TEMAT: W cieniu żelaznego kanclerza.

W cieniu żelaznego kanclerza. 10 Kwi 2016 21:25 #454701

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Ursulko, wciąż się na Ciebie natykam w innych wątkach i stwierdzam, że nawet tam odwalasz krecią robotę :happy4: Wespół z Nowinką zakochałyście mi chłopa w świerku inversa i już jest na liście, świerk, rzecz jasna, nie mąż, bo tego zdecydowanie wystarczy mi jeden egzemplarz ;)
Aniu, oczywiście, ze odpowiadaj, ja w kwestii rododendronów mogę co najwyżej wpuścić kogoś w maliny ;)
Dziewczyny, pałac leży na wzgórzu porośniętym starodrzewiem bukowym. Tam jest sucho, chociaż ziemia to nie piach, taka lekka glinka, typowa dla buczyn, więc pewnie dłużej trzyma wilgoć.

Jutro napiszę coś więcej, pracowitą miałam niedzielę i skonana jestem choć zrealizowana dwustuprocentowo :)
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

W cieniu żelaznego kanclerza. 10 Kwi 2016 21:51 #454730

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Pałac jak pałac ale te wielgaśne rododendrony przyprawiły mnie o szybsze bicie serca :hearts:
Tak sobie tam tkwią zdrowe nic sobie nie robiąc z mijającej historii ;)
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 10 Kwi 2016 22:04 #454746

  • artam
  • artam's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 8385
  • Otrzymane dziękuję: 2684
Historia dworku bardzo ciekawa, róznie się i dworom w życiu plecie ;)
Zagadka zdrowotności rododendronów może mieć bardzo proste wyjaśnienie, moja babcia powiedziałaby, że to przedwojenne odmiany, przed wojną wszystko było lepsze :rotfl1:
Rozumiem emocje Urszulki, bo doprawdy trudno przejść obojętnie wobec takiej niesprawiedliwości ze strony roślin ;)
Nijak tego poczucie ludzkiej przyzwoitości przyjąć nie może, ta niewdzięczność ogrodowych wychuchanych! :lol:
Ja to się od razu nastawiłam na tę niewdzięczność i w ogóle niewdzięczności rododendronowej nie dopuszczam! Mam tyle innej! :lol:
Ale dziwne, że obok buczyny tak im dobrze... Buki lubią zasady ;)
Pracowita niedziela? Co pchnęłaś do przodu?
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 10 Kwi 2016 22:45 #454773

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19316
  • Otrzymane dziękuję: 79977
artam wrote:
moja babcia powiedziałaby, że to przedwojenne odmiany, przed wojną wszystko było lepsze :rotfl1:
No i dobrze babcia by powiedziała, bo tak było! Co mnie szczególnie wkurza, w tak zwanych dzisiejszych czasach, to kultura jednorazówek, jak to nazywam na swój użytek. Pomijam całą elektronikę, ciuchy, ale również relacje między ludźmi noszą to nieznośne dla mnie znamię produktu o krótkiej przydatności... no i rośliny - jak nudnie powtarzam się w kilku watkach. Sadzimy - "wypada" - to sadzimy nowe, biznes się kręci.
Urszulko, spróbuj ponownie, poszukaj starych odmian, wyhodowanych nawet w XIX wieku. Zapewnij im przepuszczalna glebę, ale nie wysusz - i się uda.artam wrote:
Ale dziwne, że obok buczyny tak im dobrze... Buki lubią zasady ;)
Marto, w mojej małej ojczyźnie, gdzie rododendrony dokładnie jak na zdjęciach Beaty, pierwotnym lasem była puszcza bukowo-jodłowo-modrzewiowa. Nad moją łąką - starodrzew bukowy, schodzi do płotu.
Beato, też jestem ciekawa, co wywojowałaś w tym dżdżystym dniu?
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 10 Kwi 2016 22:55 #454777

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Ano, Majuś, nic sobie nie robią, bo i czym się mają przejmować? Nawet ludek wiejski, który uwielbia obrabiać pałace jest bezsilny wobec rodkowej mocy- kto takie bydlę wykopie i na traktor załaduje? :happy4:
Marta, mój dziadek też tak mawiał, całkiem możliwe, że nie było to bredzenie zdemenciałych staruszków ale trzeba się samemu zestarzeć, żeby to właściwie ocenić ;) Ursulce faktycznie nie ma się co dziwić, bo każdy by się zeźlił ładując wory torfu takim gadzinom, które jak tylko mają ochotę szaleją w najlepsze na trawertynach wapiennych... Może zamiast im dogadzać, trzeba by zachęcać? Jakiś herb powiesić, karetą choć raz w miesiącu przejechać?
Na temat niewdzięczności się nie będę wywnętrzać, bo to świeże rany :P
A do przodu pchnęłam dwie taczki z porostnicą, za którą się nie mogłam zabrać od jesieni, bo mnie szlag trafiał na sam widok i wolałam omiatać (wzrokiem, rzecz jasna). Niech zginie i przepadnie, podła kreatura :club2: A potem już dla relaksu przesadziłam majówkę, bo jakaś kretynka wcisnęła ją za różę kanadyjską i ostatnie kwitnienie przemknęło jej koło nosa :mad2:
Siberko, jaka tam choroba- ja się tylko przyglądam, żeby zrozumieć fascynacje innych :happy4: Byłabym ogromnie zdziwiona, jakby mnie naprawdę trachnęło, bo zimozielone to nie jest coś, co misie lubią najbardziej- wiosną bywają takie przygnębiające! Poza tym, ostatnie badanie gleby znów wskazuje na mocną zasadowość, chociaż w świetle rodków z Wietrzna to może być zerowy argument...
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 10 Kwi 2016 22:59 #454780

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Aniu, minęłyśmy się :) Ale, jak widać powyżej, wiedziona tajemnym przeczuciem, już odpowiedziałam ;) U mnie dzień nie był dżdżysty i Gott sei Dank, bo tu się lubi zawiesić na tydzień lub dłużej. To ja już sobie wolę z konewką przelecieć :)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 11:30 #454910

  • Ave
  • Ave's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 832
  • Otrzymane dziękuję: 395
Jak siedzę i czytam to wypada się ujawnić...
ursulka wrote:
Zawsze mnie to doprowadza do ostatecznej ostateczności, że one sobie w takiej kondycji żyją całkiem na dziko.
Pies z kulawą nogą ich nie dogląda, a tu ani plamki, ani wygryzka opuchlakowego, ani śladu chlorozy, no i jeszcze pąki kwiatowe są!
...

:happy: :happy4:
Trzeba posadzić z pincet krzaków i po kłopocie.
Ewa
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 13:51 #454938

  • ursulka
  • ursulka's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 140
  • Otrzymane dziękuję: 207
Czytam to sobie i się uśmiałam zdrowo :laugh1: Tysiąc piencet sto dziewięćset :laugh1:
Rady przednie, ale... moja działka to 720 m2, a kudy mi do karocy :woohoo: Ja z rodu chłoporobotniczo-góralskiego jestem. Karetę to 'se moge' przez szybkę ino obejrzeć. No, ewentualnie pojechać do Mosznej obejrzeć potwory rodkowe.

Co do drobnego szaberku, to popatrzyłam łakomie na te małe sadzoneczki...

Eh, chyba sobie kupię jaką azalię, albo coś...
Zielonym do góry!
Ogród Ursulki
Ostatnio zmieniany: 11 Kwi 2016 13:52 przez ursulka.
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 14:04 #454943

  • wxxx-a
  • wxxx-a's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3467
  • Otrzymane dziękuję: 1103
Oj Beatko ,coś mi się widzi ,że rodki Ci w głowie ? :drink1: Mnie to one od lat w głowie i chyba już tak zostanie .Te rododendrony ,którymi obsadzone są różniste stare parki ,to są takie odporne gatunki.Gdybyśmy sadziły w ogrodach tylko takie ,to też by rosły ,ale niestety my kupujemy odmiany wypasione przeważnie na kilka sezonów .Te odporniejsze zostają na dłużej .Ale może to i dobrze , zawsze możemy sobie wymienić :happy4:
Ostatnio zmieniany: 11 Kwi 2016 14:05 przez wxxx-a.
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 20:31 #455067

  • sierika
  • sierika's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Natury nie oszukasz,czyli moje dojrzewanie do eko
  • Posty: 4102
  • Otrzymane dziękuję: 4952
W odpowiednich warunkach o rododendrony dbac nie trzeba, a że w lesie lisciastym, toż próchnica z liści buka najprzedniejsza, mikroklimat do tego, nasze mini ogrody to szalona mieszanka naszej zielonej pazerności, wytrzymują tylko pionierzy.... :devil1:
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 23:01 #455185

  • artam
  • artam's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 8385
  • Otrzymane dziękuję: 2684
ursulka wrote:
Eh, chyba sobie kupię jaką azalię, albo coś...
Lepiej coś! :rotfl1:
Fajnie tak sobie beznamiętnie poteoretyzować :rotfl1:(wykończyło mnie to słowo :rotfl1: ) na temat rododendronów... Dobra, nie wszyscy beznamiętnie ;)
Zapał pionierów szybko słabnie w konfrontacji z brutalną rzeczywistością ;) , lepiej się na doświadczeniu praktyków oprzeć, cóż z tego, skoro każdy musi się sam sparzyć... Ja wielokrotnie sparzona przynajmniej w przypadku rododendronów tego jakoś uniknęłam, przebłyski zdrowego rozsądku mogą świadczyć, że on tam gdzieś głęboko ukryty jednak jest! :rotfl1:
Jaką majówkę teraz przesadziłaś, piwonię?
Czy to aby rozsądne? :lev:
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 23:25 #455199

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Ewa, to jest słuszna uwaga, myślę nawet, że z myślą o ogrodnikach, rząd mógłby wprowadzić program 500 rododendronów+. Jak dobra zmiana, to nie ma co oszczędzać na kieszeni podatnika :P
Ursulka, co miałaś na myśli pisząc o drobnym szaberku? Tam same byki są :happy4: Co do zachęcania, jak sama nazwa świadczy, wystarczą dobre chęci- można przecwałować co jakiś czas przy rodkach robiąc odgłos paszczą "patataj, patataj"... Może się nabiorą albo chociaż docenią spektakl?
Nowinko, powtarzam raz jeszcze: tak sobie tylko chodzę bezinteresownie koło rodków :coffe: Zdjątko zrobię, o autograf poproszę, jak to z gwiazdą :) Plan jest taki, żeby koncerty u Was na krzywy ryj oglądać :happy4:
Sierika- doskonale to pani ujęła: "szalona mieszanka naszej zielonej pazerności". Czy przetrwają tylko pionierzy? O, dałby bóg, żeby ktoś ocalał :devil1:
Marta, ja beznamiętnie teoretyzuję( uff, udało się) :) I również głęboko wierzę w równie głęboko ukryty rozsądek, który, choć poza świadomością, pozwala unikać przynajmniej niektórych oparzeń ;)
Przesadzałam majówkę groniastą :) A tak wogle i a propos, mam od jesieni na zbyciu piwonię babciną, pięknie pachnącą, pełną różową- nie chce kto z siedmiu sztuk na cito?
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 23:32 #455201

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Matko Lelumkowa.
Ja kcialabym takie babcine. Z całej duszy, bo takie babcine były właśnie w moim rodzinnym ogrodzie.
500+ rododendronow tez jestem za! Spożytkowane byłoby niejednokrotnie lepiej, niż obudzeni biologiczni rodzice którzy raptem zaczęli się interesować swymi dziećmi w domach dziecka!
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 23:45 #455208

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Agunia, priv poleciał :)
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 11 Kwi 2016 23:54 #455212

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Napisałam :dance:
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 13 Kwi 2016 07:40 #455725

  • Klarysa
  • Klarysa's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 111
  • Otrzymane dziękuję: 38
Beatko, przeczytałam i obejrzałam z wielką przyjemnością.
Dzięki za wskazanie dróżki :kiss3: .
Tereny z taką przeszłością kryją zapewne jeszcze wiele tajemnic nie tylko ogrodowych.
Z radością przemierzam z Toba i psiurami leśne i nie tylko odstępy.
RH i iglaki to miłość M, nie udało się ich uniknąć, ale tańców nie musimy odstawiać. Zamiast karety zadawala je ...końskie...
Pozdrawiam z nadzieja na deszcz.
Ps. U mnie kokorycze nie są żelazne :mad2: .
Zapraszam
Małe-wielkie szczęście
Justyna
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 13 Kwi 2016 07:57 #455730

  • Aszka
  • Aszka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2491
  • Otrzymane dziękuję: 2655
Babcine...ja tam nie pamiętam babcinych bo babć nie pamiętam ale moja teściowa repatriantka a właściwie wygnana ze wschodu z Wołynia z majątku w Kiwercach całe swoje dorosłe życie spędziła na ziemiach odzyskanych.I do samego końca rzewnie wspominała ten krótki czas jaki tam spędziła.Tu nigdy maliny nie były takie słodkie,wiśnie takie duże ,jagody takie soczyste itd...do końca życia tęskniła . Niestety czas mojego ogrodowania zbiegł się z jej chorobą ale bardzo mnie zniechęcała do róż.Niestety ja wtedy zafiksowana na ich tle nie zapytałam o rododendrony ;) ale mniemam,że tam ich chyba nie było.
Jej ogródek zawsze był pełen piwonii [jedną mam u siebie], floksów i takich najzwyklejszych kwiatów.Nie widziałam u niej krzewów poza owocowymi
Ja w swojej ziemi w swoich warunkach też chyba nie powinnam ich sadzić :hammer:

Taka mała dygresja :oops:
Temat został zablokowany.

W cieniu żelaznego kanclerza. 13 Kwi 2016 21:52 #456129

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Obdarowana szczęśliwie pozdrawia i zapytowywuje, co w miejsce babcinych posadzisz, o miła?
:dance:
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.452 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum