W sprawie drogi napiszę zbiorowo.....zawiniła gmina dając pozwolenia na budowy w pasie za nami, pan kierownik wziął w łapę wiele lat temu i pozwolił postawic dom w linii drogi, która była wtedy w mglistych planach. Mijały lata, projektów było tyle ile liczb w totku, najlepszy to w połowie ogrodu, na pytanie czy mam przez szosę iści na koniec ogrodu pan k. rzekł, że to moje zmartwienie, w tej gminie jest banda, juz nie klika tylko banda rodzinna.
Pisaliśmy protesty przez lata aż w końcu gmina wysłała pismo do starostwa, że nie może sobie poradzic z ludźmi i żeby st. wzięło projekt pod swoje skrzydła i tak sie stało, wiecie co to jest specustawa? to wymysł "demokratycznych" władz ustanowiony pod budowę autostrad, właściciel gruntu czy nieruchomości nie ma prawa do stanowienia o losie swoich dóbr, dlaczego drogę osiedlową podciągnięto pod specustawę? bo ludzi sie olewa i robi co chce z ich prawem własności, dla mnie to ewidentne pogwałcenie własności tyle, że wg prawa ja nie mam żadnych praw w tej kwestii, oto zachwalana demokracja w "państwie prawa"......Panowie projektanci biorą niby unijne ogromne uposażenia, kierownictwo gminy ma dotacje z unii a ludzie? mogą się w.....żadne rosliny nie są pod ochroną ani okresy lęgowe ptaków w tej sytuacji nie maja znaczenia.
Odszkodowanie będzie , jakie nie wiadomo ale to żadna rekompensata, rozwalą płot i samemu trzeba zabiegac o wykonawcę a wierzcie mi w mojej okolicy nikogo nie idzie doprosic się o jakąkolwiek usługę, wszystko za granica, Galicja jak i przed wojną przoduje na saksach....
Co do nornikow, dzisiaj zalewałam kolejne dziury i znalazłam kolejną, musiałam przesadzić ogromna kępę czosnku niedźwidziego, który szykował się do kwitnienie, wydania nasion i zasłużonego spoczynku a tu musi od nowa ukorzeniac się, dobrze, że mam samosiejki w razie czego....potem okazało się, że rosnący za nim tojad też wisi w powietrzu, też przesadziłam, miałam na szczęście miejsce po języczce, kłopot w tym, że mam maleńki paseczek cienia i gliny i problem jest z przesadzeniem roslin lubiących takie warunki, nawet jedna roślina stwarza problem. Niestety jutro jeszcze muszę przesadzić rodgersję, zalałam to porządnie, zamuliłam i pewnie pomału zasypię. Krajobraz księżycowy bo coraz to nowe miejsca.......zamaist przycinać ketmie czy zrobic oprysk ja latam z wężęm...
Majka,
Dalu, trudno się zyje w urzędniczym państwie.....jedni mogą duzo inni nic, nie ma znaczenia wtedy przyroda ani inne sprawy..
Beata, horror w domu i ogrodzie....
, może będziesz bilety sprzedawać na kajaki....
, znam faceta, który wybudował się w niezwykle zacisznym miejscu choć w środku miasta, był radnym i takie tam a teraz za płotem ma market i jeszcze rozbudowjuą dalej.....
Ina,
Nowinko, tak myśle, żę nękanie ich pozwoli na pozbycie się w końcu tego paskudztwa....całą kępę Kleine Zebrinusa podżarły parę ogonków zostało po bokach, kepą wyskoczyła.....
Agus, z poczatku szlag mnie trafiał na wszystko, ale od paru lat potrafie sobie radzić z takim rzeczami, nie znaczy to, że nie przeżywam ale na tym sie zycie nie kończy.....
Jolu, nie takie rzeczy ludzi spotykaja aby zdrowie było, raz w plecy raz w przód.....
Majka, zwierzęta to nic wobec ludzi, potwory niektórzy....
Marta, nornice jak myszy nie są tak uciążliwe, krety tez są do zaakceptowania, ale to świństwo, skąd sie wzięło?
Wiesiu, norniki są spore, nornice niewiele wieksze od myszy i nie tak skodliwe.Za to karczowniki podgryzaja dzrewa, możesz kilkuletnie drzewa bez żadnego korzonka wyjąć jak ser z torby.......