Witajcie kobitki w dniu naszego święta
Jak spędziłyście ten dzień?
Anulka dzień był piękny! Udało mi się wreszcie uskutecznić pierwsze zasiewy - lobelia, trawki i koniczyna od Ewci. Zagubiłam gdzies nasiona heliotropów i albo muszę przekopać szuflady albo kupić nowe. Posprzątałam trochę na tarasie, wyciągnęłam meble ogrodowe.
Kawka na tarasie byla a jakże, do tego leżaczek, kocyk i świetna książka.
Vita, przez krótki okres kiedy nie mialam kota tez po ogrodzie szwendały sie jakieś obce. Nie tylko szwendały ale przychodzily załatwiać swoje potrzeby
Swojskie koty chadzają za potrzeba do sąsiadów
Ja kocham wszystkie koty i te biale i rude i szare i czarne. No takie mam
zboczenie
Olunia, spotkałyśmy się niewątpliwie, przynajmniej ja spacerowałam po Twoim ogrodzie. I podziwiałam twoje cudne koty! Psisko z za dużą skórą tez urocze, ale ja kociara jestem.
Wiosna coraz śmielej sobie poczyna.
Majutek, Małgoś to posokowiec bawarski. Z kotem raczej się omijają. To znaczy nie atatkuja się wzajemnie, raczej ignorują. Kot trzyma się na dystans, psica próbuje go zaczepiać, ale czujny jest
Pies nie mój - teściowej
Dorcia, nie stresuj się spóźnieniem
Wiosna już chyba zaskoczyła i u Ciebie - ciepło dziś wszędzie chyba było a krokusom niewiele trzeba by rozkwitły.
Roboty w ogrodzie wciąż cała masa, nie wiem kiedy to ogarnę, tym bardziej, ze ciągle mi się piętrzą jakieś przeszkody.
Magda, to prawda suki są smuklejsze, ale ta nasza zapasiona niemożliwie. Teściowa nie zna umiaru w karmieniu psa. Poprzedni zszedł był na serce z dużą nadwagą
Ewcia, wszystkie trawy wycięte, sierp odłożony, Kot bezpieczny do następnej wiosny
Czytałam, ze wczoraj wszyscy szaleli w ogrodzie. Też miałam takie plany, ale niestety życie weryfikuje plany.
Młodszy od piątkowego wieczoru mocno gorączkuje, starszy wracając w sobotę do domu źle stanął i rano cała noga była siwa i mocno spuchnięta. Od rana okupowałam Szpitalny Oddział Ratunkowy, diagnoza grypa i zerwane więzadła w stawie skokowym. Założony but gipsowy na cztery tygodnie i w efekcie obrażony nastolatek w domu.
Wyrwałam się po południu na terapię do ogrodu, udało mi się wyplewić spory kawałek środkowej różanki.
Trochę słońca i od razu ogród nabiera kolorów.
i na koniec zdjęcie niezbyt dobre, ale obrazujące moje ciemiernikowe przedszkole