Witam w niedzielne przedpołudnie. U nas drugą noc z rzędu lało
Choć nie przepadam za zimnymi i mokrymi weekendami, to dziś cieszę się z takiej pogody. Niech pada ile wlezie, bo od połowy tygodnia znowu gorąco
Odpowiem teraz na zaległe wakacyjne posty i na te aktualne
Vera, odnośnie ciasteczek lawendowych, to zasuszyłam sobie sporo tego dobra z zamiarem pieczenia ich również poza sezonem. Moje dzieci je wręcz uwielbiają i wsuwają błyskawicznie. Gości też nimi częstowałam i każdy chwali
Co do werbeny, to nie jest trudna w uprawie. Ćwiczy jedynie naszą cierpliwość w czasie wschodów. Moja posiana w styczniu, zacęła kiełkować po dwóch miesiącach. Myślałam że już nic z tych nasion nie będzie (to były zebrane przeze mnie) i kupiłam od Legutki. Te wzeszły szybciej, ale okazały się pomyłką
. Na szczęście te moje zaczęły wschodzić i w efekcie mam las werben.
Nowinko, biała Piano ma śliczne zielone pączki, a w rozkwicie przypomina mi trochę Artemis. Do dziś jest zdrowa, zieloniutka, długo trzyma kwiaty - ale rośnie u mnie w półcieniu. Ja jestem z niej zadowolona.
Z werbeny też będę zbierać nasionka, bo boję się liczyć jedynie na samosiew. Zostawię je oczywiście i poeksperymentuję, ale wolę się zabezpieczyć i zebrać sobie nasiona do wysiewu.
Jalitah, to niezmordowana róża. Kwiaty ma jak z plastiku
Leszku różę Caroline Knight zamawiałam u Gosi Deirde ubiegłej jesieni. Chippendale zdaje się że był kupowany we Floribundzie.
Gosiu, mam nadzieję że ciasteczka smakowały. Przepis banalnie prosty - nawet moje córki same je robią.
Kasiu jestem zadowolona z Wedding Piano. Tak jak pisałam wcześniej Nowince, kwiaty w rozkwicie przypominają mi Artemis. Charming Piano widziałam i ta róża mnie nie zachwyciła. Podobna trochę do First Lady, krórą mam. Charming Piano jednak bym nie kupiła.
Skowronka zamawiałam ubiegłej jesieni u Gosi Deirde Z FO. Ona je sprowadzała z zagranicznej szkółki. Nie wiem, czy w tym roku też będzie przyjmować zamówienia, bo nie pisałam do niej w tej sprawie.
Dzięki niej zdobyłam angielki nie do kupienia u nas np nowość Olivia ROse Austin czy Carolyn Knight.
Werbeną jestem oczarowana. W ubiegłym roku miałam kilka krzaczków z których zebrałam nasiona. Sporo ich sobie wyhodowałam i widzę że w większej ilości wygląda cudnie. I masz rację - pasuje do wielu kompozycji.
Też planuję prace jesienne w ogrodzie. Zmieniam kształt jednej rabaty - wiąże się to z wykopaniem ośmiu róż i posadzeniu ich w nowym miejscu. Dosadzam cebulowe, głownie tulipany, trochę traw, jeżówek - także jakieś zmiany szykują się na pewno
Alinko, lawendowego pola nie mam ... Lawendy mam może ze 20 krzaków i rosną one fragmentami jako obwódki rabat
Ewuś, Jalitah kupiona była w Floribundzie
Gosiu Margo. M do tych podpór, obręczy i innych stosuje głównie materiał z odzysku - a ma go sporo. Giętarki jako takiej nie ma, ale jakoś sobie radzi.
Małgosiu slotys - moje bukietówki też mocno oberwały w tym roku. Lawet Limelight, którą uważałam za jedną z najbardziej wytrzymałych ma w tej chwili bure poprzypalane kwiaty. Mogę w tym roku zapomnieć o pięknych wybarwieniach. To był bardzo ciężki rok dla tych roślin. Nie dość że późno zakwitły, to zaraz dopadły je upały i susza. Trzeba mieć nadzieję, że następny rok będzie łaskawszy.
A teraz życzę miłej niedzieli i zostawiam kilka zdjęć jeszcze sprzed kilku tygodni.