Haniu, oferta Lilypolu nie brzmi kusząco.. Szczególnie, że te 5kg cebul ktoś musiałby posadzić.. A w domu-
las rąk widzę
Ja się aż tak nie przejmuję..i tak w jedzeniu zjadamy tyle chemii i antybiotyków, że już samo to wpędza nas szybciej do grobu.. a dzień w tą czy w tamtą..
To już wole przed śmiercią palące się liście powąchać
Ale mną się nie sugeruj..zapach benzyny też lubię
Martuś..ciekawe, dlaczego mnie tym razem zignorowali
Nowinko- witam Cie serdecznie
Mokre zdjęcia i od razu kolory nasycenia nabrały. Szkoda tylko, że słońca brak- wszystko takie ponure..
Krzysiu, do Lilypolu ciężko się dobrać bo oni sklep prowadzą bardzo dziwnie. Uruchamiają sprzedaż dwa razy do roku, na krótko. Poza tym czasem nie da się nawet asortymentu zobaczyć
U nas w domu rodzinnym sąsiad miał paskudny zwyczaj palić śmieci- ileż się z nim mój Tata kłócił- ale to już siedzi chyba w charakterze.
W naszej okolicy w czasach mojego dzieciństwa wszyscy jesienią palili suche liście, a ja bardzo lubiłam ten niosący się po okolicy zapach.
Grill..hmm.. Podpałka strasznie śmierdzi i też nie przepadam za tym zapachem- dlatego my mamy elektryczny, więc jedynym zapachem jest smażące się jedzenie.
Azalkami japońskimi się nie przejmuj. One, zależnie od odmiany, różnie się wybarwiają. U mnie niektóre na pomarańczowo, inne na żółto. Ich liście są zimozielone, ale każdy liść żyje tylko 2 sezony, więc co roku część opada- tych już 2letnich.
U mnie porządek..hahaha.. Raz jeszcze pooglądaj zdjęcia- chwasty są i mają się świetnie! Już dawno nie były tak soczyście zielone
Moniśka, Lilypol umiejętnie buduje napięcie
Wypatruj ich oferty od nowego rokmu.. Ja od stycznia codziennie sprawdzałam- otwierają sprzedaż na krótko. Niezbyt to lubię, ale chyba politykę mają taką, że nie ma stałej oferty, tylko jest to zależne od tego, jak im się które odmiany rozmnożyły
W każdym razie ja zamówienie robiłam rok temu 20 lutego..tak więc miej rękę na pulsie