonych byłam wczoraj..i jeszcze będę nie raz
Butterfly Kisses i ja wypatrzyłam rosnącą przy ogrodzeniu
Śliczna jest, prawda
Pani Bianka wspomniała, że się korzeni..czy ma być przesadzana..? Nie pamiętam- wiem jedynie, że jakoś we wrześniu będzie gotowa. Dowiedziałam się, że ładnie się krzewi i wcześnie kwitnie- coś dla mnie
Wróciłaś na działkę- aaaale masz fajnie.. Fotki będą
???
Udanego wypoczynku
Cyguś wszelkie głaski przyjmuje z uwielbieniem
*********
Ależ dziś był upalny dzień.. Oczywiście działałam ogródkowo, ale miałam chwilę, że zrobiło mi się słabo..mocno słabo- parno było nie do zniesienia! Upały lubię, ale sauny przed burzą niezbyt toleruję..
Posadziłam dziś co nieco i mam kilka dalszych planów..Niektóre miejsca zaczynają się klarować..a inne kompletnie się w głowie nie układają
Dosadziłam 3cią szałwię Marcus..ku uciesze miśków..
i powoli w głowie układa się plan na mini wrzosowisko, które będzie pod brzozą Youngi..czyli tu. Rosną poziomki (Cyguś mi wszystkie zjada z krzaczków), bergenie, berberysek a przed nim poduszeczka zielona, to niziutka macierzanka, która dośc szybko przyrasta i mam nadzieję, że sprawnie wypełni puste miejsce. Są też 3 wrzośce, a przed liliowcami 3 Marcusy. W doniczce stoi rozplenica Little Honey, ale najpierw chcę kupić wrzosy i dopiero posadzę wszystko, jak już doniczkami pożongluję.
Planuje tu od brzegu między wrzoścami a szałwią posadzić 7 jednakowych wrzosów o żółtawych o tej porze pędach, a zimą bardzo fajnie się czerwieniących.
Mam tendencję do zbyt ciasnego sadzenia roślin, ale odstępy między bergeniami zrobiłam przesadnie duże
Markitko..zdjęcie dzwonka. Niezbyt to widać, ale jak wspomniałam. Kwiat to nie jst czysta biel, a leciuteńka poświata na brzegach płatkó. Szkoda, że to nie kolor ze zdjęć netowych
jedyny jak na razie kwiatek bodziszka Rozanne- oby ten bodziszek rósł i kwitł, jak w opisach obiecują..
nudy tutak kompletne- ciekawie się robi dopiero jak ognik zażółci korale i rozchodniki zakwitną.. Plan jest taki, że dosadze tu wspomnianą jeżówkę Butterfly Kisses, a zamiast żurawki między rozplenice powtórzę bodziszki Rozanne. Bodziszków nie widać, bo malutkie- rosną 2 sztuki przed pęcherznicą. Dzięki temu będzie się coś tu działo już od czerwca. Ten rok stracony, ale chociaż jest jakiś plan.. Zamierzam raz jeszcze spróbować z cebulami krokusów i tulipanów- zeszłej jesieni sadziłam i nie wiem dlaczego, ale nic nie wyrosło- ani jedna cebulka się nie obudziła!
kwitnie liatra. Na 20 cebul zakwitnie jedynie 5
lawenda, jakkolwiek niezbyt cieszy oko swoją posturą, to jako stołówka spełnia swoją rolę doskonale
nowo zakupiona tawułka Cappucino
posadziłam na rabacie azalkowej, razem z tawułką Vision in Red.. Jeszcze muszę dokupić drugą Vision i 2 Cappucino, żeby zapełnić ten kącik. Nie mam generalnie pomysłu na to miejsce..wszystko od sana do lasa.. Tawułki będą sobie rosły w jednym miejscu- wspomniane dwie odmiany. Zamiast host coś bym posadziła kolorowego..i zastanawiam się, czy fiolet..czy może żółty ożywiłby to miejsce
Coś czuję, że tutaj jeszcze nie raz będę te rośliny przesadzać.. Na razie posadziłam co mam..krążę dookoła, kręcę nosem- a to nie jest dobry znak
taki mam śliczniusi rozchodnik- Dragon's Blood
ma wypełnić przestrzeń przed berberysami i wnieśc tu nieco koloru na płasko, bo berberysy są niskie
okazałe lilie..chyba odmiana Pieton
dzwonek poszedł tutaj..przed azalię. Niezbyt okazały na razie, ale sporo odrostów ma, więc może za rok się kępka z niego zrobi. Na razie, co ważne, kwitnie i ma jeszcze sporo pączków.
Rosną tu dwie azalie, po prawej stronie azalii jest hibiskus a za nim lilie- niestety już przekwitły. Plan jest taki, że między azaliami posadzę lilie, dosadzę jeszcze dzwonka obok już rosnącego- chyba, że ten wyleci bo rozczarowana jestem jego kolorem- bo żeby zdjęcia na necie były aż tak podkręcone kolorystycznie
?, Przed azalkami z przodu dam jeszcze jednego hibiskusa.. Coś tu sobie wymyślę z czasem..
biedny pies głodzony posila się zaschniętą wyką z ogrodzenia. W ogóle śmiesznie jest, bo słyszę chyba, jak strąki wyki pękają. W ciszy co chwilę coś cichutko strzela na ogrodzeniu. Wesoło mi będzie, jak się wiosną to wszystko zacznie rozrastać
U siebie już wykę wyrzuciłam, ale to cudo wyrasta zza płotu. ładne jest w czerwcu, ale teraz to suche kłęby. No nic..chociaż psina ma radochę
od strony ulicy. Więcej nie popełnię tego błędu i nie zostawię wyki wplątanej w powojnik- obecnie to suche pędy ze strąkami, któe dają efekt, jakby powojnik usychał
od strony ogródka też co nieco widać.. Najpiękniej się spisał SSL