Zuza, cieszę się, że się odezwałaś i witam Cię serdecznie
Mój zawód..no proszę Cię, nie żartuj. Następnym razem będąc u zębologa popatrz na niego łaskawszym okiem
to też człowiek..
i może tak jak ja, nie cierpi chodzić do dentysty
Wiesz, że nosisz moje wymarzone i ulubione imię!! Zawsze chciałam mieć na imię Zuzanna..
do tego stopnia, że kiedyś koleżanka, chcąc zrobić mi frajdę, przysłała mi kartkę z wakacji, zaadresowaną Zuzanna..itp..
Jesli kiedyś będę mieć córkę, to tak będzie mieć na imię.. Dostojne, klasyczne, a jednocześnie ma tyle fajnych zdrobnień.. od słodkiej Zuzi do psotnej Zuzki
Do meritum..
Cieszę się, że dałam dobry cynk, a Tobie dziękuję o przypomnieniu nt poidełek, bo miałam jedno puścić w kraj..i zapomniałam
Bardzo to miłe, co napisałaś o moim ogródku, ale jakie na wyrost
Przemyślane..taaa.. Zuźka, po tysiąc razy myslę nad jednym miejscem..sadzę..po czym dochodzę do wniosku, że jest źle..i zaczynam myślenie od nowa
Planuje odcinkami i robię to bardziej na czuja, niż według jakiejś konkretnej wiedzy.. Sadzenie drzew wygląda tak, że patrzę na ogródek..hmm- brakuje wysokiego punktu.. Ooo- to może drzewo
Wymyślam sobie, że brakuje mi jakiegoś kształtu..np czegoś strzelistego czy płaskiego.. albo koloru i kombinuję- na okrągło.
Nieoceniona jest pomoc forumowa i doradzanie, chociaż czasem potrafią tutaj nieźle w głowie namącić
Teraz jestem na etapie rodków, które uwielbiam tak, jak zapewne niektórzy kochają róże (czego ja z kolei nie do końca rozumiem, bo na mnie aż tak nie działają
) Krążę więc po ogródku i szukam dla nich miejsca.
Nieudolnie mi to ogrodowanie wychodzi, ale cieszę sie przeogromnie, że moje rabaty w wiecznej budowie mogą się komuś podobać
Zresztą nie przejmuję się aż tak efektem..tzn zależy mi, żeby było ładnie i miło dla oka, ale bez wczuwania się, czy to jakiś styl w ogóle jest
Dla mnie najważniejsza jest możliwość grzebania w ziemi i sam fakt posiadania ogrodu.. Nic mnie tak nie relaksuje, jak ogródek
Niebieskie doniczki już prawie korzenie zapuszczają
Cyguś to pomocnik jakich mało! Mówię Ci- nikt mi tak nie poszarpie worka z korą czy ziemią, jak Cyguś.. w dodatku na tyle strategicznie, że niosąc worek, połowę wysypuję po drodze.
Kiedyś napisałam, że w tej bajce "Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie" zapomniano dodac, że Grześ na pewno miał psa pokroju Cygusia
Ogrodnik musi mieć siłę do pracy..więc Cygusiątko dziś wieczorem najpierw posilił się kością, obskubywaną na mojej kanapie
po czym ukradł spod telewizora ze zdemolowanego już stroika (ciekawe przez kogo..) kawałek bluszczu sztucznego. Czyżby równowaga między mięsem a zieleniną
Odnośnie Cyguśka, to entuzjazmu ma co niemiara. Grabienie czy zamiatanie przy nim jest niemożliwe, szczeka zawzięcie i próbuje szarpać miotłe czy grabie. Szarpie worki i nadal pamięta, że
szlauch twój wróg.. Całe lato z nim walczył, a teraz jak tylko wypatrzy go w garażu to od razu się na nim wiesza i szarpie.
Urocza z niego psinka, ale zbyt energiczna chwilami- nic nie mogę zrobić..bardziej muszę bronić Cygusia przed jego pomysłami
Patrząc, z jakim zapałem i impetem wskakuje na rabaty zaczynam się obawiać o tulipany i lilie..będę chyba musiała bambusowe kijki powbijać przy delikatniejszych roślinach, żeby unaocznić mu, żeby nie szedł taranem przed siebie
Cieszę się, że zaglądasz i zawsze zapraszam, jednak podpowiedz..czy pojawi sie miejsce do złożenia rewizyty
?
Zgodnie z prośbą wytarmoszę go..serdecznie
Wzajemnie, dla Ciebie również dobrej pogody życzę i udanego weekendowego ogrodowania