Tomaszu... co tam abecadło... ale robinii - robinii żal!
Martulu... po-dręczniki, tak czy owak, nie miną mnie, więc wolę mieć już temat z głowy: im bliżej września, tym trudniej potem skompletować, a tak już będą leżały i czekały...
Niestety, tak niefortunnie się rozmnażaliśmy
że żadna z pociech nie załapuje się na nieodpłatny zestaw podręczników ze szkoły...
Elu... wykorzystałaś męża przy ognisku?
Ech... gorączka sobotniej nocy!
U nas dwie ostatnie noce ciepłe, częściowo nieprzespane, bo jakieś koszmary męczyły... chyba po prostu za ciepło...
Co do drzew - trafiłaś! Kilka ich już mam i teraz, kiedy podrosły, robią cień i jednak zajmują trochę
miejsca, dlatego oczyszczę zabałaganione rabaty pod nimi - i tak słabo tam cokolwiek rośnie, a będzie trochę więcej ładu i oddechu...
Dalu... jest lepiej, co nie znaczy, że dobrze... a widok sponiewieranego upałem ogrodu na piaskach nie napawa optymizmem, uwierz mi
Też wolę naturalny cień czy nawet półcień, niż sztuczne osłony, jednak nie wszędzie jest to do uzyskania, na plaży na przykład
W tym roku jednak plaża mi nie grozi, bo planujemy urlop z nastawieniem na zwiedzanie (ach, chłód muzeów i katedr
) i podziwianie widoków...
bella Italia
Aniu... zwłaszcza kamieni kupa
a tę już mam - pod Westerplatte
Dziś w nocy, nie mogąc zasnąć, wywaliłam już z ogródka połowę nasadzeń
szkoda, że w głowie... z realizacją muszę jednak poczekać, jeśli chcę oddać rośliny, a przynajmniej ich część w dobre ręce - upalne lato nie jest odpowiednim momentem na takie posunięcia...
Ja - zadowolona? Obawiam się, że jest to stan niemożliwy do osiągnięcia
Upał nie odpuszcza, choć dzień już nie tak słoneczny i wietrzny na dodatek...
Nie zachęca to do wyściubiania nosa za drzwi, zatem po odświeżającym prysznicu i lekkim obiedzie, zalegam z lekturą
w czterech ścianach... aż do wieczornego podlewania...
Deszcz przesunął się na środę... zobaczymy... bom żądna go, jak kania