Martuś, w tym coś jest.
Tylko, czy to jest realizacja chciejstw?
Tylko połowiczna. To jest rabata północna, na większe krzewy brak miejsca.
A ja jak na złość zaczęłam nagle pożądać czegoś większego
Ale gdzies to upchnę
Aga, jakie ście? To ja, tema ręcami.
Przy ścieżce to nie było tego dużo, gorzej z tymi fragmentami
Na razie będę robiła ten trawniczek przy samej ścieżce, potem tam, gdzie pływa wieloryb
Na przyszły rok zostawiam kwestię ściany wstydu przy garażu, a raczej ścieżki wstydu.
Taka metoda u mnie się nie sprawdzi. Tej trawy, którą chcę wyrzucić nawet randap nie bierze.
Muszę ją ręcznie wytargać. Ja mam piach, i tylko w takich sytuacjach go błogosławię. Najgorsze, że ja nie tylko mam piach, ale na dokąłdkę żywy torf. To jest dziadostwo, które po jakimś czasie zaczyna twardnieć i tworzy się jakby kora, drewno. Ktoś swego czasu sprzedał nam ziemię z łąki, a tamtych czasach ja się zupełnie nie znałam na ziemi. Lepiej już by było, gdybym, nic nie nawoziła. Ciekawe, czy kiedykolwiek zamienię to na zwykłą ziemię.
Edytko, to są najwcześniejsze iryski jakie znam. Teraz czekam na pozostałe. Mam ich bardzo dużo, ale nie wszystkie zakwitną
Bożenko, jeszcze trochę czasu minie, zanim ścieżka będzie wyglądał jakby tam była od zawsze. Ale myślę, że w tym roku obsadzę ją w całości, a myślałam, ze zajmie mi to rok. Cieszę się bardzo, bo za rok będzie już wyglądało zupełnie inaczej
Dzisiaj pogoda była wspaniała, ale niestety nie na ogródkowanie, ale na goszczenie się. Byłam rano w pracy, nie odpoczęłam, chociaż myślałam, że dzień upłynie spokojnie ze względu na święta. Było pracowicie i to bardzo. Ale za to popołudnie spędziłam z moimi fantastycznymi sąsiadami. Mimo, że nic nie zapowiadało takiego popołudnia.
Za to jutro planuje dalsze darcie darni.
Zdjęcia robione pod kątem "ile tu jeszcze można tulipanów wsadzić"