Jaguś, pisałam wczoraj do Ciebie i internet zerwał sie wieczorem, w przypadku odszkodowań, z urzędu starosta powołuje rzeczoznawcę, ten wycenia po kolei wszystko co jest na działce, rodzaje drzew, wielkośc, wiek itp. ma do tego odpowiednie wskaźniki, przeliczniki itp. Wszystko wiem od dawna bo temat był odświeżany przez lata. Odszkodowanie to podstawa, dopoki nie zapłacą teren nie jets ich własnością. Ale mi nie o odszkodowanie chodzi, tylko o to, że własnośc prywatna może być tak olana a przecież można było tak poprowadzić drogę by wszyscy byli zadowoleni.
Bozi, odszkodowanie musi być, znajomość czy nie przepisów nie ma tu nic do rzeczy.
Gosiu, twierdza, że dobrze płacą, zależy co dla kogo to znaczy. Przy takich dziurach nie masz sie co obawiać.
Majka, Ty to rozumiesz, jesteś właścicielem a nie możesz rozporządzać tak jak powinno być.
Siberko, mam rozkopane już pół ogrodu, nornik + psy + ja to armagedon, ale muszę jakos opanować to, uratować podkopane rosliny zanim obgryzą korzenie do końca, nie odkopię to skąd mam wiedziec co juz wisi......kotów nie mam bo moje psy nie dadza mu zyć.
Dzisiaj przyszły pułapki, tylko ja juz pozalewałam większość i zamuliłam, jeśli trafię na jakiś nowy ślad to....
W nocy zdrowo polało i chyba znów zanosi się, w sumie dobrze bo ja tylko przesadzam, dzisij w dodatku zlikwidowałam żelazko na żwirze i ścignęłam M by wykopał mi wyliniałe 15 letnie kępy Gracilimusa ze żwiru, 2m2 tego było, oj jak sapał, jak stękał ale zrobił, sym powywoził na kompost i będzie żwirowisko
.....bez roslin, mam juz dość plewienia w skale ze żwirem...roznosi mnie i coraz to cos nowego wymyslam ale to było konieczne, przed tarasem do czerwca było łyso, zanim trawy wyrosły to tylko chwsty przemieszane z fiołkami, koszmarniy widok, czas zrobic z tym porządek.