Forum Ogrodnicze Oaza

Dzisiaj coś do jedzenia
Zostało mi jeszcze parę świeżych bakłażanów i miałam w lodówce z „wczoraj” zarobione ciasto na makaron, więc postanowiłam zrobić lazanię.
Czasu miałam niewiele, bo szalałam w ogrodzie, ale poszło szybko.
Najpierw na patelni grillowej podpiekłam posmarowane olejem warzywa. Plastry dosyć grube, ale jak pisałam, czas mnie gonił.
Mniej więcej do takiego stanu






Przełożyłam je do garnka z grubym dnem i zostawiłam, bo musiałam
Jak przyszła pora obiadu, to do wysmarowanego naczynia żaroodpornego poukładałam warstwy. Ciasto na makaron przepuściłam przez maszynkę na najmniejszej szczelinie. Warstwy dowolne. Ja na dwie warstwy makaronu dawałam mięso mielone, a na ostatnią warstwę zamiast beszamelu, pomidor. Każda warstwa była posypana solą i przyprawami. Miałam jeszcze trochę rosołu, więc trochę dodałam, żeby było wystarczająco dużo wilgoci. 180*, termoobieg i chyba 30 minut. Dokładnie nie wiem, bo kończyłam
Wyszła zgrabna i lekka lazania


Ważne, żeby lazanię po pieczeniu zostawić na jakiś czas, żeby się później nie rozlatywała


Zdrowo, pysznie i kolorowo
Jeszcze o papryce. Nie lubię do potraw na ciepło dodawać papryki ze skórką. Jednak nie miałam czasu, więc wzięłam kąpię Tyrkiet i pokroiłam ze skórką jak widać na zdjęciu. Okazało się, że skórka jest miękka i wcale mi nie przeszkadzała. To duży, jak się okazało, plus tej papryki

U Ciebie wszystko wyjdzie, nawet pozostawione bez nadzoru jak znajdziesz kiedys czas to nieśmiało przypominam się o chlebek tostowy

Ewuś, zajrzyj tutaj
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/4...zki?start=342#641953
i tutaj
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/4...zki?start=594#742645

Ostatnie dary lata trzeba jakoś przejeść, bo zapasów już pod dostatkiem.
Podpiekłam warzywa na patelni grillowej, tak jak zawsze


Do tego jeszcze cebula i czosnek. Bakłażan jest wyciągnięty z zamrażarki, bo świeżych już nie ma
Poddusiłam wszystko do miękkości i nafaszerowałam tym ciasto drożdżowe




Na zdjęciu jeszcze niedokładnie zaklejone. Tym zaklejeniem na blaszkę. Posmarowane jajkiem i posypane sezamem.


Niektóre trochę popękały


Trochę keczupu i wszystkie zniknęły

Janinko,jesteś bardzo kreatywną osobą,pięknie to wygląda i nie mam wątpliwości,że wspaniale smakowało.

Zainspirowana widzianym ostatnio programem kulinarnym, zrobiłam sobie syrop z bazylii tajskiej. Jestem tak zachwycona, że chyba zacznę wyrób takowych syropów z różnych produktów.
Ścięłam cały, całkiem spory krzaczek bazylii tajskiej i po umyciu i lekkim pocięciu, wsadziłam go do przegotowanej, ale już nie wrzącej wody. Później to podgrzewałam, ale nie przekraczałam 80*. Jak było 80*, to po prostu gasiłam gaz i po jakim czasie znowu zapalałam. Następnie po całkowitym wystudzeniu przecedziłam i dodałam cukru. Oczywiście jak to u mnie, na oko Nie chciałam ulepu. Z całego tego pokaźnego pęczka, wyszło mi tyle


Smak mocno bazyliowy, z zapachem tak mocnym, że zapach rozchodzi się po całym domu Takiego uderzenia zapachu naprawdę chyba jeszcze nigdy nie uzyskałam.
Syrop będzie idealny do sałatek, jak i do dań wytrawnych, bo wystarczy dodać tego syropku naprawdę niewiele, więc słodycz nie będzie wyczuwalna.
W tym roku już nie ma zbyt wiele materiału, ale w przyszłym ruszam z "produkcją". Na pewno będzie miętowy, melisowy, tymiankowy i rozmarynowy.
Przypuszczam, że to może być też dobry materiał na zrobienie octu. Może zrobię z jednej buteleczki

Miętę też tak zrobisz?
Mam jakąś odmianę mięty, która późno odbiła.
Ma świeżutkie młode listki.
Nie jest tak aromatyczna jak pieprzowa ale jest idealna do wykorzystania.
Właśnie myślałam co by tu z niej zrobić

Miętę, jak i inne ziółka, będę robiło dokładnie tak samo. Chodzi o to, żeby nie gotować surowca. W tym roku może się jeszcze skuszę na rozmaryn. Krzak duży, to może nie zauważy, że przed zimą go trochę podgoliłam
Jeszcze uwaga, dawałam wszystko, łącznie z łodygami.

Ciekawe co by wyszło z pachnotki a może z werbeny cytrynowej?

Nic tylko spróbować
Uprawiasz werbenę cytrynową? Ja dwa razy próbowałam i kicha

Janinko, a odcedzałaś to czy z krzakami wekowałaś? I czy na gorąco czy pasteryzowałaś?

Jestem pełna podziwu co do poezji smaków Janinko .
To jest piękne ,a jakie smakowitosci .Zbieraj to w kupę te swoje przepisy i rady i
twórz książkę ,a my wymyślimy tutaj jej tytuł naprawdę .
Kolejny talent ,który powinien być zaadresowany do większej grupy
osób niż tylko na forum .Na pewno nie powinnaś go chować w kuchennych szafeczkach .

Co to znaczy kicha? nie przeżyła zimowania w domu rozumiem? Zobaczę co moja na to mam też do przetrzymania w domu pachnotki i trawę cytrynową, ciężko będzie

gałązka wrote: Poczekałam, aż całość wystygnie i przecedziłam. Pasteryzowałam w piekarniku. Termoobieg 80*

Bogusiu, żaden ze mnie talent, ale dziękuję, to miłe . Ja po prostu to kocham, więc cały wolny czas, poświęcam na czytanie, oglądanie programów kulinarnych i w miarę możliwości kosztowania tego, czego nie znam. Ileż ja porażek kulinarnych mam na sumieniu A że mam fantazję to działam

sierika wrote: Tak, nie potrafię przezimować werbeny. Trawy cytrynowej zresztą też, ale przynajmniej jej uprawa mi wychodzi.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała Trawa cytrynowa właśnie dzisiaj po przesadzeniu do doniczek, wylądowała na strychu.
Pachnotki nie uprawiałam, ale chodzi mi to po głowie. Jej liście pojawiają się w dużej ilości przepisów

Trzymałaś w kuchni czy w chłodniejszym pomieszczeniu? jeśli nie uda się to kupię sadzonki wiosną

Już nie pamiętam