Forum Ogrodnicze Oaza

Dorotko ,ależ jesteś wszechstronnie uzdolniona , tylko pogratulować piękny ogród, hafty, garmażerka , cukiernictwo, tylko pozazdrościć . Działaj puki jest krzepa ,i jest z tego zadowolenie . Efekty widać są oszałamiające w każdej dziedzinie , nie zazdroszczę tylko podziwiam .Czas szybko biegnie, nim człowiek się obejrzy młodość minie ,ale się rozczuliłam , widząć twoje poczynania pozdrawiam

Ha,ja też byłam prawie pewna, że ta Kobitka w środku to Ty.Ja uwielbiam wędkować-odpoczywam w ten sposób.Oczywiście wędkowanie z Synkami to udręka,bo ileż można latać za wędka ,robakiem , rybą ? I te narzekanie- mamo dlaczego nie bierze? Ale jeszcze trochę -Synki podrosną , dadzą radę sami.Jak mogę to uciekamy na ryby z Mężem sami.A czy coś udziergałaś w międzyczasie? Miłego dzionka

Szczerze, to też nie zakładałam, że jesteś, Doroto, facetem w czapce z daszkiem
Dorotko, Twoja Bartzella wygląda tak:



Wbiłam czubkiem standardową łopatkę, by pokazać Ci wielkość.

No proszę Dorotko,wszechstronnie uzdolniona,Nie dość,że pięknie wyszywasz to jeszcze wędkowanie,a do tego jaka laska

Cieszę się, że wszystko się przyjmuje Niech rośnie bujnie i pięknie i cieszy Twoje oczy
Miło mi, że szykujesz jakąś niespodziankę, ale wiesz, że nie trzeba

Deszczu zazdroszę niesamowicie, bo u mnie już tak długo sucho i sucho... Biedne roślinki dzielnie sobie radzą z niewielką moją pomocą, ale trochę oddechu od tego gorąca bardzo by im się przydało.

Ostatnio też zajęłam się trochę pracami twórczymi i zrobiłam kwiatkową biżuterię Wrzucę do wątku z rękodziełem - jak zatrzymać trochę lata Zerknij i powiedz, co o tym myślisz

Olgo dziękuję kochana jesteś, podbudowałaś mnie tymi słowami. Człowiek raz ma lepszy raz gorszy dzień i miło czasem usłyszeć dobre słowo. Wiem, ze czas szybko mija i trzeba korzystać z własnych możliwości, żeby nie przespać życia. Patrzę na moją Mamę i widzę, że kiedyś kobieta pełna wigoru zaczyna słabnąć, mówi ze chęci ma wiele ale siły nie te.
Mam nadzieję, że u Ciebie już trochę lepiej, jak zdrówko?

Kasiu to jednak my kobiety mamy intuicję
Ja kiedyś traktowałam wędkowanie jako stratę czasu i na łowienie ryb zabierałam wszystkie zaległe domowe lub ręczne robótki. Teraz lubię czasem. Młodsza córka uwielbia a starsza zachowuje się podobnie jak Twoje łobuziaki. Po godzinie mamy ochotę odwieźć ją do domu. Wczoraj zakupiłam sobie fajny strój na rybki, czapkę i koszulkę tylko mój kochany Małżonek woli dzisiaj jechać na łódkę z kolegami niż ze mną.
Ostatnio nic nie szyję choć przygotowałam już sobie nowe robótki i jak ogarnę trochę bałagan domowy to się za nie zabieram.

Aniu ten facet to mój małżonek. Musiałam stać w środku co by eliminować zagrożenie obcej baby
Bartzella jest piękna, szkoda że kwiaty zobaczę dopiero za rok. Wielkie dzięki

Wiolu dzięki
Laska Takie przydymione zdjęcie dobrze mi służy bo na nim nic nie widać

Ewko niespodzianka musi być
U mnie dzisiaj znowu deko popadało. Może nie było tego dużo ale rośliny zrosiło. Tobie też życzę tego szczęścia
Twoje prace widziałam i jestem zdumiona co Ty jeszcze potrafisz wymyślić Biżuteria kwiatkowa niezmiernie mi się podoba i przyznam, że chciałabym taką mieć. Skąd wzięłaś taki pomysł? Wisiorki, bransoletki czy zawieszki do kluczyków z takimi motywami to fajna sprawa. Mam nadzieję, że zobaczymy tego więcej. Widziałam też, że zaczęłaś robić kartki. Jestem pod wrażeniem Twojej kreatywności. Ja też bym chciała wszystko umieć tylko skąd nabrać tego czasu

***************************
Jeszcze tylko kilka godzin i będę mogła lecieć do ogródka

Ta biżuteria kwiatowa to inspiracja z internetu
A z brakiem czasu na wszystko, co by się chciało, to zupełnie się zgadzam. W komputerze mam tyle pomysłów zachomikowanych, że na całą zimę mi wystarczy bo teraz ogród na pierwszym miejscu, no i szkoda czasu na siedzenie w domu jak ładna pogoda za oknem

Jest nadzieja na deszcz Chmury się zbierają

Cały dzień wyczekiwałam końca pracy z myślą o upojnym ogrodowaniu.
Ledwo wróciłam, wypiłam spacerowaną kawę a tu deszcz. Cały czas siąpi i zostaje ogród przez szyby.
Jutro zaplanowałam całodzienne roboty kuchenne. Z rana pieczenie chleba, potem pulpety w sosie koperkowym, galantyna i pasztet.
Urobię się po pachy ale zapas jedzenia będzie przygotowany i nikt nie ma prawa wołać mnie z ogrodu - mam tu na myśli szczególnie mojego tęskniącego M.
Zdążyłam jeszcze zrobić parę zdjęć
Ostatnie irysy












Ostatnie zakupy berberys Admiration i piwonia Karl Rosenfield




W końcu zaczynają kwitnąć róże


Na końcu moja drewniana ścieżka w budowie, prowadząca do trzech brzóz. Jak patrzę na nią to przypomina mi się historia z zeszłego piątku. Otóż jak wróciłam z pracy był straszny upał, założyłam krótką kieckę i do ogródka. Akurat usadowiałam w dołku drewniany krążek, tyłek w górze, gdy słyszę z tyłu "Szczęść Boże". Rozpoznałam głos księdza ... a jeszcze trzeba się było odwrócić
Ostatnio okazuje się że nawet w tej leśnej głuszy muszę uważać na strój ogrodowy.

Dorotko, z powodu Twoich irysków znowu nie będę spać spokojnie
A dobrodziej nie wykazał się szczególnym taktem - w tej sytuacji dobrze wychowany mężczyzna wyjątkowo udaje, że kobiety nie zauważa

Anulka śpij i śnij o irysowych łąkach
Żeby te sny były bardziej realne podeślę Ci w lipcu kilka sadzonek.
Bartzella już w docelowej miejscówce, należy Ci się wielki buziak


......................

Szkoda, że ten czas w ogrodzie tak szynko płynie Też tak macie?
Wydaje mi się, że chwilę popracowałam a tu już wieczór.
Dzisiaj byłam z Mamą w ZUS-ie i przy okazji zahaczyłam o przydrożną szkółkę.
Zakupiłam brzozę Purpureę



Opowiem jeszcze o wyprawie do wspomnianego wyżej urzędu. W spawie Maminej emerytury zawitałam tam już trzeci raz. Po poprzedniej wizycie gdzie zostałyśmy potraktowane tak, ze szkoda słów byłam bojowo nastawiona do Pani w okienku. I jakież było moje zdziwienie, gdy Pani bardzo miło i rzeczowo wszystko wyjaśniła, obejrzała dokumenty, pokazała gdzie nanieść poprawki i wszystko przyjęła. Nie będę już nigdy generalizować urzędników ZUS-u, tam też pracują życzliwi i kompetentni ludzie.

A teraz trochę ogrodu
jestem w trakcie budowy wiklinowego płotka przy rabacie różanej














hostowisko





Mój wielki areał warzywny, w skrzynkach i donicach wakatują dynie








a na parapecie zakwitły skrętniki

Dorotko, fajnie, ze tym razem PP się spisała (w miarę).
Znając Twoje irysowe skarby po prostu nie mam siły napisać: nie, nie przysyłaj - choć "wyporność" moich mini rabatek na wsi właśnie została osiągnięta, a nawet przekroczona i obiecałam sobie nic ie dosadzać. Musze chyba przestawić płot... Nie przed przestawieniem płotu muszę podciąć z metr skarpy... nie, bo jak podetnę, zbocze spłynie mi na dom - najpierw zbrojenie jakieś nieduże...
Nieodmiennie zachwycają mnie twoje "warzywniaki". Czy wiesz (a może stamtąd czerpałaś wzór?), ze podobnie hodują warzywa Górale w Tyrolu ? Bo tam nigdy nie wiadomo, czy nagle nie spadnie śnieg, wiec przykrywają skrzynie, gdy idzie ochłodzenie.
Płotek wiklinowy też uroczy.
Ale bez Nestora się nie liczy

Witaj wpadłam i ja do ciebie masz bardzo ciekawą peonie nazwałaś ją nieznajomą czy ona zapachowa jest?
Co do twojego hostowiska to super pomysł na zadoniczkowanie host;) moje hosty są ciągle zjadane przez ślimaki

WITAJ DOROTKO ja mam pytanko ,bo spacerując po forum ,widzę że jesteś miłośniczką irysów, proszę o podpowiedz. Ile lat może irys rosnąć na jednym miejscu? Mam iryski bardzo stare, rosną , rosną w jednym miejscu lata i kwitną , nie są ekskluzywne, ale stale kwitną te nowe odmiany nie są takie odporne. Pozdrawiam

Przybywa Ci roślin ,co jedna to piękniejsza .Ja póki co robię sobie listę na zamówienie .Wciąż zmieniam i dopisuję .Nie wiem jaki będzie efekt końcowy .Żeby mi tylko tej przyszłej emerytury starczyło Miejsca nie ma ,to już przy zakupach trzeba się nieźle nagłówkować .A co do ryb to i ja się pochwalę .Wygrałam kiedyś konkurs wędkarski i to ze starymi wygami Jak to mówią szczęście początkującego . I jeszcze iryski pochwalę z niemałą zazdrochą

Witaj Dorotko!
Piękne irysy, widać ze masz do nich rękę
Ja mam głownie syberyjskie, ale w tym roku jakos strajkują...w zeszłym roku dosadziłam sporo sadzonek, malutkich i żadna nie zakwitla...mam nadzieję, ze nadrobią w przyszłym roku
Pozdrawiam serdecznie

Dorotko, super, że pokazałaś szersze widoczki! Dopiero widać jaki masz piękny ogród No i ta ściana lasu
Też tak uważam, że nie można mówić 'służba zdrowia jest do kitu', albo w Zusie pracują same zołzy', bo prawie wszystko zależy od konkretnego człowieka (prawie, bo jeszcze ważny jest SYSTEM)

Aniu dzięki za miłe słowa
Moje warzywniaki właściwie wymyśliłam sama. Na mojej urodzajnej leśnej ziemi nic nie chciało rosnąć. Pory były wielkości szczypiorku. W tych skrzyniach może cudów nie ma ale uwielbiam do rosołku zerwać własną zieleninę.
A na irysy jak się postarasz to znajdziesz miejsce
Specjalnie żeby Cię zadowolić poleciałam robić zdjęcia Nestorowi.
Le voilà




























Olu colli sama nie wiem czy ona pachnie, nie sprawdziłam. Mam dwie takie same, znając Twoje zamiłowanie do piwonii chętnie się z Tobą podzielę
U mnie ślimaki to rzadkość w ogrodzie, doniczki to ze względu na łatwość podlewania i dłużej utrzymują wilgoć.

Olgo ja na punkcie irysów to mam bzika
One w jednym miejscu mogą rosnąć trzy, cztery lata. Później za mocno się zagęszczają, drobnieją im kłącza i marniej kwitną. Stare odmiany rzeczywiście są dużo bardziej odporne m.in. na choroby grzybowe, obficiej kwitną i liczniej się mnożą. Ale te nowe … to cuda

Ewko Nowinko jak Ci wyrównają emeryturę to ogołocisz pewnie niejeden ogrodniczy
Ja listy zakupowe też mam, teraz wbiłam sobie że następny w kolejce będzie świerk Inversa.
Wygrałaś zawody … to wtedy te stare wygi dopiero musiały zgrzytać zębami

Kasiu Robaczku dziękuję
Irysy lubią moją słabą glebę a ja lubię je Syberyjskie też w tym roku strajkowały. Te odmianowe miały po jednym kwiatku albo wcale. Tylko starocie nie zawiodły. Pozdrawiam również.

Dalu buziaki
Panie z ZUS-u to ja powinnam przeprosić, bo tyle na nie gadałam
Masz rację nie można generalizować … tak samo jest z kawałami o blondynkach

Świerk Inwersa świetna sprawa A stare wygi były pijane