TEMAT: Adasiowe zmagania z Naturą

Adasiowe zmagania z Naturą 29 Lis 2020 21:15 #736479

  • _Nika_
  • _Nika_'s Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 192
  • Otrzymane dziękuję: 958
Elu, miałam podobny przebłysk geniuszu kiedyś. Robiliśmy z mężem szafkę, taką z płyt docinanych w casto na podany wymiar. Zwykle mąż mierzył i wiercił otwory na konfirmaty czy zawiasy, ale tego dnia w połowie roboty dopadł go ból głowy czy przeciążył plecy, nie pamiętam, dość, że nie mógł skończyć szafki. A ja koniecznie chciałam to mieć zrobione, więc sama wymierzyłam i wywierciłam otwory na zawiasy w drzwiczkach... Wyszło mi dwoje drzwiczek prawych :rotfl1: Trzeba było od nowa zamawiać cięcie tego kawałka. I ponownie zapłacić i wieźć płytę autobusem przez miasto :/
Pozdrawiam,
Nika
Ostatnio zmieniany: 29 Lis 2020 21:17 przez _Nika_.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, rozalia, bietkae, MARRY, anaka, ewakatarzyna, Babcia Ala


Zielone okna z estimeble.pl

Adasiowe zmagania z Naturą 29 Lis 2020 21:52 #736501

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1961
  • Otrzymane dziękuję: 11177
Alu drzwi prawe czy lewe to ja wiem jak mają być. Problem jest ze mną jest tego typu, że ja jestem jeden chaos, coś zrobię, nie sprawdzę i trzeba poprawiać. No i z drzwiami też tak zrobiłam, spisałam, nie sprawdziłam czy dobrze i się narobiło. Przez 25 lat byłam kierownikiem samodzielnej jednostki budżetowej i taki charakterek był w sam raz. Ciągle nowe zadania, zmiany przepisów, działania na szybko i na wczoraj ale ja zawsze natychmiast potrafiłam się przestawiać na nowe tory i działać. Nie nadawałam się absolutnie na księgową gdzie wymagania są zupełnie inne ale jednoosobową firmę męża prowadziłam przez 10 lat (załatwianie formalności, wszystkie płatności, rozliczenia, deklaracje, obsługa bankowa i cała reszta ). Tylko raz dostaliśmy mandat 200zł za przekroczenie terminu złożenia deklaracji VAT UE bo coś mi się klepki poprzestawiały z terminem, zamiast 15 zrobiłam 25 :rotfl1:
Najgorsza to ta kolejna jazda do Castoramy bo są roboty drogowe i kawałek jest po jednym pasie w każdą stronę, zwężka i potężne korki, normalnie jedziemy te 40 km ok. 25-30 minut a teraz nawet blisko godzinę.
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, rozalia, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 29 Lis 2020 23:00 #736528

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5542
  • Otrzymane dziękuję: 26107
No ja też dostałam mandat 260 zł, bo raz za 2,5 roku spóźniłam się z zapłatą pit4. No to przecież przestępca jestem i notorycznie unikam płacenia podatków ;)
Elu ruch mniejszy teraz jest niż zwykle, może nie będzie tak źle, widoki sobie pooglądaj, albo ogródki, albo drzewa po drodze. Dąb na ten przykład ma tak charakterystyczna koronę w stanie bezlistnym, że poznam go z daleka. Zwróciłaś kiedykolwiek na to uwagę, zachęcam.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 29 Lis 2020 23:02 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, rozalia, bietkae, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 30 Lis 2020 14:46 #736606

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20230
  • Otrzymane dziękuję: 64467
Zatrzymajcie się na chwilę... bo chleb to rzecz święta. Odkąd zaczęłam stawiać pierwsze, nieśmiałe kroki w trudnej dziedzinie pieczenia chleba, zrobiłam pierwszy w życiu zakwas żytni i z piekarnika wyjęłam pierwszy bochenek zrozumiałam, o czym opowiada bohaterka - wspaniała, dzielna i prawdziwa kobieta.

Chlebek pszenno-żytni z mąki chlebowej i razowej, na zakwasie.







A teraz usiądźcie wygodnie, otulcie się ciepłym, mięciutkim kocem, do ręki weźcie kubek gorącej herbaty z miodem, na kolana kota i zapomnijcie na moment o pędzącym na zewnątrz świecie. Obejrzymy razem :hug: ?

Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....

Adasiowe zmagania z Naturą 30 Lis 2020 17:19 #736631

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3640
  • Otrzymane dziękuję: 16686
Jakby u sąsiadów była... :bravo:
W naszym obecnym domu też była taka pieco-kuchnia. Nawet ją skrupulatnie rozebrałam, żeby potem złożyć. Bo zawsze twierdziłam, że na wsi taki piec musi być i kropka. No i co...pieca nie mam. Ech...kocham tradycję... Uwielbiam wieś i jej klimat. Zawsze kochałam, choć wieś znałam tylko że świniobicia. A jak jeszcze u gospodarzy był koń, to dla mnie była już pełnia szczęścia i niebo na ziemi. Pamiętam; małe kotki i żółte kaczuszki, no i bieganie co chwilę do kurnika, bo może już pod jakąś kwoczką znajdę kolejne jajeczko...
A teraz nawet zwykłego-niezwykłego chleba upiec nie mogę, bo nietolerancja glutenu :jeez:
Ale będę próbowała wprowadzić (choć bez takiego pieca to nie to samo) chleb z mąki prastarych: samopszy i płaskurki :)
Z ciekawostek.
www.prachleb.pl/blog/o-chlebie-od-poczatku/
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 30 Lis 2020 17:43 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, whitedame, rozalia, Kajtkowa, bietkae, bastis, Barborka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 30 Lis 2020 17:21 #736632

  • JaNina
  • JaNina's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 7745
  • Otrzymane dziękuję: 51130
Bardzo przyjemnie się oglądało, od tej Pani aż bije spokój i słuchając jej głosu, robi się naprawdę błogo :) Co do jednego z Panią się nie zgodzę. Powiedziała, że dla dwóch osób nie opłaci się piec. Zapewne miała na myśli, rozpalanie tak dużego pieca. Bo dla nas "elektrycznych piekarników" jak najbardziej się opłaci :) Aż nabrałam ochoty na pieczenie, ale nie mogę, bo piekłam w sobotę :lol:
Janina
Jestem Ślązaczką i jestem z tego bardzo dumna

Między kuchnią a ogrodem
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Adasiowa, whitedame, rozalia, Kajtkowa, bietkae, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 30 Lis 2020 18:56 #736644

  • sierika
  • sierika's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Natury nie oszukasz,czyli moje dojrzewanie do eko
  • Posty: 4102
  • Otrzymane dziękuję: 4952
Ja znam pieczenie chleba z dzieciństwa, robienie masła i serów, samowystarczalność, tak mi się udało :) ale to juz daleka przeszłość.
Co trzeba podkreślić, kuchni węglowej nic nie zastąpi gdy chodzi o smak, sam proces pieczenia, gotowania, te potrawy maja energię, którą nam przekazują w czasie spożywania, kuchnia gazowa juz gorzej, elektryczna jeszcze gorzej a indukcja wcale. Jedzenie musi dawać energię :)
Oglądałam już ten filmik lata temu, ja też mieszkam na wsi ale moja wieś już dawno wsi nie przypomina tylko podmiejską dzielnicę, eleganckie domy, wypasione auta i ludzie, którzy harują z dala od domu by ten luksus ;) posiąść i utrzymać, oni nie tylko nie maja czasu na takie czynności, im to jest zbędne. Nie potrafią skojarzyć otyłości swoich pociech z jedzeniem z długiej listy marketów, więc rozterki typu co jem ja i moja rodzina są im obce ;)
Za tę wiadomość podziękował(a): Malkar, Adasiowa, rozalia, Kajtkowa, bietkae, MARRY, Termaj, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 30 Lis 2020 20:41 #736671

  • MARRY
  • MARRY's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 2189
  • Otrzymane dziękuję: 8073
Za rok przeprowadzam się na moją wieś, nie wieś, bo Jaworze k. Bielska bardziej przypomina to o czym pisze Ewa sierika, ale marzę o pieczeniu chleba, może się nauczę i myślę o kupnie pieca, czy to koniecznie musi być piec stawiany z kafli ? Nie śmiejcie się jestem mieszczuch.
MARRY
Ostatnio zmieniany: 30 Lis 2020 20:43 przez MARRY.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, rozalia, Kajtkowa, bietkae, Termaj, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 30 Lis 2020 21:13 #736676

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3640
  • Otrzymane dziękuję: 16686
Marry nie musi. Może być; z gliny, cegieł, kamieni a nawet żeliwa. Materiał nie jest ważny, ważne żeby był ogień...i palone drewno. Chleba z takiego pieca bardzo dawno nie jadłam, ale rosół jest inny...wyjątkowy i niepowtarzalny.
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 30 Lis 2020 21:14 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): sierika, Adasiowa, rozalia, Kajtkowa, bietkae, MARRY, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 01 Gru 2020 22:38 #736852

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1961
  • Otrzymane dziękuję: 11177
Pamiętam z dzieciństwa jak moja babcia zarabiała ciasto na chleb i potem taką pajdę jadło się albo z masłem własnej roboty albo jak już miał kilka dni to moczyło się w wodzie i posypywało cukrem. Wszystkie dzieciaki ganiały po wsi z tymi smakołykami.
Wreszcie odzyskałam swój dom. Fachowcy dzisiaj koło południa wreszcie pozbierali swoje zabawki i zaczęłam walkę z kurzem :P
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Łatka, rozalia, Kajtkowa, MARRY, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 01 Gru 2020 23:58 #736857

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5542
  • Otrzymane dziękuję: 26107
Marry podlinkowałam film, na którym młoda Chinka sama buduje piec chlebowy z materiałów prostych. Ja sama tego już nie zrobię, może gdybym była młodsza i nie pracowała... Potraktuj to jako ciekawostkę, że piec może też tak wyglądać, bo my przywykliśmy, że musi być kaflowy. Przyjemnie się ogląda, nie trwa długo.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Łatka, rozalia, CHI, Kajtkowa, bietkae, MARRY, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 08:47 #736878

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19028
  • Otrzymane dziękuję: 78191
Elu, gratuluję "odzyskania domu". Remont gorszy od rewolucji.

W takich glinianych, kopulastych piecach piecze cały Bliski Wschód - Daleki być może też, ale nie wiem, nie byłam. Tylko że to są inne chleby, niż europejskie, różne mutacje podpłomyka.
Pizza (ta prawdziwa, cieniutka) też tu w końcu należy...
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, rozalia, CHI, Kajtkowa, bietkae, MARRY, Zielona, ewakatarzyna, Babcia Ala

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 08:51 #736879

  • Zielona
  • Zielona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1089
  • Otrzymane dziękuję: 4950
Widzę, że pieczecie chlebuś. Ja jakiś czas temu też robiłam z zakwasu, do momentu, jak zakwas spleśniał w lodówce. Zbyt rzadko był taki chlebuś pieczony. Ale ten film mi przypomniał, jak moja babcia uczyła piec moją mamę. Byłam mała i nie wszystko pamiętam. Nawet dzieża do chleba była identyczna. No i czas oczekiwania ten sam. Ja już nie potrafię takiego upiec, co by bez przykrycia stał tydzień lub dwa i nie sczerstwiał.
A mieszkam w tym samym domu, tylko płyty i murka nie mam, mąż rozebrał, bo nie można było w nim nic upiec. Stare cegły powypalane nie trzymały się i stwierdził, że trzeba rozebrać.
Najbardziej brakuje mi tego murka. My jako dzieciaki biliśmy się, kto ma na nim siedzieć. Bo był strasznie cieplutki. :kiss3:
Pozdrawiam Alicja.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, rozalia, CHI, Kajtkowa, bietkae, MARRY, ewakatarzyna, Babcia Ala

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 16:38 #736952

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20230
  • Otrzymane dziękuję: 64467
Sprawiłyście, że wspomnienia sprzed wielu lat powróciły z całą mocą.
Wakacje, późne lata 70-te, mam bodajże 10 lat...
Po raz pierwszy w życiu spędziłam dwa tygodnie na prawdziwej wsi na Podlasiu, a konkretnie w Kosowie Lackim. Stamtąd wywodził się mój ś.p. Tato oraz pięciu Jego braci. Całą tę męską gromadkę wychowywała tylko Ich Mama, a moja Babcia, której nie było dane mi poznać, ponieważ zmarła przed moimi narodzinami. W maleńkiej wsi nieopodal biegu rzeki Bug, w drewnianej chałupce z piękną werandą, poddaszem i niewielkim kwiatowym ogródkiem przed domem oglądam zdjęcia, słucham opowieści starając się nie uronić ani słowa, chłonę wzrokiem rzędy dorodnego koperku, kogutki włóczące się po podwórku w poszukiwaniu smakowitych kąsków, Wujka rymarza, szyjącego uprzęże dla koni...
Dalej widzę Ciotkę - postawną kobietę, w fartuszku pobielonym mąką - jak sprawnie wyrabia drożdżowe ciasto na pączki, co chwila wybuchając głośnym, zaraźliwym śmiechem. Jej radosna, poczciwa twarz to tylko pozory - w rzeczywistości krótko trzyma żelazną ręką całą gospodarkę, a z drugiej strony jest prawdziwą strażniczką domowego ogniska. Dzięki Niej poznałam smak prawdziwego mleka, śmietany, sera i masła. Kiedy któregoś dnia wróciliśmy z lasu, umorusani jagodami, zmęczeni, ale przeszczęśliwi, bez słowa zabrała się za smażenie naleśników ( na smalcu ), które później pałaszowaliśmy - z tymi jagodami - jak wygłodniałe wilczki.

Pamiętam moje niezmierne zdumienie, kiedy późnym, lipcowym popołudniem powędrowaliśmy na pachnącą łąkę, pełną bzyczącego towarzystwa i dostąpiłam zaszczytu wydojenia krowy - chyba zachwycona nie była, bo już na początku zdzieliła mnie szorstkim ogonem. A smak mleka "prosto od Niej" wypitego z kubka pamiętam do dzisiaj...

Pamiętam letnią kuchnię - tuż przy wejściu, po prawej stronie stał dziwny piec: w jego przepastną paszczę nakładało się drewno, a na powierzchni pieca, na otworach z "kółkami" kładło się garnki i patelnie z potrawami - temperaturę gotowania czy smażenia regulowało się nie tylko drewnem, ale i ilością żelaznych obręczy.

Rowerowa wyprawa, bardzo wczesnym rankiem, do pobliskiej wsi. Naszym zadaniem było przywieźć świeżutki, ciepły chleb i powiem Wam, że podczas gdy w mieście królowały małe, owalne bochenki ( koniec lat 70-tych ) z trudem udające prawdziwe pieczywo, choć w porównaniu z dzisiejszymi "chlebami" były cudem piekarniczym, to w tej małej piekarni, gdzie wszystko było dokładnie pokryte mąką i unosił się najpiękniejszy zapach świata, zobaczyłam drewniane regały i lekko pochylonymi ku dołowi półkami, a na nich ... ogromne, okrągłe bochny chleba, z cudownie spękaną skórką, od spodu sowicie obsypane otrębami (?). Pomyślałam " oto prawdziwy dom prawdziwego chleba"
Wujek, rozpoczynając krojenie chleba, czynił znak krzyża - od tamtej pory powtarzam ten gest, ilekroć dzielę chleb, a dodatkowo skrzętnie zbieram wszelkie okruszki, aby żaden się nie zmarnował i z przerażeniem mijam moje miejskie rewiry, gdzie spleśniałe kromki chleba w folii czy bułki nie są rzadkością.

Kromka tego chleba, grubo posmarowana masłem. Na niej pokaźny plaster białego sera, a tuż obok, na ogromnym talerzu kolorowa, bardzo aromatyczna sałatka ze swojskich pomidorów, grubo siekanej cebuli, posypana solą i pieprzem. To wszystko - prosto, skromnie, ale z serca.

Wieczorem, kiedy nadchodzi pora na zasłużony odpoczynek, zbieramy się wszyscy pod wielką jabłonią ( tak mi się wydaje ) i w zadumie spoglądamy przed siebie - tam, w oddali pamięć o Treblince zawsze jest obecna.

"Nic nadto"...

Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 02 Gru 2020 16:39 przez Adasiowa.

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 18:55 #736972

  • Szafirek
  • Szafirek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2061
  • Otrzymane dziękuję: 9617
Aniu, powinnaś pisać książki :bravo:
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Kajtkowa, bietkae, ewakatarzyna, JaKasiula

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 18:56 #736973

  • JaKasiula
  • JaKasiula's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3648
  • Otrzymane dziękuję: 19363
Pięknie napisane :bravo:
Już wiem, czemu mnie tu ciągnie.
Kochana, jesteśmy krajankami :hug:
Moja Mama pochodzi ze wsi niedaleko Kosowa.
Pamiętam wyprawy z Babcią na zakupy. Pekaesem do Kosowa do geesu. To były czasy :think:
Ostatnio zmieniany: 02 Gru 2020 18:58 przez JaKasiula.
Za tę wiadomość podziękował(a): rozalia, Kajtkowa, bietkae, Mamma, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 19:00 #736974

  • Kajtkowa
  • Kajtkowa's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 708
  • Otrzymane dziękuję: 2911
Oj, Aneczko, poruszyłaś czułą stronę mojej pamięci.Chleb z piekarni GS-owskiej, wielki (chyba 2 kg) z błyszczącą,delikatnie spękaną skórką, omączonym spodem i z trzema "pępkami". Zwykle donosiłam ten chlebuś do domu z objedzonymi już piętkami.A w domu czekało już świeżo zrobione przez mamusię masełko.
Najsmaczniejsze i żółciutkie było oczywiście latem, kiedy mućki jadły soczystą trawę.W chlebie najlepsze były dziury, oczywiście zasmarowane masłem.A do tego maślanka z pływającymi w niej drobinkami masła. Eh, żyć i nie umierać.
Na szczęście są jeszcze piekarnie, które nadal pieką taki prawdziwy, dziurawy chleb, długo zachowujący świeżość i smak.Gorzej z masełkiem.Nawet na wsi trudno zdobyć śmietanę.
Mnie też pozostał zwyczaj robienia znaku krzyża, ale po włożeniu ciasta do piekarnika.Jeśli upadnie mi kromka chleba to ją całuję.Robię to zupełnie odruchowo, widocznie szacunek do chleba mam wyjątkowo głęboko wpojony. Eh, rozmarzyłam się :)

Edit: Szafirku to samo pomyślałam.
Ela
Ostatnio zmieniany: 02 Gru 2020 19:02 przez Kajtkowa.
Za tę wiadomość podziękował(a): rozalia, bietkae, Mamma, Zielona, Szafirek, ewakatarzyna, JaKasiula

Adasiowe zmagania z Naturą 02 Gru 2020 19:18 #736985

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5542
  • Otrzymane dziękuję: 26107
Wszystko jak wyżej, włącznie z całowaniem podniesionego kawałka chleba. Jeden tylko dodatek do chleba więcej: kromka posmarowana gęstą wiejską śmietaną i posypana cukrem.
Jak ja bym chciała piec kaflowy w kuchni, miejsce mam, ale komina brak, bo mistrzowie budownictwa krzywy wymurowali i kominiarz przed odbiorem budynku kazał go zasypać.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 02 Gru 2020 19:20 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): rozalia, Kajtkowa, bietkae, Mamma, Zielona, ewakatarzyna, JaKasiula


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.601 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum