Dopiero dobiłam do domu..ależ długaśny dzień za nami..i pełen wrażeń..
Rozpoczęliśmy od wizyty u Pawła- Pawełku..dziękuję Tobie i Gosi za, jak zawsze, serdeczne przyjęcie
Zanim dotarliśmy do Pawła- myślałam, że się uduszę ze złości.. głupi GPS prowadził nas chyba najbardziej okrężną drogą- tak to mi jeszcze nigdy nie zgłupiał.. Zamiast jechać 20 min..to ok godzinę krążyliśmy wg wskazówek tej durnej maszyny, zwiedzając pobliskie miejscowości, aby na koniec triumfalnie trafić na ulicę o właściwej nazwie..w sąsiedniej miejscowości
.. Nie wiem, jak to możliwe-przy prawidłowo wpisanym adresie i ustawieniu "krótkiej" drogi.. Masakra!!
Na szczęście w miarę cierpliwie na nas poczekano..i wreszcie dotarliśmy.
Pogoda nawet nieźle dopisała.. Kokosik podskubał mi łydki
, Azja się obraziła, bo niestety siedziała w karcerze z mojej winy
.. a Gosia z Pawłem szczordą ręką rozdawali dobra rabatowe.. Nieprzyzwoicie się obłowiliśmy
Dziękujemy
Bardzo nam było miło gościć u Was w domu i ogrodzie- zwiedziłam też pięterko
Pamiątki z całego świata robią ogromne wrażenie, a i pomysłów na wykończenie domu mamy dzięki Wam kilka..
Dotarliśmy do domu grubo po 18, więc zdobycze na szybko zadołowane czekają, aż coś wymyślę
W drodze powrotnej kupiliśmy dla Mamy 2metrowego szmaragda, którego szybko posadziliśmy w siąpiącym deszczu.. Czeka mnie jeszcze u Mamy porządkowanie tej rabaty- niewielkie roszady roślinne, dzielenie żurawek, korowanie, ale widać światełko w tunelu
Agnieszko- widziałaś, jak wygląda nasz ogródek po listopadowych pracach ziemnych.. piasek, glina..krajobraz księżycowy. My nie planujemy..my musimy
Zrobimy to własnymi siłami w wersji absolutnie minimum- glebogryzarka, walec, siewnik, trochę nawiezionej ziemi.. Wszystko będzie lepsze od tego, co obecnie jest!
Psykać na chwasty nie będziemy- jaszczurki mieszkają, więc roundupem nie chcę.. Przeoramy wszystko, w miarę wygrabimy i wystarczy. Dookoła nas pola zachwaszczone, więc i tak ciągle coś będzie się wysiewać- nie spinam się, bo to i tak nie ma sensu. Niech chociaż będzie równo i zielono- to już będę się cieszyć!
Rodka nie posadziłam, bo dziś robiłam inspekcje u Pawła
Poza tym najpierw muszę posadzić drzewo, a dopiero rodek zamieszka- obawiam się stratowania w trakcie sadzenia, bo drzewo będzie duże i ciężkie- nie chcę dodatkowo robić slalomu na rabacie.. Od jesieni mam upatrzoną wiśnię Kanzan- skoro rodek czeka na wiśnię, to ja muszę obejść przyspieszone imieniny- wisienka ma być prezentem
Rodka kupiłam, żeby już mieć.. no sama powiedz- a gdyby się ludzie rzucili do sklepu i wykupili wszystkie sztuki.. A tak już jestem spokojna, że go mam
Dokupiłam sobie też druga limkę do tej jesiennej- na pagórek klonowy. Ona też musi poczekać..na klona.
Tak więc zdjęcia z sadzenia w kwietniu- i to raczej na koniec