Forum Ogrodnicze Oaza

Dorotko, kuna to piękne, urocze zwierzątko, ale potrafi niezłe szkody wyrządzić
I u mnie grasuje, ale to chyba jest leśna, bo nigdy nie słyszałam jej w domu, natomiast kilka razy psy wyczuły ją w ...samochodzie. Włazi ta cholera od maskę i gryzie wszystko co popadnie. Potrafi nawet przegryźć przewody
Ktoś nam poradził, żeby włożyć pod maskę zapach taki do WC; podobno ją odstrasza...
Ja jeszcze nie myślę o Świętach, bo przede mną Andrzejki. M. ma imieniny za parę dni, więc czeka mnie imieninowa kolacyjka i goście
Ale od grudnia zaczynam świąteczne przygotowania

dorota i jak tam kuna? pozbyłaś się paskudy?

Dziewczyny ostatnio cierpię na niedoczas.
Wczoraj wróciłam późno i już nie miałam siły ale dzisiaj odpiszę i opiszę jaką ogrodową niespodziankę sprawił mi mój M.
Kuny oczywiście nie złapał

Dorotko, na kunę skuteczna jest tylko żywołapka. Złapałam kunę w żywołapkę. Była bardzo ładna i wypuściłam ją ponieważ doszłam do wniosku, że jest to kuna sąsiada, który w przeciwieństwie do mnie ma dla kun warunki hotelu 5 gwiazdkowego z odpowiednimi pomieszczeniami, kurkami, jajeczkami itd. Kiedyś chwalił się, że mieszkają u niego kuny. Niech już będą w jednym miejscu. A sprint to taki miała, że nie można było nadążyć za nią wzrokiem. Ładne stworzonko. Tylko żywołapka i wywiezienie za siedem gór i siedem rzek. Powodzenia.

Dopiero wróciłam z imienin u Teściowej. Oczy mi się kleją ale musiałam zajrzeć co na moim ulubionym forum.

Babki kochane kuna za nic nie chce się wyprowadzić

Zgodnie z Twoją radą Słowiczku dałam M ultimatum - albo Ja i spokój w domu bez kuny albo las
- obrażony odpowiedział ... no przecież Ty ale dopiero jak wrócę z lasu.
Żywołapki od kolegi mają dotrzeć jutro.
Jak nie zdadzą egzaminu to skorzystam z Twoich rad Aniu i rozsypię psią sierść.
Przyznam, że nie wiedziałam, że są kuny leśne i domowe. Dopiero po Twoim wpisie przejrzałam internet.

Dalu mam nadzieję, że imieninowa kolacyjka udana

Zeberko jak widzisz problem pozostał

Marylko liczę, że lada chwila wybiorę się za te siedem gór i rzek.

M co prawda kuny nie złapał ale zrobił mi inną niespodziankę.
W piątek dostałam telefon gdzie moje rozradowane Szczęście mówi mi, że posadził w ogrodzie palmy.
Musiałam wtedy wyjechać ale po tej wiadomości jedną nogą byłam już w domu.
Po powrocie na światłach samochodu robiłam ogrodowy rekonesans.
Palmy okazały się fajnie przyciętymi cyprysami. Kolega chciał ich się pozbyć, szybko zorganizowano brygadę i umiejscowiono je w moim ogródku. Podobają mi się, oby tylko przeżyły





**********************************************************
Dzisiaj dostałam od kolegi zdjęcia akcji wykopkowej.

Akcja superowa.Trzymam kciuki , aby się przyjęły. Kun nie zazdroszczę Ja walczę z bobrami ... cóż przyroda...Całuski Dorotko przesyłam

Kasiu trzymaj mocno te kciuki, bo żal by mi było tych drzewek. Zwłaszcza, że kolega przypomina mi, że mam być mu dozgonnie wdzięczna.
Tak pomyślałam, że jakaś równowaga w przyrodzie jest, bobry czy kuny przeszkadzają nam a my im

********************************************
Wczoraj złapałam wirusa, który zmógł mnie na dwa dni. Wyleżałam się za wszystkie czasy.
Moje parapetowe ogrody w końcu doskonale przejrzane i zasilone witaminami.
Ja sama nafaszerowana lekami wybrałam się dziś wieczorem na spektakl Małe zbrodnie małżeńskie.
Dobrze, że miałam okazję wyjść z domu bo M właśnie postanowił złożyć biurko. Nie rozumiem dlaczego faceci mają problem z czytaniem instrukcji Gdybyśmy razem ten mebel składali to rzeczywiście mogłoby dojść do zbrodni.

A spektakl to historia o miłości małżeńskiej ze zbrodnią w tle. Ile prawdy w tym było ...

Dorotko kochana, przykro mi czytać, ze wirus dopadł i Ciebie. Skoro byłaś jednak w teatrze. i to w stanie pozwalającym cieszyć się spektaklem - chyba już wygrywasz z wstrętnym mikrobem. Napisałaś, że te drzewka to cyprysy ,ale chyba raczej cyprysiki, bo te pierwsze raczej nie przetrzymałyby Twojej zimy. I tak trzymam kciuki, przesadzanie tak dużych drzew - fiu, fiu! Kuna nadal rozrabia? Widzisz, ja co prawda jestem dzieckiem miasta, ale będąc chorowitą dziewczynką wyczytwyałam w te i nazad wiele książek o zwierzętach - a na starość działa pamięć wsteczna Z łaszowatych może być jeszcze gronostaj, na pewno żyje w Waszych lasach, choć on płochliwy i do domu raczej się nie pcha.

Niestety musimy się borykać czasami z naszymi braćmi mniejszymi
Ja cały czas nasłuchuję co tam mi po strychu chodzi, ale ostatnio o dziwo cisza
Ale ja miałam zazwyczaj myszy. Ciekawe czy myszy same zrezygnowały, czy coś je wypłoszyło.

piękne te "palmy!" oby się przyjęły

Dorotko, żyjesz? Wyzdrowiałaś? A może znowu do jakiego spa Cię poniosło?

Świetna akcja z tymi drzewkami Też przydałaby się u mnie taka maszyna, żeby co nieco poprzesadzać Chętnie bym synowi do grodu oddała z działki wielką tuję Mam też wizję kilku zmian u syna, ale drzewka dość dorodne, a koparki brak

Dziewczyny kochane jestem, nigdzie mnie nie poniosło.
Chociaż do spa chętnie bym wywiała.
Nagromadziło mi się tyle roboty i wyjazdów że czasu i siły brak.
Jeszcze trochę i odetchnę.

Za wszystkie życzenia odnośnie moich drzewek serdeczne dzięki Mam nadzieję, że to im pomoże

Alinko szkoda, że do Ciebie daleko bo wysłałabym Ci tę maszynerię, nawet z obsługą

Witaj Dorotko
Jak się ma takich znajomych , chętnych do pomocy facetów z ja..mi to tylko sie cieszyć i ich doceniać
Dorotko gratuluje akcji , super niespodzianka
Można ? można wszystko można
Tym bardziej uszczęsliwić kobietę
Wyobrażam sobie , jak Było Ci miło

Elu przyznam, że było mi baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo miło
Jak wracam z pracy to patrzę z rozrzewnieniem na moje nowe nabytki.

Doceniam też piękny gest całej załogi w tym mojego M.
Tylko, że teraz ciągle mi przypominają, że moja wdzięczność w tym temacie powinna być dozgonna. Niedoczekanie
***************************

Dzisiaj oglądając dziennik pomyślałam sobie, że latem o tej porze jeszcze latałabym po ogrodzie a wtenczas myślałam już o spaniu

Dorcia bo faceci tacy są jak coś zrobią raz a porządnie to wiecznie chcieli by pochwał słuchać.

Oj, to prawda co pisze Kasia, ale jak się ich prosi o coś przez 6 miesięcy by daną rzecz zrobili (bo zapomnieli), to się oburzają że nie trzeba im tego ciągle przypominać przez pół roku.

Dorotko i jak tam palmy ? Cieplutko pozdrawiam